Obcy: Przymierze

Choć powrót Ridleya Scotta do sagi o “Obcym” został przyjęty raczej chłodno przez fanów (“Prometeusz” był poprawy, “Przymierze” w opinii wielu było totalnym nieporozumieniem) i woleliby oni raczej, aby zostawić markę w spokoju na następne dekady zamiast obserwować kolejne eksperymenty reżysera, to facet wciąż wraca myślami do serii, która była dla niego przepustką do sławy. W rozmowie z gazetą “LA Times” bez owijania w bawełnę stwierdził, że jednym z jego marzeń jest nakręcenie kolejnego filmu w tym kosmicznym uniwersum.

obcy – ósmy pasażer nostromo

Scott jest zdania, że ostatnie filmy nie wyczerpały wystarczająco tematu i marka wciąż skrywa wiele tajemnic, które należałoby odkryć. Zdaniem artysty warto byłoby powrócić jeszcze raz do tematu Obcego i rozwikłać odpowiedź na pytanie związane ze składem jaj, które znaleziono w “Ósmym pasażerze Nostromo”. Kto odpowiadał za ładunek, dlaczego znalazł się w kosmosie, no i jakiemu to wszystko służyło celowi?

Obcy: Przymierze

Obcy: Przymierze – recenzja filmu

Dodał: , · Komentarzy: 0

James Cameron, w jednym z rozlicznych wywiadów, został zapytany o to, czy podoba mu się kierunek, w jakim podąża seria o "Obcym" oraz został poproszony o ocenę nowych pomysłów na rozwój tej marki. Legendarny reżyser i przy okazji ojciec jednego z lepszych obrazów opartych na tym uniwersum, stwierdził wprost, że nie jest pod wielkim wrażeniem obranej ścieżki, a wiele potencjalnie świeżych koncepcji było zupełnie nietrafionych i trąciło schematami rodem z horrorów klasy B. Równocześnie zaznaczył jednak, że niezależnie od poziomu obaw związanych z "Przymierzem", ma już odłożone pieniądze na bilet i będzie to dla niego seans obowiązkowy zważywszy na artystyczną klasę Ridleya Scotta. Bo zawsze będzie się od niego czegoś uczył oraz nie pozostawi go on obojętnym, nawet w momencie, gdy wspomniany filmowiec nie pokazał najwyższej formy.

obcy: przymierze

Trudno o lepsze podsumowanie i piękniejszą laurkę. Choć doskonale wiemy, że klimat starego "Obcego" już nie wróci, z przedpremierowych obietnic finalnie niewiele wyjdzie, a powtórzenie tamtego sukcesu jest raczej niemożliwe, to niezależnie od tego wszystkiego zawsze rzucimy okiem na to, co upichcił Scott. Z szacunku dla wirtuoza ekranu oraz emocji (pozytywnych bądź negatywnych), które będą nami targały na długo po seansie. I tak właśnie powinna wyglądać sztuka.

  • 1 strona
Wczytywanie...