GONE: Faza pierwsza: Niepokój

3 minuty czytania

"GONE: Faza pierwsza: Niepokój" to promowane od dawien dawna przez wydawnictwo Jaguar dzieło Michaela Granta. Książka zapowiadała się niezwykle interesująco, bowiem amerykański pisarz może pochwalić się wieloletnim doświadczeniem w literackim rzemiośle i mnóstwem innych wydanych tytułów. Można było przypuszczać, że na amatorskie błędy i kiepską treść nie ma co liczyć, więc gdy tylko dostałem "GONE: Faza pierwsza: Niepokój" w swe ręce, od razu zabrałem się do lektury.

Wymyślony przez Michaela Granta motyw zdaje się być wspaniałym marzeniem dla znacznej większości dzieciaków. Otóż wyobraźcie sobie, że wszystko dzieje się normalnie: siedzicie w szkole na kolejnej nudnej lekcji, wasz tata przebywa w pracy, zarabiając na życie, mama spędza czas w domu, krzątając się po kuchni, a młodszy braciszek na dywanie w swoim pokoiku bawi się samochodzikami. Nie brak też listonosza, który roznosi listy po kolejnych domach, są uśmiechnięci sprzedawcy, poważni policjanci i zapracowani lekarze. Nagle "puff!" i wszyscy powyżej piętnastego roku życia znikają. Przepadają bez śladu. Czy to nie brzmi pięknie? Dla dzieciaków z małego, leżącego nad oceanem miasteczka, Perdido Beach, właśnie takim wydawało się być. Dorośli wyparowali, przestały działać telefony, telewizja czy internet, a obszar o promieniu piętnastu kilometrów, którego środek stanowi elektrownia atomowa, został odgrodzony tajemniczą barierą, tworząc tym samym nowy świat, ETAP – Ekstremalne Terytorium Alei Promieniotwórczej, będący w rękach dzieci, które zyskały tajemnicze moce.

Podstawowym problemem każdego z nich stało się poznanie odpowiedzi na pytanie, gdzie podziali się dorośli. Rozpoczęła się walka o byt, a zawsze gdzieś, gdzie panuje chaos, potrzebny jest ktoś, kto weźmie wszystko w swoje ręce. Przywódca. W oczach większości na miano to zasłużył charyzmatyczny młodzieniec, Sam Temple, który niegdyś w niesamowity sposób uchronił uczestników wycieczki przed kraksą autokaru. Daleko mu jednak do miana bajkowego bohatera, bowiem amerykański pisarz odpowiednio zrównoważył każdą pojawiającą się w opowieści postać, by była naturalnym człowiekiem z krwi i kości, mającym swoje indywidualne upodobania, uczucia, lęki czy zdanie na temat rozgrywających się dookoła wydarzeń. W związku z tym w "GONE: Faza pierwsza: Niepokój" nie znajdziecie wspaniałych, potężnych i wiecznie zaradnych herosów, którzy w mig przywrócą ład i porządek. Na scenie pojawiają się przepełnione strachem i obawami dzieci, które bez pomocy dorosłych muszą podejmować ważne decyzje – niekoniecznie słuszne.

Michael Grant swą opowieść przedstawił w iście fantastyczny sposób. Opowiedziana historia jest zawiła i niezwykle zakręcona. Składa się na nią wiele wątków pobocznych, stanowiących mieszankę wybuchową, nie pozwalającą oderwać się czytelnikowi od książki. Niejednokrotnie zostajemy zaskoczeni rozgrywającymi się wydarzeniami, co jeszcze bardziej wciąga i przykuwa uwagę. W lekturze natkniemy się na wiele problemów, których rozwiązanie często przewyższa możliwości bohaterów. Akcja rozgrywa się bardzo szybko, stale coś się dzieje, a nasza wyobraźnia raz po raz dostaje porządne pstryczki w nos.

Na uwagę zasługuje również przedstawienie wszelkich problemów, które po zniknięciu dorosłych spadły na barki dzieci. Nie zabrakło tu osób poważnie chorych, wymagających całodniowej opieki, czy też przedszkola, pełnego płaczących i tęskniących za rodzicami maluchów. Autor wspaniale ukazał trudności, z których na co dzień nikt nie zdawał sobie sprawy. Spowodują one, że przykładowo nastoletnia dziewczyna zostanie ogólnodostępnym lekarzem, pobierającym nauki ze znalezionych, medycznych książek. Nie wspomnę już o kierowaniu samochodami czy strzelaniu z pistoletu.

Całość została spisana na 528 stronach, które dla przeciętnego nastolatka powinny wystarczyć na kilka miłych wieczorów. Książkę czyta się z przyjemnością, stale chcąc poznać kolejne wydarzenia i losy głównych bohaterów. Nie będę ukrywać, że rozczarowała mnie końcówka lektury, kiedy autor w krótką chwilę zakończył wszelkie dotychczasowe i rozgrywające się na pełnych obrotach wątki. Z drugiej strony możemy być pewni, że w kolejnych tomach – a ma być ich jeszcze pięć – ponownie rozegra się wspaniała historia.

"GONE: Faza pierwsza: Niepokój" jest niezwykle udanym dziełem, z którym powinien się zapoznać każdy szanujący się miłośnik fantastyki. Michael Grant znakomicie prowadzi nas przez swą powieść, odpowiednio rozgrywając kolejne wydarzenia, dzięki czemu książkę czyta się z przyjemnością. Uwierzcie mi na słowo i przekonajcie się sami. Serdecznie polecam!

Dziękujemy wydawnictwu Jaguar za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8.5
Ocena użytkowników
8.45 Średnia z 22 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Książka pierwsza klasa! Pochłonęłam ją w 3 dni i już czekam na kolejny tom Dużo się w niej dzieje począwszy od tragicznej walki o przetrwanie, po tajemnicze moce aż po wątki miłosne Polecam szczególnie młodzieży!
0
·
Przesłodzona i niespójna recenzja. W rzeczywistości ta książka wcale nie jest tak genialna. Ciekawa - tak, ale to wszystko, nie ma szału.
0
·

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Guest dnia śro, 16 wrz 2009 - 15:29 napisał

Przesłodzona i niespójna recenzja.

De gustibus non disputandum.
0
·
byłam przekonana że to kolejna książka a"la Harry Potter ale taka nie jest, Jest tu dużo więcej przyziemnych spraw, które mogą się przydarzyć niekoniecznie gdy znikną dorośli tylko każdego dnia. Dziewczyny beda pewnie śledziły watek miłości jaka się tam rozwija;) przyjemna książka...

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...