Walizka

2 minuty czytania

walizka

Fantastyką komentować rzeczywistość – aby zrobić to w dobry sposób, trzeba albo opowiedzieć ciekawą historię, albo zaskoczyć trafnym przekazem. "Walizka" w tych kategoriach nie spełnia swojego potencjału, choć nie można jej odmówić momentów i zamysłu historycznego, najlepiej wyrażonego na ostatnich stronach.

Układ świata jest całkiem prosty. Wewnętrzni żyją w mieście rządzonym twardą ręką, a buntownicy kolaborujący z Zewnętrznymi są wieszani podczas publicznych egzekucji. Dystopijny konstrukt wyróżnia się postacią wiedźmy, Cléophée, pochodzącej jakby z innej opowieści. Tajemnicza kobieta ma możliwość podróżowania poza miasto, co wykorzystuje do przenoszenia uciekinierów, jednak czyni to za srogą cenę.

Wizja nie jest w żaden sposób zniuansowana. Rzeczywistość została osadzona na umownych posadach, a w próbie stworzenia pesymistycznego przekazu umyka potrzeba twistu – wyciągnięcia z "Walizki" nieoczywistego składnika – oraz dopowiedzenia pewnych szczegółów. Chociaż rozumiem zamysł pokazania szerszej perspektywy, w której jednostki będą niczym mrówki, to jednak w szybkim biegu akcji postacie i fabuła nie mają szansy nabrać w pełni dramatycznego, emocjonującego wyrazu.

Ambitny zamiar kończy się poważnym spłyceniem tematu. W wielkim skrócie – władza deprawuje, a drapieżniki walczą między sobą o miejsce przy korycie. Chce się rzec: czysta polityka – ale czy coś z tego wynika? To Cléophée wychodzi z szeregu jako bohaterka o zdolnościach i wiedzy niedostępnych dla zwykłego śmiertelnika. Niestety jej postawa i przemiana nie zostały należycie umotywowane, w efekcie zachowanie postaci zdaje się naginane pod fabułę. Dopiero ostatnia część komiksu, przedstawiająca poczynania Cléophée przed główną akcją, uzupełnia jej charakterystykę.

walizkawalizka

Twórcy "Walizki" próbowali rozszerzyć przekaz na całą historię ludzkości. To ich przerosło, ale tylko scenariuszowo. Pod względem ilustracji elegancka dystopia, acz z pewną dozą brutalności robi bardzo dobre wrażenie. To magiczne uniwersum zdaje się inspirowane stylistycznie III Rzeszą Niemiecką, lecz ma też w sobie coś z antyku. Znaczącą rolę pełni kolorystyka, za pomocą której tworzy się podziały – czerń charakteryzuje twardą władzę, rewolucjoniści są złoci, zaś Cléophée sytuująca się gdzieś pomiędzy ma wiedźmowy, zielony kolor. Dzięki założeniu, że nikt tu nie jest do końca dobry, każda barwa ma w sobie okruch mroku.

To, że twórcy "Walizki" nie rysują przed czytelnikiem niespodziewanego wniosku, jest w porządku, ale szkoda, że gubią złożoność świata i człowieka, przez co wydźwięk opowieści okazuje się nazbyt prosty. Trochę ratują się pod koniec perspektywą historyczną, lecz to nieco za mało. Dla wizualnych wrażeń i mimo wszystko niezłego pomysłu jest to komiks warty uwagi dla fanów wikłania w fantastykę politycznej treści – choć ostrzegam, że na zupełnie podstawowym poziomie (dużo większym skomplikowaniem zaskakiwały mnie choćby także dystopijne "Igrzyska śmierci").

Dziękujemy wydawnictwu Lost In Time za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
6.5
Ocena użytkowników
6.5 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...