Profesor zajrzał do wnętrza sarkofagu i aż się zachłysnął z wrażenia. Anna i Andrzej zaglądali mu przez ramię.
W środku leżał drugi, mniejszy i wykonany z drewna sarkofag, a na jego pokrywie widniała płaskorzeźba przedstawiająca kapłana Chepriego.
Jak żywy – szepnęła Anna.
Wyciągnijcie go – zwrócił się profesor do robotników.
Ci podnieśli nieco najpierw rzeźbioną głowę i podłożyli pod nią linę, następnie powtórzyli czynność z drugiej strony trumny. Potem w czwórkę stękają z wysiłku, zaczęli wybierać liny, aż trumna wynurzyła się z sarkofagu. Wtedy pozostała dwójka robotników uniosła ją i delikatnie położyła na płycie, która wcześniej przykrywała sarkofag (...)
Unieście wieko – zawołał profesor drżącym głosem.
Robotnicy posłusznie przyklęknęli i zaczęli powoli i ostrożnie podnosić misterne rzeźbione wieko. Kiedy w końcu znalazło się na ziemi, trójka odkrywców rzuciła się do otwartej trumny. Studenci usiłowali dojrzeć coś ponad ich ramionami.
Widok był tak niespodziewany i nieoczekiwany, że na moment wszystkim odebrało mowę.
- Sefianie, kim byłeś? – zapytał wreszcie profesor, wpatrując się w stertę kamieni zajmujących miejsce przeznaczone dla mumii kapłana.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz