"Pyre" jest trzecią grą od kalifornijskiego studia Supergiant Games. Ich wcześniejsze produkcje, "Bastion" i "Transistor", cieszyły się uznaniem zarówno wśród graczy jak i krytyków. Obie gry pokazały również, że twórcy nie idą na łatwiznę, nie boją się zmiany formuły i eksperymentowania z rozgrywką. Nie jest zatem zaskoczeniem, że "Pyre" znacząco różni się od swoich poprzedniczek – zamiast gry RPG mamy tu do czynienia z mieszanką visual novel i... koszykówki?
Wcielamy się w rolę Readera, którego specjalną zdolnością jest to, że umie czytać. W świecie przedstawionym czytelnictwo jest zakazane. Fakt ten sprawia, iż Reader zostaje wysłany na dożywotnie wygnanie. Tam przygarnia go grupa zesłańców, którzy mianują go swoim przywódcą. Prędko dowiadujemy się, że istnieje możliwość odzyskania wolności poprzez udział w serii rytualnych starć z innymi grupami wyrzutków, sprowadzających się do czegoś w rodzaju ligi fantasy-koszykówki. Zasady gry są proste – każda trzyosobowa drużyna ma płonący stos (tytułowy "pyre”), na środku pola jest piłka, której doniesienie i wrzucenie do stosu stopniowo go wygasza. Oczywiście drużyna przeciwna stara się nas powstrzymać i wyprowadzać kontrataki. Wygrywa ekipa, która pierwsza zgasi stos przeciwnika. Tyle w sporym uproszczeniu. Mechanika rozgrywki jest dopracowana, każdy mecz przebiega płynnie i intensywnie.
Skład naszej drużyny ma bardzo duże znaczenie w rozgrywce. Każdy z naszych towarzyszy jest inny, reprezentuje jedną z wielu ras tego świata i posiada unikalne zdolności wpływające na przebieg danego meczu. Jedne postacie są szybkie i zwinne, drugie mają silną aurę powstrzymującą przeciwników, inne są powolne, lecz skuteczniejsze w gaszeniu stosu przeciwnika, a jeszcze inne potrafią latać. Wraz ze zdobywanym doświadczeniem (zwanym tutaj "oświeceniem") stopniowo rozwijamy ich możliwości. Możemy je również modyfikować przy pomocy przedmiotów, które kupimy lub zdobędziemy po drodze. W wyniku rozmów, prowadzonych w formule visual novel wewnątrz naszego wozu, poznajemy stopniowo ich osobiste przyczyny wygnania. Muszę zaznaczyć, że gra jest bardzo dobrze napisana, zawiera zrównoważoną dawkę humoru i powagi, a każdy z naszych towarzyszy jest ciekawy. Nawet imp, wysławiający się przy pomocy mieszaniny skrzeków i chichów jest dużo bardziej wyrazisty i zapadający w pamięć, niż niejeden towarzysz z wysokobudżetowych produkcji RPG. Do tego dochodzą wyśmienite portrety wyrażające szeroką gamę uczuć i reakcji.
Istotny jest również aspekt uwalniania naszych towarzyszy. Jeśli gramy dobrze i wygrywamy kluczowe mecze, to przyjdzie nam stopniowo żegnać się z kolejnymi postaciami. Im dłużej gramy i im lepiej znamy bohaterów, tym trudniejsze stają się pożegnania. Wraz z każdym uwolnionym tracimy pewien zestaw umiejętności. Jest to dobry sposób na zmuszenie graczy do rotacji zawodników, poznawania ich zróżnicowanych stylów i równomiernego rozwoju drużyny. Nie chcemy bowiem pod sam koniec gry pozostać z niedorozwiniętym składem rezerwowym, którym ledwo potrafimy grać. Ale co najlepsze, jeśli przegramy kluczowy mecz, gra się nie kończy. Historia toczy się dalej. Uwolniony zostaje członek drużyny przeciwnej, a nam pozostaje kojenie urażonej dumy i zawiedzionych nadziei... przynajmniej do czasu kolejnego meczu. Zakończenie i epilog gry bierze pod uwagę wszystkie nasze wygrane i przegrane oraz to, kto zostaje uwolniony. To całe odzyskiwanie wolności przez towarzyszy ma również ciekawe drugie dno, którego oczywiście nie zdradzę. Powiem tylko, że stawka rośnie w miarę postępów tej dziwnej ligi i zarówno naszym towarzyszom jak i naszym przeciwnikom zaczynają puszczać nerwy.
Jak przystało na produkcję od Supergiant Games, świat, przez który podróżujemy naszym czerwonym wozem (z napędem na dwa tuziny impów!), jest kolorowy i wyrazisty. W trakcie naszej podróży regularnie docieramy do nowych regionów, których historię poznajemy poprzez zwięzłe, kilkuzdaniowe opisy. Podobnie niektóre słowa i nazwy własne są wyróżnione w trakcie rozmów, a najechanie na nie kursorem powoduje wyświetlenie dymku tłumaczącego nam ich znaczenie. Dzięki temu zawsze wiadomo, kto jest kim i co jest czym. Do tego dochodzi księga wewnątrz naszego wozu, której strony są stopniowo odblokowywane w toku gry. Grafika jest piękna, każdy element wizualny jest maksymalnie dopieszczony. Tło muzyczne jest fenomenalne, towarzysze, regiony i drużyny przeciwne posiadają swoje własne piosenki, które zawsze możemy sobie odtworzyć wewnątrz wozu w celu delektowania się.
Szczerze? Kompletnie nie mam się czego czepiać, bardzo dobrze się przy tej grze bawiłem. Piękna grafika i muzyka, wciągająca historia, ciekawe postacie oraz angażująca mechanika rozgrywki. Wszystkie wymienione elementy spajają się i współgrają ze sobą. "Pyre" jest naprawdę świetną grą, prawdziwą perełką, którą wszystkim gorąco polecam.
Plusy
- świetna historia
- piękna oprawa audiowizualna
- dopracowana mechanika rozgrywki
Minusy
- gra niestety się kończy
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz