Parę dni temu na swym oficjalnym kanale Adi Shankar, mający na koncie bootlegi o takich postaciach jak Punisher, Venom czy Dredd, wziął na swój warsztat znanych i kochanych z najpiękniejszych lat naszego tandetnego dzieciństwa "Strażników Mocy".
Wziął na warsztat i, trzeba przyznać, pokazał, że w kwestii warsztatu niejeden "profesjonalista" z Hollywoodu ma mu czego pozazdrościć w temacie historii o superbohaterach. Zazdrość ta, jak właśnie się okazało, przybrała bardzo realną i bardzo daleko idącą formę. Ruszcie się więc, bo lada moment może się okazać, że przepadła Wam okazja do obejrzenia tej krótkometrażowej produkcji, a w tym wypadku NAPRAWDĘ byłoby szkoda.
Poniższy materiał obfituje w twardy język, brutalne sceny i ogólnie pojęte treści dla dorosłych. Również realizacyjnie stoi na poziomie, którego z całą pewnością nie prezentował kultowy serial. Być może właśnie dlatego SCG Power Rangers LLC – właściciel praw do marki oznajmił, że nie spocznie, dopóki owo nieautoryzowane, mroczne, brzydkie i bezprawnie fajne dzieło fanowskiego kina nie zniknie z You Tube'a oraz wszelkiej powszechnej "dystrybucji".
Cóż. Stawiam dużą lemoniadę, że Lord Zed by się uśmiał.
Źródło: uk.ign.com
Komentarze
W tym przypadku... wariacja ciekawa, ale czy potrzebna? Wątpię.
Dodaj komentarz