Słaba sprzedaż Tides of Numenera

1 minuta czytania

"Tides of Numenera" nie spełniło pokładanych w nim planów finansowych, czego nie ukrywają nawet sami twórcy. Czy mimo wszystko posypali głowy popiołem i dostrzegają popełnione błędy? Chyba raczej nie do końca o drobiono tę lekcję.

torment tides of numenera

Chociaż sama gra zadebiutowała pod koniec lutego tego roku, to próżno wypatrywać jej na listach najlepiej sprzedających się tytułów czy też najlepszych gier AD 2017. Brian Fargo z inXile także dostał na swoje biurko wyniki finansowe, jednak wygląda na to, że wszystko jest tak, jak miało to miejsce 20 lat temu przy okazji "Planescape: Torment". Chyba nie tak chciano nawiązać do sławnego oryginału.

Twórcy twierdzą, że pokpili sprawę poprzez powrót do przeszłości, oferując nam przede wszystkim ściany tekstu i pozwalając na uniknięcie starć rozmową. Wreszcie przyznają, że ten system walki nie wyszedł im najlepiej, więc gra nie zaciekawiła kogoś, kto tylko oglądał filmiki czy relacje na Twichu.

Fargo co prawda ciut uspokaja twierdząc, że "Planescape" zebrało świetne oceny, lecz sprzedało się bardzo przeciętnie, jednak nigdy nie było tytułem dla mas. Stąd też nie oczekujemy zbyt wiele po "Numenerze", którą podobno wciąż wiele osób oznaczyło na swojej steamowej liście życzeń.

A może po prostu świat nie zachwycał i do tego postacie wcale nie wyszły tak dobrze, jak zakładano? Cóż, w wywiadzie Fargo twierdzi coś zupełnie innego, ale przecież co my się tam znamy.

Komentarze

0
·
Gra mi się naprawdę podobała, ale jednocześnie miała bardzo dużo wad. Według mnie problemem była ilość tekstu, bo jego część to zwykłe lanie wody (widocznie koniecznie ktoś chciał dobić do ustalonej liczby słów). Po drugie - w polskiej wersji dubbing, jeśli już się pojawiał, to często nie zgadzał się z tym, co było napisane w dialogach. Po trzecie - zakończenie było bardzo rozczarowujące, pojawiło się nagle i UWAGA ZDRADZAM FABUŁĘ przez to niektóre elementy, jak historia córki Pana Tysiąca Wcieleń nie zostały należycie rozwinięte. W ogóle pomysł, abym ją uratował na samym końcu jest idiotyczny, bo nie czułem do tej postaci nic - to nie ja sprawiłem, że cierpiała, nawet jej dobrze nie poznałem. To coś w stylu "no elo, ja to taka gościówa co umarła, i co ja teraz pocznę". Było jeszcze kilka innych rzeczy (np. cały czas uciekałem od walki, ale był etap, gdzie się jej po prostu nie dało uniknąć), ale bym musiał tutaj pisać artykuł na 4 strony.
0
·
Osobiście nie dziwię się jakoś. Sam miałem ciężko zebrać się by skończyć tą grę, towarzysze byli jacyś tacy nijacy, fabuła też mnie nie porwała, nawet w systemie postaci czegoś mi brakowało, jak już zauważył Panatyk, nie dało się przejść niektórych fragmentów bez walki.
0
·
Skończyłem bez bólu, ale i bez euforii. Planuję (kiedyś ) kolejne przejście. Gra zaraz po wydaniu była ewidentnie nieukończona. Teraz wrażenia mogą być inne.
0
·
Jestem po 30 godzinach gry. Gram bardzo wolno, jak zawsze. Byłem przygotowany do bezsensownych opisów o których tak wszyscy się rozpisują i ....cóż, ja ich tam nie widzę. Ta gra jest piękna. Niesamowita. Fakt, że bliżej jej do planszówki i paragrafówki ale za to ją właśnie kocham. Czytałem też, że prawie wszystko dowiadujemy się w prologu a później wieje nudą. Tutaj też jestem zdziwiony bo ja po prologu mam mnóstwo pytań na które chcę otrzymać odpowiedź. W dodatku niemal każde zadanie poboczne ma w pewnym sensie związek z główną fabułą. Zadania poboczne potrafią się łączyć. I jeszcze opcja "sondowania myśli" - całkowicie zmieniająca sens wielu dialogów - gra jak dla mnie petarda - w gronie najlepszych cRPG obok Wiedźmina, Pillarsów i Banner Sagi.
0
·
Zgadzam się z Tobą. Gra była naprawdę dobra, tyle, że ja od razu nastawiałem się na grę w której główne skrzypce będą grały dialogi. Dzisiaj większość graczy oczekuje akcji i fajerwerków. I to jedna, choć może nie jedyna, przyczyna porażki kasowej gry, bo niestety gra miała też sporo minusów. To co mnie rozczarowało:
- długość rozgrywki, gra jest strasznie krótka,
- jak już zdecydowałem się na walkę to była ona najczęściej banalnie prosta (chyba tylko jedno starcie sprawiło mi jakiś kłopot),
- polski dubbing jest strasznie nierówny, niektóre postacie są całkiem spoko, słysząc inne włos się jeżył na głowie,
- zakończenie jest z dupy wzięte, a podejmowane przez nas decyzję w czasie gry nie mają na nie żadnego wpływu,
- motywy głównego złego są delikatnie mówiąc mało przekonujące,
Gra miała potencjał, ale został on zmarnowany. O ile przez większość gry byłem zachwycony poziomem dialogów i uniwersum, tak na koniec czułem tylko pustkę i rozczarowanie.
0
·
Prawda taka, że torment tides of numenera torment to zwykły średniak i tyle


Taki planespace torment nie miał jakoś rozbudowanych questów pobocznych, alternatywnych ścieżek ukończenia, czy wyborów fabularnych wpływających na świat ale za to miał świetne napisane postacie, i towarzyszy, klimat, najlepszą fabułę ever, i genialne zakończenie

W numenera właśnie tego zabrakło co decydowało o zajebistości PT

Co do dialogów, to kwestia gustu, ale dla mnie dialogi w numenera były takie bezpłciowe, nijakie, dialogi planespace torment były napisane nutką filozoficzną, i z charakterem

Sam wątek główny był bardzo rozczarowujący i zbyt krótki, oraz zbyt mało rozbudowany w numenerze, jakby ktoś wyciął 1/3 gry

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...