Amnijczycy nie próżnowali. Wciąż nie udało się odnaleźć ich armii, co doprowadzało nawet najlepszych wróży Wrót do granic rozpaczy, jednak nagle stracono kontakt z kilkoma wysuniętymi na południe wioskami, a na niebie widać było kilka sporych stad kruków, nieomylnie świadczących o przesuwającym się wojsku.
Było też kilka dobrych wieści. Przede wszystkim zwodowano kolejne dwie karaki i udało się kupić barkas, do zablokowania bram portu, co zwiększyło siłę floty prawie o połowę. Wszystkim trzem jednostkom przydzielono już nowych kapitanów i załogi. Także siły lądowo przeżywały rozkwit. Dzięki ochotnikom i najemnikom, Armia Połączonych Sił Północy przekroczyła magiczną liczbę siedmiu tysięcy żołnierzy.
Armii brakowało już tylko jednego: porządnej głowy. Wrota wciąż nie miały odpowiedniego generała, ani sztabu dowódczego. Tylko kogo wybrać?
Wrota Baldura, jak też cały region, przygotowują się do nadchodzącej wojny z Amn. Siły wroga są nieznane, więc władze robią wszystko, aby nie dać się zaskoczyć. Mianowano nawet na Wielkiego Księcia drowa, co świadczyć może o tym, że w obliczu wspólnego wroga nienawiść do mrocznych elfów zdaje się schodzić na drugi plan.
Wielka wojna zbliża się nieubłaganie. Nie wszyscy będą walczyć, lecz wszyscy coś utracą...