Toromorze

3 minuty czytania

toromorze, okładka

Nie ma idealnego przepisu na dobrą powieść, ponieważ każda z nich jest na swój sposób wyjątkowa. Są natomiast aż dwa przepisy na książkę złą. Pierwszy, który brzmi: pisz, co ci tylko ślina na język przyniesie i nie przejmuj się takimi drobiazgami jak poprawność językowa, logika czy spójność fabuły. Te wbrew pozorom są bardziej znośne. Dlaczego? Otóż chwilami nawet wciągają, a jeśli nie, to przynajmniej większość z nich jest tak zła, że aż śmieszna, a trochę humoru nie zaszkodzi. Niestety istnieje także drugi sposób na zepsucie czytelnikowi nastroju na parę godzin albo nawet dni i ten właśnie zastosował China Miéville.

"Toromorze" jest opisywane na okładce książki jako opowieść na miarę nowego wieku i jeśli autor tej wypowiedzi naprawdę tak nisko ocenia współczesność, to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko wyrazić swoje szczere współczucie. W dodatku w blurbie przeczytamy, że śledząc tę fascynującą opowieść… Nie, to nie jest ironia. I może rzeczywiście ta książka jest fascynująca, tak samo jak fascynujące mogą być dla kogoś flaki. Skąd to porównanie? Powieść jest po prostu nudna jak flaki z olejem, a po 420 stronach czytelniczej męki – i o minimum 400 za dużo – wiem, o czym mówię.

Autor zabiera nas na wycieczkę w przyszłość, gdzie ludzie jeżdżą po torach, polują na ogromne, zmutowane krety albo szukają bogactw w postaci śmieci sprzed wielu lat. Główny bohater, czyli Sham Yes ap Soorap jest marnym pomocnikiem lekarza, który podróżując wraz z załogą kretownika Medes, obserwuje polowanie na kretoryje. Nie czuje się tam jednak szczęśliwy i zaczyna zastanawiać się nad znalezieniem innego celu. Splot wydarzeń prowadzi w końcu do tego, że Sham wyrusza na poszukiwanie prostego toru.

Przede wszystkim to nie jest powieść z tych pisanych przez kogoś na poziomie piętnastolatki, która postanowiła wydać swój ukochany blog w papierowej wersji. Nie, China Miéville naprawdę potrafi pisać i technicznie książka jest bez zarzutu. I to by było na tyle, jeśli chodzi o plusy. Powieść porównywana jest (a jakże, bez porównań na okładce ani rusz) do "Diuny" Franka Herberta oraz "Moby’ego Dicka" Hermana Melville’a i oba te porównania w świetle poziomu tej powieści dla młodzieży są dla mnie po prostu kpiną, tylko nie wiem, czy z samego siebie, czy z czytelnika, który najwyraźniej nie zna żadnego z powyższych i chyba uzna, że to nic niewarte gnioty.

toromorze

Co konkretnie nie pasowało mi w "Toromorzu"? Przede wszystkim powieść jest koszmarnie nudna. Wymuszona niemalże fabuła, w której nie ma nic, co by przyciągnęło uwagę odbiorcy, sprawia, że naprawdę musiałam się zmuszać do przewracania kolejnych kartek. Co więcej, autor chyba nie do końca przemyślał to, jak ma wyglądać stworzony przez niego świat, ponieważ właściwie nie zawarł żadnego uzasadnienia dla jego obecnego kształtu. Gdyby opisana rzeczywistość była całkowicie oderwana od tego, co znamy, może nie byłoby problemu. Jednakże nie jest i jeśli ludzie boją się chodzić po gołej ziemi, bo może ich zjeść ogromny kreszczur albo zaatakować wielki kretoryj z ogromnymi zębiskami, to jakieś wyjaśnienie by nie zaszkodziło. W końcu nie jestem chyba jedyną osobą, która na dźwięk słowa kret ma przed oczami małego, milutkiego krecika z kreskówki, a nie jakiegoś giganta, mogącego zniszczyć, co tam zniszczyć, pożreć nawet cały pociąg. Czasem też jakiś wagon może zostać na zawsze utracony, bo porwała go wielka, drapieżna sowa. Bywa i tak.

W powieści pojawiają się jakieś wątki pseudofilozoficzne, lecz niestety w takim kształcie niczego nie wnoszą i niewiele wyjaśniają. Jeśli anioły, czyli pociągi, którą są większe i mocniejsze niż te zwykłe miały mnie zachwycić, to się nie udało. Poza tym zamiast prób zabawy w filozofa dla ubogich, autor mógł więcej uwagi poświęcić genezie tego świata i przyczynom jego powstania. Może czytelnik cierpiałby wtedy mniejsze katusze.

Dziękujemy wydawnictwu Zysk i S-ka za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
2
Ocena użytkowników
7.33 Średnia z 3 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...