Elektra: Assassin

3 minuty czytania

Elektra – Assassin

Wydaje się, że już wiesz, co znaczy słowo "dziwne". Jednak tak naprawdę nie wiesz, dopóki nie spotkasz się z naprawdę dziwną rzeczą, taką, która zmusza do zdefiniowania tego wyrazu na nowo. Dla mnie jedną z nich jest "Elektra – Assassin" – komiks, który na pierwszych stronach wywołuje mieszane uczucia. Wprowadza czytelnika w konfuzję powodowaną zmienną narracją, chaotyczną fabułą i osobliwym klimatem. Wystarczy powiedzieć, że główna bohaterka to szalona morderczyni o parapsychicznych zdolnościach ninja.

Polskie wydanie komiksu o Elektrze może wiązać się z jej występem w drugim sezonie "Daredevila". Co prawda minęło od niego pół roku, ale postać zabójczyni powinna być wciąż żywa w pamięci fanów i skłonić ich do sięgnięcia po drugi tytuł z serii "Marvel Classic". Jednak za jego ukazaniem przemawia także wysoka jakość. Składające się z ośmiu części dzieło Franka Millera (scenarzysty) i Billa Sienkiewicza (ilustratora) jest nietuzinkowe i z każdą stroną coraz bardziej wciągające.

Mimo to niełatwo połapać się w scenariuszu, przede wszystkim z powodu nietypowej narracji. Prowadzą ją różne postacie, nie zawsze znajdujące się na planszy, do tego niekoniecznie zdrowe psychicznie. Doskonałym przykładem jest Elektra, która rozpamiętuje przeszłość i nie należy do wylewnych ludzi. Jej myśli są krótkie, rwane i chaotyczne. Te cechy można przypisać także innej postaci przedstawiającej wydarzenia. Frank Miller stawia na realizm, wynikający z tego, że ludzie raczej nie prowadzą uporządkowanych i klarownych rozmyślań, szczególnie w niebezpiecznych sytuacjach, a tu mamy jeszcze inne kwestie (np. zażycie jakiegoś narkotyku).

Elektra – Assassin

Na tym nie koniec, ponieważ fabuła nie została ułożona chronologicznie. Możemy nagle czytać o przeszłości, co już powoduje zamieszanie, przynajmniej jeśli nie śledzi się wydarzeń w odpowiednim skupieniu. Może zdawać się to bardzo trudnym zadaniem, ale zapewniam, że po przebrnięciu początku zorientowanie się w akcji nie sprawia problemów. Trzeba jeszcze nadmienić, że w tej historii fantazja miesza się z rzeczywistością, ale w takim stopniu, żeby dało się odróżnić jedną od drugiej. Celem jest nadanie komiksowi specyficznego, psychodelicznego klimatu. Udaje się to znakomicie, w czym znacznie pomagają ilustracje.

Zrozumienie stylu Billa Sienkiewicza, który nadał opowieści zachwycającą szatę graficzną, także nie następuje od razu. Początkowo raczej on odrzuca, zwłaszcza w przypadku plansz, które wyglądają (pozornie!), jakby mogło je stworzyć kilkuletnie dziecko. Z drugiej strony mamy oryginalne kreacje (np. zamiast głowy kandydata na prezydenta oglądamy jego twarz z reklam), drastyczność, mrok, perwersję, dziką przemoc... Przyznaję, że ta część, malowana głównie akwarelami, dużo bardziej do mnie przemawia. Jednak tych prostszych i dziwnych obrazków nie należy skreślać, ponieważ zawsze mają sens, np. przedstawiają stan umysłu protagonistki.

Elektra – AssassinElektra – Assassin

Wspomniałem wyżej, co można znaleźć w fabule komiksu. Obok brutalnej przemocy i interesującej, pikantnej perwersji (świrnięta morderczyni jako obiekt seksualny), znajdują się tu motywy cyberpunkowe. Zagłębianie się w umysły postaci dobrze łączy się z zaawansowaną i niebezpieczną technologią tworzoną przez zwariowane charaktery. Poza tym w tego rodzaju tytule wiele rzeczy można kupić bez mrugnięcia okiem, między innymi osobliwe zwroty akcji, które w innej recenzji nazwałbym naciąganymi.

Elektra może pokonywać zgraję przeciwników, niektórzy mogą przeżywać wybuchy i wszelkie brutalne starcia, ale ja w wiarygodność wydarzeń nadal wierzę, bo to pokręcona, wyjątkowa i fascynująca fikcja, a zarazem kolejne świeże podejście do tematyki superbohaterów (ukazujące się w latach 80.!). Poza tym występują tu też sprawy polityczne, mocno przerysowane, w sumie nawet nieco humorystyczne, co daje czasami efekt groteski. Wśród postaci dostajemy nie tylko Elektrę, ale również paru agentów i samego Fury'ego z SHIELD. Zresztą historia bohaterki nawiązuje do Matta Murdocka, więc mamy świadomość, że komiks rozgrywa się w świecie Marvela, który (jak widać) może być różnie przedstawiany.

Elektra – Assassin

Urzekła mnie opowieść o Elektrze Natchios. Okazała się ona doskonałym wglądem w charakter bohaterki, którą pod koniec nawet zacząłem darzyć zaskakującą sympatią. Ot, szalona heroina, wychodząca z najbardziej beznadziejnych sytuacji i zabijająca na swej drodze prawie wszystko, co się rusza, z zagmatwaną przeszłością i charakterystyczną urodą. Może to właśnie ta oryginalność sprawia, że jej losy śledzi się z zainteresowaniem? Na pewno jest to jeden z powodów, dlaczego komiks Franka Millera to wyśmienita graficzna historia i nieśmiertelny klasyk.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
9
Ocena użytkowników
9 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...