Czy w naszych czasach, dobie komputera i internetu, można spotkać wiedźmę? Ciężkie pytanie. Tak jak w epoce średniowiecza było ich od groma i były to głównie niczemu winne biedne kobiety, które namiętnie parały się zielarstwem lub wiejską medycyną, to teraz ciężko mi jakąś sobie wyobrazić. Natomiast Ewa Białołęcka pokazuje nam język (żeby nie powiedzieć co innego) i przekazuje w nasze dłonie książkę o wdzięcznym i współczesnym tytule „Wiedźma.com.pl”. Wcześniej już miałam okazję zetknąć się z innymi dziełami tej autorki, tak więc mocno zniecierpliwiona zatarłam dłonie i zabrałam się do czytania.
Kiedy myślę o wiedźmie, moim pierwszym skojarzeniem jest zgarbiona staruszka, najlepiej z wielką krostą na spiczastym nosie, koniecznie siwe włosy, znaczne braki w uzębieniu i wypłowiała, pocerowana, gdzie tylko się da, narzuta, która zakrywa całe jej ciało. To wyobrażenie, jak się okazuje, może być całkowicie błędne, bowiem Białołęcka prezentuje nam całkiem inny punkt widzenia na postać wiedźmy. Otóż Reszka, zwana również Krystyną Szyft, jest kobietą na pewno dojrzałą, bo około trzydziestoletnią. Jej jasne włosy są obcięte na krótko, można by rzec, że na chłopaka, a do określenia budowy jej ciała, użyłabym słowa 'pulchne'. Na twarzy makijaż a'la szop pracz, do tego jakaś czarna bluzka z rysunkiem (np. króliczek na szafocie), natomiast zwieńczeniem jej stroju są czarne glany.
Idąc dalej, wiedźma powinna mieszkać w starej i zaniedbanej chacie, gdzieś poza granicami wsi. Reszkę spotykamy w centrum miasta, mieszkającą wraz ze swoim sześcioletnim synem, Jeremim, w małym pokoiku, w mieszkaniu jej rodziców. Wiedźma powinna zajmować się rzucaniem uroków, robieniem przedziwnych mikstur i dodatkowo, karmieniem czarnego kota. Nasza bohaterka pracuje jako redaktorka w wydawnictwie, żyjąc z każdej poprawionej książki, ale zarabiając tym samym grosze. Jest uzależniona od kawy i papierosów oraz ogólnie rzecz biorąc, prowadzi monotonny tryb życia (o ile może taki być z sześciolatkiem na głowie). To się jednak zmienia, gdy któregoś dnia dostaje list. Z jego treści wynika, że dostała w spadku dom po swojej ciotecznej babce, Katarzynie Szyft, gdzieś na końcu świata, we wsi, której nawet nie ma na mapie.
Od momentu gdy pojawia się w Czcince, bo właśnie tak nazywa się owy koniec świata, Reszkę zaczynają spotykać przedziwne rzeczy. Już pierwszej nocy do domu starej Szyftowej włamuje się miejscowy doktór, Andrzej Kobielak, który jak się okazuje, jest dalekim krewnym (coś w stylu siódma woda po kisielu) naszej głównej bohaterki. Niedługo później stryjeczna babka ukazuje się w postaci ducha jak gdyby nigdy nic, ostrzegając Reszkę przed nowo poznanym znajomym. Trzeba wspomnieć, że owo spotkanie zakończyło się spięciem, bowiem obie Szyftówny mają niewyparzone języki i tendencje do agresji. Czas mijał, dziewczyna poruszała się między swoim stałym miejscem zamieszkania, a odziedziczoną chatką. Z dnia na dzień coraz bardziej zaprzyjaźniała się z doktorkiem, poznała także kilka innych duchów, pałętających się po wsi, jak też zdjęła urok z miejscowego drecha. Wszystko szło całkiem nieźle, póki całkiem 'przypadkiem' nie odkryła dwóch trupów na kobielakowym strychu.
„Wiedźma.com.pl” jest jedną z tych książek, którą praktycznie pożarłam. Czytałam każdą stronę niemal śliniąc się na literki, jednocześnie żałując, że to kolejna strona bliżej końca. Sama historia stanowczo nie należy do banalnych, jest niczym powiew świeżości przy tych wszystkich bohaterach o nadludzkich mocach, ratujących świat. Portrety bohaterów również działają na jej korzyść. Mamy do czynienia z główną bohaterką, którą opisałam już wyżej, doktorem, który w wolnych chwilach od zszywania głów wiejskich dresiarzy wywiesza na drzwiach karteczkę „Dziś nieczynne. Piję.”, duchem ciotki – wariatki i wielu innych. Jakby tego było mało, Białołęcka jest wirtuozką słowa. Bawi się każdym wyrazem, tworzy nowe powiedzonka, które w swojej lekkości oraz irracjonalności są jak najbardziej przyswajalne.
Jednak jak wszystko co dobre, książka szybko się skończyła. Drugiej części nie ma i znając życie nie będzie. To jest chyba jedyna rzecz, jaką mogę przypisać jako wadę, do tego wciśniętą na siłę i na odczepnego. Jeśli czytasz tę recenzję, a z książką nie miałeś jeszcze nic do czynienia, proponuję jak najszybciej udać się do najbliższej biblioteki bądź też księgarni i wyposażyć się w jeden z egzemplarzy „Wiedźma.com.pl”. Lektura na każdą okazję, doskonale umili wolny czas, a także zajmie ten przeznaczony na coś innego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz