Już dziś (a dokładnie – jutro), minutę po północy do naszych kin zawita ostatnia odsłona superprodukcji o losach najsłynniejszego okularnika w dziejach. Na pewno wielu z Was zastanawia się, czy warto umilić sobie któryś dzień lub wieczór, kupując bilet na seans tego filmu. Odpowiedź, a może raczej podpowiedź, poznacie tuż po premierze, bo już w czwartek na GameExe pojawi się recenzja drugiej części "Insygniów Śmierci".
Wielkie wizualne widowisko, jakim bez względu na wszystko inne będzie ten film, może budzić wiele wątpliwości. Ci, dla których dotychczasowe adaptacje powieści J.K. Rowling były co najmniej średnio udane, a nawet szkodliwe dla samej książki, obawiają się pewnie o to, w jaki sposób twórcy zwieńczą swoje dotychczasowe wysiłki. Ci, których dotąd one satysfakcjonowały, zapewne czekają z niecierpliwością na najlepszą i najbardziej spektakularną część filmowej sagi. Ci, którzy nie mają pomysłu, który z kinowych seansów wybrać, zastanawiają się po prostu, czy warto.
Do której grupy należycie Wy? Czy "Harry Potter" zawsze był ostatnią lekturą, po którą zamierzaliście sięgać i pozostanie nią za sprawą jego kinowych adaptacji? Czy też raczej zachwycacie się zekranizowaniem Waszych własnych wyobrażeń na temat ulubionej historii? W jutrzejszej recenzji spróbujemy spojrzeć na ten film z obu tych perspektyw, a także z nieco szerszej, bo zakończenie tak niezwykle długiej kinowej serii zasługuje na zbiorcze podsumowanie. Zapraszamy już dziś!
Komentarze
Na tego Pottera chciałem zabrać mamę, bo to film dla dzieci, więc wypada iść z rodzicem. Nie zgodziła się, ale na szczęście GE powie mi, co też straciłem.
Dziwi mnie tylko ze sa ludzie ktorzy na to chodza ale sami nie ogladali wszystkich czesci a z fabuly to wiedza tylko to ze Harry walczy z Voldemortem.Ja ogladalem wszystkie czesci(oprocz tej) i napewno ta tez obejrze ale jak wyjdzie na DVD.
Użytkownik Courun Yauntyrr dnia czwartek, 14 lipca 2011, 12:25 napisał
Na tego Pottera chciałem zabrać mamę, bo to film dla dzieci, więc wypada iść z rodzicem. Nie zgodziła się, ale na szczęście GE powie mi, co też straciłem.
Uśmiałam się po tej wypowiedzi.
Jak nadrobię luki w oglądaniu, czyli zobaczę 6 i pierwszą część 7 filmu - to może się skuszę i na tą ostatnią. Ale przyznam, że nie jest to tytuł z cyklu, który muszę koniecznie zobaczyć. Choć na plus liczę fakt, że pojawi się w nim Gary Oldman. Potter i Piraci z Karaibów to teoretycznie lekkie, przyjemne i mało ambitne kino - szkoda, że ja takiemu daje się średnio ponieść. Może tylko potrzeba zobaczenia czegoś w kinie ściśnie mnie na wybranie się na "Insygnia śmierci", bo wakacyjny repertuar nie daje zbyt dużego wyboru..
Dodaj komentarz