Warcraft. Oficjalna powieść filmu

3 minuty czytania

warcraft, okładka

Azeroth, żyzny świat zamieszkiwany przez ludzi i elfy, od dłuższego czasu spokojny i nienękany wojnami, zostaje najechany przez Hordę – z ogromnego portalu wylewa się armia zielonoskórych, potężnych wojowników, którzy mają jedno zadanie – wytępić dotychczasowych mieszkańców tego kontynentu. Hordzie przewodzi Gul'Dan – czarnoksiężnik operujący magią zniszczenia – felem, którego motorem napędowym jest życie. Azeroth staje na krawędzi zagłady.

Na wstępie trzeba powiedzieć, że przed lekturą "Warcrafta" warto zapoznać się z "Warcraft: Durotan". Jest to prequel wydarzeń z filmu oraz książki i przybliża obraz chyba kluczowej postaci całej tej opowieści: mowa oczywiście o Durotanie, wodzu Klanu Mroźnych Wilków, który zdecydował się na przyłączenie swoich ludzi do wielkiej Hordy Gul'Dana z jednego tylko powodu – Draenor, ich świat, umierał.

I to jest chyba najciekawsze w całej tej książce – o ile to mieszkańcy Azeroth są tą poszkodowaną stroną, na którą najechano, o tyle orkowie też mają swoje powody do ataku i nie są one bynajmniej błahe. Jak już wspomniałem, Draenor – ich świat, ich ojczyzna, zaczął umierać, począwszy od roślin, przez zwierzęta, na Duchach skończywszy. Nie mieli oni innego wyjścia, jak tylko przyłączyć się do tajemniczego czarnoksiężnika, który obiecał im nowy, żyzny świat. Przedstawienie tej "inwazji" z dwóch punktów widzenia (za pomocą naprzemiennej narracji) pokazuje, że cała sytuacja nie jest tak oczywista i czarno-biała, jak mogłoby się wydawać. Orkowie najechali ludzi, ale mieli ku temu powody – ich lud nie miał żadnych szans na przetrwanie w swoim świecie i czekałaby tam na nich pewna zagłada.

Objętość książki to około 320 stron – nie za dużo, nie za mało. W niedawnej recenzji "Durotana", krytykowałem Golden za zbytnie uproszczenie wielu aspektów, nie tylko obrazu bohaterów drugoplanowych, ale także przedstawionego świata. Muszę przyznać, że w przypadku "Warcrafta", pomimo tego, że zajmuje on zaledwie kilkadziesiąt stron więcej od poprzednika, sytuacja wygląda inaczej – znalazło się miejsce na odpowiednie zbudowanie relacji między bohaterami i naszkicowanie jakichś rysów psychologicznych (raczej wątłych i niewielkich, ale zawsze coś), słowem: jest nieco lepiej. Dalej co prawda książka jest napisana minimalistycznym stylem i niektórym może się przez to nie spodobać, ale uważam, że jest progres w stosunku do "Durotana".

Tendencja wzrostowa występuje także w kwestii opowiadanej historii, choć to pewnie wynika również z tego, że wydarzenia w końcu nabierają dynamiki i dochodzi do od dawna wyczekiwanej inwazji na Azeroth. Trzeba przyznać, że Golden prowadzi całą opowieść sprawnie, trzyma dobre tempo i ani razu nie łapie zadyszki. Książka nie oferuje wiele więcej od filmu i jest dla niego niewielkim uzupełnieniem w kilku kwestiach – zawiera to, czego z przyczyn oczywistych nie dało się w obrazie zamieścić, jak np. opis przybycia Durotana i jego klanu do obozu Hordy – mówimy tu przede wszystkim o detalach, które nie wpływają w znaczący sposób na odbiór.

warcraft

"Warcraft" jest dobrze napisaną, ciekawą książką, która na dodatek nie grzeszy objętością i można ją dość szybko przeczytać. To jest też właściwie jedynym większym problemem: jak już wspomniałem wcześniej, jest lepiej, niż w "Durotanie", ale dalej opowieść trochę cierpi, bo zwyczajnie nie ma miejsca nawet na wątki poboczne – poza mglistymi wspomnieniami Lothara czy jego znajomością z Garoną książka jest ich właściwie pozbawiona. Ten tytuł od początku do końca jest poświęcony tylko i wyłącznie głównej linii fabularnej, przez co po czasie nawet nie pamiętamy, co tak właściwie opisywał, poza oczywiście ogólnym zarysem.

Jeśli ktoś nie pała miłością do filmów, może po "Warcrafta" sięgnąć, bo jest on obrazem kinowym przeniesionym na kartki papieru. Jeśli jednak ktoś oczekiwał, że książka dopełni mu obejrzaną już w kinie historię, raczej nie będzie w stu procentach zadowolony. Nie jest to jednak zła książka, ba, trzeba powiedzieć otwarcie, że przerosła "Durotana" i stanowi lekturę niemal obowiązkową dla wszystkich fanów tego uniwersum, którzy nie widzieli filmu.

Dziękujemy wydawnictwu Insignis za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7
Ocena użytkowników
8.5 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...