Ostatnimi czasy polska branża gier komputerowych przechodzi naprawdę dobry okres. „Wiedźmin” był świetnym dowodem, że produkcje znad Wisły bez problemu dorównują, a nawet przewyższają dzieła z Zachodu. Teraz nadszedł czas na Wschód, odległe krainy, gdzie rządzą turowe RPG-i z głębokimi i skomplikowanymi postaciami. Tutaj symbolem naszych możliwości została „Regalia: Of Men And Monarchs”, debiutanckie dzieło Pixelated Milk, które stworzyło ją z pomocą kampanii crowdfundingowej na Kickstarterze. Studio bez wątpienia świetnie się spisało, tworząc świetny i godny zapamiętania produkt.
Rashytil jest krainą, gdzie wielkie wojny skończyły się dawno temu i panuje względny pokój. Nasz bohater, Kay Loren, dowiaduję się od swojego ojca, będącego na łożu śmierci, że jest spadkobiercą miasta-państwa leżącego w tamtym regionie. Kiedy pogrzeb dobiega końca, młody szlachcic zabiera ze sobą dwie siostry i wiernego rycerza, by objąć rządy nad swoją schedą. I tu zaczynają się schody – miasto Ascalia, jak się okazało, od dawna leży w gruzach. I oczywiście musi być jeszcze gorzej, gdyż krótko po przyjeździe naszych bohaterów na miejsce, przybywa do nich komornik z oświadczeniem, że ich przodkowie zaciągnęli u jego firmy horrendalny dług (tak wielki, że trzeba było dodatkowej kartki papieru, by pomieścić wszystkie zera). Ponieważ w związku z tym odejście nie wchodzi w rachubę, młodemu władcy pozostaje tylko jedna opcja – przywrócić Ascalii dawną świetność, co pozwoli mu spłacić zobowiązania.
W świecie gry występują trzy rodzaje zadań do wykonania: główne, poboczne i zadania królestwa. O najważniejszych dowiadujemy się z częstych przerywników filmowych. Dodatkowe, jak sama nazwa wskazuje, są opcjonalne i wymagają rozmowy z konkretną postacią. Zadania królestwa są jednak trochę inne. W tym wypadku dostajemy polecenie wykonania określonej liczby misji tego rodzaju i dysponujemy sporą liczbą opcji, między innymi eksploracji nowych lokacji, rozbudowy miasta czy rozwijania stosunków dyplomatycznych. Na wykonanie zadań głównych i królestwa dostajemy określony limit czasu. Nie stanowi to specjalnego problemu, choć może być nieco denerwujące, gdyż po prostu ogranicza nam możliwości poznania całego świata.
Czynnością, która zabiera w grze najwięcej czasu jest eksploracja różnych obszarów, zwanych lochami. Podczas takich wypraw naszemu bohaterowi może towarzyszyć do pięciu postaci o różnym charakterze i zestawie umiejętności. Lochy dzielą się pod względem zadań na dwie kategorie: przygody tekstowe i bitwy. W przygodach tekstowych dostajemy opis sytuacji, w której się znajdujemy, a następnie listę działań, które możemy podjąć. W zależności od naszych decyzji możemy dostać różne nagrody, doświadczenie albo też doprowadzić do kolejnej bitwy.
Walki to jeden z najistotniejszych aspektów rozgrywki i trzeba przyznać, są zrobione naprawdę dobrze. Starcia rozgrywane są w systemie turowym na planszy podzielonej na kwadraty. Do każdego starcia możemy wystawić do czterech postaci. Każda z nich dysponuje odmiennym zestawem umiejętności aktywnych i pasywnych, co ma znaczący wpływ na tworzenie przez nas taktyki. Co ciekawe, w grze mikstury i zaklęcia lecznicze nie występują, co trzeba rekompensować osłonami, pancerzami i wykorzystaniem osłon. Coś, co może zdecydowanie urozmaicić pojedynki, to stawiane przed nami wyzwania. Ich wypełnienie nie jest obowiązkowe, ale za ukończenie ich dostajemy dodatkowe złoto, doświadczenie i przedmioty.
Kolejnym mocnym punktem gry są występujące w niej postacie. Każda osoba, która może nam towarzyszyć podczas wypraw, oraz ważniejsi mieszkańcy miasta, ma unikalny charakter, a większości z nich bez wątpienia nie można nazwać normalnymi. Z każdą z nich można rozwijać relacje poprzez rozmowy albo wykonywanie zlecanych przez nich zadań. Jest to tym istotniejsze, że poprzez poprawianie wzajemnych relacji zyskujemy dostęp do rozmaitych premii (wśród nich są również cechy i umiejętności, które wybieramy przy awansowaniu bohaterów na kolejne poziomy doświadczenia).
Jedną z największych perełek tej gry jest występujący w niej humor. Zasadniczo pojawia się on w każdym ważniejszym dialogu lub wydarzeniu i może on wynikać zarówno z czyjejś głupoty, osobowości postaci czy też może chodzić o ogólny wydźwięk sytuacji (Co może być gorsze? Wredny komornik czy banda przygłupich wieśniaków z pochodniami i widłami? Sprawdź i przekonaj się!). Sprawia to, że gracz chętnie czyta każdą konwersacje, dobrze się przy tym bawiąc. Daje to niepowtarzalną i przyjemną atmosferę, którą aż żal jest porzucać.
„Regalia: Of Men And Monarchs” to dowód, że Polacy potrafią stworzyć świetną grę z kategorii jRPG. Gra jest barwna, wartka i zabawna i bez problemu może wciągnąć na długie godziny. Jedyny ważniejszy problem to oczywiście limit czasu, który ogranicza nam możliwość interakcji. Bez wątpienia mogę ją polecić każdemu fanowi turówek.
Dziękujemy firmie CDP za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Plusy
- Ciekawa fabuła
- Bogaty świat
- Humor
- Dobrze skonstruowane postacie
Minusy
- Limit czasu
Komentarze
Użytkownik Niblla dnia poniedziałek, 12 czerwca 2017, 11:46 napisał
To trochę zależy od tego, jak chcesz ten czas spożytkować. Ale nie ma jakiś większych problemów z odwiedzeniem większości lokacji.
Użytkownik Kacpero dnia wtorek, 13 czerwca 2017, 15:13 napisał
To trochę zależy od tego, jak chcesz ten czas spożytkować. Ale nie ma jakiś większych problemów z odwiedzeniem większości lokacji.
Użytkownik Gość_AdDur* dnia wtorek, 13 czerwca 2017, 22:51 napisał
To się chyba na nią skuszę Ostatnio przeszedłem Celestian Tales:Old North i przypadła mi do gustu.
Użytkownik Gość_AdDur* dnia wtorek, 13 czerwca 2017, 22:51 napisał
A to trochę jakby nie sprawia, że limit czasu jest nieco picowaty...? W sensie gdzie napięcie i konieczność selekcji zawartości, skoro potem i tak można wszystko zrobić?
Użytkownik Niblla dnia środa, 5 lipca 2017, 14:09 napisał
Nie powiem nie, takie wrażenie rzeczywiście można odnieść takie wrażenie. Jednak trzeba pamiętać, że akurat bandyci są dobrzy w unikach, a Kay ma jednak umiejętność, która pozwala zakończyć te ich odskoki.
Dopiero pod koniec gry odkryłem łowienie ryb, które wydaje mi się zbędne, zamiast niego wolałbym więcej lochów do pokonania, gdyż pod koniec 6 katu wykonałem już wszystkie.
Szkoda też, że decyzje w dyplomacji nie mają poważniejszych skutków na grę, tylko przysyłają do ciebie swego przedstawiciela. Przyznaje, że wpierw wsparłem magicznych szaleńców i krasnoludów samurajów. Ci drudzy mnie dosłownie urzekli samym pomysłem aż szkoda, że nie dało się odwiedzić ich imperium walczącym z elfimi piratami.
W dużym skrócie bardzo, bardzo przejma gra, pewnie jeszcze raz ją przejdę co by poznać inne możliwości i rozwiązać pewne konflikty inaczej.
To bardzo dobra gra i zdecydowanie to polecam!
Dodaj komentarz