Fragment książki

2 minuty czytania

- I o to chodzi! Jeśli się uda, znajdę się w tamtym ciele. – Przerwałem. Prawie nie byłem w stanie wydobyć z siebie słowa, a gdy mi się to udało, wykrztusiłem: – Davidzie, mogę znów być śmiertelnikiem.

Aż zaparło mi dech. Chwila ciszy przedłużała się, gdy tak patrzyliśmy na siebie nawzajem. Wyraz nieokreślonego niepokoju w jego oczach nie był w stanie osłabić przepełniającego mnie podniecenia.

- Ja wiedziałbym, jak skorzystać z tego ciała – wyszeptałem. – Umiałbym robić użytek z tych mięśni i długich nóg. O tak, wybrał to ciało, bo wiedział, że poważnie zacznę brać pod uwagę...

- Lestacie, przestań! On proponuje ci wymianę, a raczej zamianę ciał! Nie możesz pozwolić, aby ten osobnik otrzymał w zamian twoje ciało! To potworne! Niewyobrażalne! Nawet ty w tym ciele to aż nadto!

Zamilkłem kompletnie oszołomiony.

- Posłuchaj – powiedział, próbując jakoś zatrzeć to niemiłe wrażenie. – Wybacz, że mówię jak generał zakonu, ale po prostu nie możesz tego uczynić! Przede wszystkim skąd on wziął to ciało? Co, jeśli faktycznie je ukradł? Z pewnością żaden przystojny młody człowiek nie oddał mu go dobrowolnie! To jakaś złowieszcza istota i musisz mieć się przed nią na baczności. Nie możesz powierzyć jej ciała tak potężnego jak twoje.

Słyszałem to wszystko, rozumiałem, ale jakoś nie mogłem się z tym pogodzić.

- Zastanów się nad tym, Davidzie – powiedziałem ze świadomością, że zachowuję się jak szaleniec. – Davidzie, znów mógłbym być śmiertelnikiem.

- Czy łaskawie mógłbyś poświęcić mi odrobinę uwagi? To nie komedia filmowa ani opowiadanie w stylu Lovecrafta. – Otarł usta serwetką, upił łyk wina, po czym chwycił mnie za przegub.

Nie stawiałem oporu. A raczej nie próbowałem się wyrwać, gdyż uświadomiłem sobie nagle, że równie dobrze mógłby szarpać rękę z granitowego posągu.

- Właśnie tak, otóż to! – oznajmił. – Nie możesz z tym igrać. Nie możesz ryzykować, że to się powiedzie, i ten demon, kimkolwiek jest, zyska twoją siłę.

Pokręciłem głową.

- Wiem, o co ci chodzi, ale zastanów się nad tym, Davidzie. Muszę z nim pomówić ! Muszę go odnaleźć i dowiedzieć się, czy to wykonalne. On jest w tym wszystkim nieistotny. Liczy się sam proces. Czy jest wykonalny.

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...