„Wybór wojowniczki” to kolejny tom serii „Przygody Bahzella Bahnaksona”, czyli jeszcze jedno opasłe tomiszcze pióra miłośnika długich historii, czyli Davida Webera. Tym razem także przyjdzie nam się zmagać z pokaźną liczbą stron, na których będziemy śledzić zmagania Bogów Mroku i Światła. Ten odwieczny konflikt daleki jest od rozstrzygnięcia, jednak tytułowy „Wybór wojowniczki” odciśnie swoje piętno na losach Norfessy.
Nim jednak dane nam będzie dotrzeć do ostatniej strony, poznamy całą plejadę silnie zarysowanych bohaterów. Wojowniczy książę nie jest typem dywanowego bawidamka, zlecającego „brudną robotę” innym, lecz człowiekiem czynu, zaś przewijające się przez cały tom wojowniczki odbiegają od tego, co zwykle prezentują nam autorzy książek fantasy. Chociaż główną osią fabularną wydaje się być powstanie Kanału Derm, mającego po ukończeniu skrócić szlak handlowy między dwoma potężnymi królestwami, to właściwie wątek ten pozostaje trochę boku, zaś Weber nie zanudza nas nudną budową i prezentuje wszelkie knowania zarówno po stronie światła, jak i ciemności. Motyw tej walki niestety pozostaje boleśnie oklepany, przez co aż do samego końca mamy świadomość wyraźnej przewagi, a raczej faworyzowania, wybrańców Światła. Chociaż tytuł książki może sugerować pewną dwuznaczność, to jednak „Wybór wojowniczki” nie jest książką o ukrytym przekazie i niejednoznacznym zakończeniu.
O ile jednak całość przeszła przez moje ręce dość gładko, o tyle wiele osób może zrazić maniera Webera do nazewnictwa postaci. Autor starał się czerpać z mitologii basenu Morza Śródziemnego oraz baśni skandynawskich, jednak momentami imiona są do siebie tak podobne, że tracimy bezpieczny grunt i musimy sięgać do skorowidza na końcu, by móc się w tym wszystkim połapać. Do tego pisarz stwierdził, że każdy krasnolud musi mieć imię tak długie jak jego ego, więc szybko musimy przestawić mózg na używanie skrótów. Można się do tego po czasie przyzwyczaić, jednak po dziesięciu stronach jako nowy czytelnik Webera miałem mętlik w głowie i wahałem się nad tym, czy nie zrobić sobie w czytaniu dłuższej przerwy. Minusem pozostaje także kwestia geografii świata, bowiem często w tekście padają dość egzotyczne nazwy, których próżno szukać na załączonej do tomu mapie. Skoro nimi operujemy, to aż prosi się o coś, co wskaże nam dokładniejszą topografię terenu. Nawet teraz, czyli już po przeczytaniu całości, nie jestem do końca pewien lokalizacji ważniejszych miast, czego nie mogę zwalić na manierę autora, lecz jego lenistwo, któremu wtóruje wydawca książki.
Nie podobała mi się także momentami straszna naiwność niektórych wydarzeń, jak chociażby nagłe spotkanie bogów i ślub, po w sumie dość krótkiej (aczkolwiek burzliwej) znajomości, jak też zupełnie chaotyczne próby pokrzyżowania budowy Kanału. Aż do teraz zachodzę w głowę, czemu po prostu nie sabotowano prac, podczas gdy wybrańcy Bogów Mroku uganiają się za bohaterami po drugiej stronie kontynentu. Jakby tego było mało, to na sam koniec zjawia się ktoś pokroju Gandalfa i w zasadzie przesądza wynik starcia. Pachnie to trochę amatorszczyzną, a przecież Weber to autor doceniany, który w tym tomie chyba zbyt wysoko oszacował swoje umiejętności.
Koniec końców, „Wybór wojowniczki” to całkiem przyzwoita książka z silnie zarysowanymi postaciami, których przez pierwsze rozdziały pod względem imienia nie będziecie w ogóle rozróżniać. Sporo tutaj walki i polityki, jednak zabrakło większego wyważenia sił – a co za tym idzie – wprowadzenia czytelnika w stan, gdy nie będzie do końca pewny ostatecznego zwycięstwa. To ostatnie w końcu nadchodzi w „brzydki” sposób, przez co zakończenie wygląda jak pisane na kolanie w obawie przed wydawcą, który pogania z terminem. Za niespełna 40 PLN dostajemy ponad 600 stron niezłej powieści z pretensjonalną i nieciekawą okładką, ale wydaje się, że to przyzwoita transakcja dla kogoś, kto szuka książki na dłużej i nie oczekuje po tytule żadnej rewolucji.
Dziękujemy wydawnictwu Rebis za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz