Myto Ogarów

3 minuty czytania

Tak, zgadza się. To już kolejna, aż ósma część obszernej sagi "Malazańskiej Księgi Poległych", jednego z nielicznych zbiorów fantasy o tak bogatym uniwersum i tylu charakterystycznych bohaterach. Tworząc ją, Steven Erikson z pewnością wpisał się złotymi zgłoskami w literackim świecie fantastycznym. Choć autor miał swoje pisarskie wzloty i upadki, to jednak w ostateczności każdy z tomów potrafił się czymś obronić, zapewniając rozrywkę na odpowiednim poziomie. "Myto Ogarów" nieco zwalnia tempo, powracając do już poznanych lokacji, jednak w zupełnie innych warunkach.

Fabuła książki rozgrywa się w dwóch dobrze znanych z sagi miejscach – Darudżystanie oraz Czarnym Koralu. Do Miasta Miast powracają nie tylko niedobitki po starciach z imperium rządzonego przez legendarnego Paniońskiego Jasnowidza, ale także sama wizja przywrócenia w metropolii krwawych rządów trwogi. Wszystko to za sprawą asasynów próbujących pozbyć się pozostałych członków Podpalaczy Mostów, prowadzących w dawnym świętym przybytku K'rula tawernę. Natomiast w nowym domu Tiste Andii na popularności zyskuje kult Odkupiciela, stając się mekką dla licznych pielgrzymów szukających zadośćuczynienia za swoje grzechy. Jednakże nie wszyscy kultyści posiadają dobre zamiary.

myto ogarów, gildia kupiecka trygalle
Gildia Kupiecka Trygalle, najlepsi kurierzy,
autorstwa Tattersail

Styl pisania Stevena Eriksona nie zmienił się od pierwszego tomu. W dalszym ciągu odbiorca nie może być całkowicie pewien, czy aby dany wątek nie zostanie nagle urwany przez niespodziewany zwrot akcji lub śmierć jednej z głównych postaci, a przecież w dotychczasowych siedmiu tomach "Malazańskiej Księgi Poległych" działo się to nader często. Wielkim talentem autora jest również zdolność do nawiązywania do poprzednich części sagi i kreowania fabuły w taki sposób, że wszystkie są ze sobą nierozerwalnie połączone. Nie da się jednak odczuć monotonii w czytaniu, gdyż każdy tom przedstawiał nieco inny ton – od ponurej wojny, głodu i krwawej zdrady, po humorystyczne utarczki kilku kluczowych postaci. Tym razem "Myto Ogarów" zaskakuje odmienną narracją, wprowadzając wszechwiedzącego, komentującego wydarzenia narratora. Ów zabieg może nie obejmuje całej książki, lecz pojawia się nader często. Forma ta może nie przypaść do gustu wszystkim czytelnikom, jednak jest to pewien sposób na oderwanie się od monotonii i wprowadza całkiem inne spojrzenie na rozgrywającą się akcję.

Główną postacią i narratorem "Myta Ogarów" został dobrze znany z "Ogrodów Księżyca" Kruppe. Ten okrąglutki, malutki człowieczek o wielkim zamiłowaniu do wszelkiego rodzaju pieczywa jest moim zdaniem najlepszą kreacją dokonaną przez Stevena Eriksona. Komizm postaci i jej stosunek do otoczenia częściowo umniejsza ponurości i okrucieństwa, z jakimi autor traktuje innych bohaterów. Za sprawą sposobu bycia Kruppe i jego maniery mówienia wręcz nie sposób nie czuć do niego choć krzty sympatii.

Akcja książki nieco zwolniła. Jest to jeden z niewielu tomów serii, w którym wojna, w pełnym tego słowa znaczeniu, nie wiedzie prymu. Większość wątków ma miejsce w miejskich zaułkach czy budynkach, bez spektakularnych pól bitew i oblężeń, jak to miało miejsce w "Przypływach Nocy" czy "Wspomnieniu Lodu". Oddani czytelnicy sagi zdążyli się już pewnie przyzwyczaić, że Erikson ma tendencję do tworzenia wstępów o pokaźnych rozmiarach. Swoisty prolog "Myta Ogarów" zajmuje prawie ćwierć całej książki, jednak wydarzenia następujące w kolejnej połowie stanowią pewną gratyfikację długiego oczekiwania.

myto ogarów, kallor, orfantal
Kallor w starciu z Orfantalem pod postacią czarnego smoka
autorstwa Luktarig

Patrząc przez pryzmat uniwersum, tom ten ukazuje wiele sekretów Tiste Andii, przedstawiając przeszłość Anomandera Rake'a, odejście Matki Ciemności, najważniejszej bogini tej rasy, oraz zagładę przedwiecznego Kharkanas. Mimo odpowiedzi na liczne pytania, które nasuwały się po lekturze poprzednich pozycji, autor ponownie pozostawił pole dla niedopowiedzeń, nastręczając kolejnych zapytań. Nie jest to jednak coś, czego nie można się było po nim spodziewać.

"Myto Ogarów" zwiastuje ostatnią prostą ku uwieńczeniu ogromnej sagi, jaką jest "Malazańska Księga Poległych", będąc ósmym tomem z dziesięciu. Choć autor co i rusz eksperymentuje, wprowadzając inne zabiegi literackie w poszczególnych tomach, to jednak udaje mu się zachować mniej lub bardziej równomierną jakość, zapewniając wciąż tę samą, dobrą rozrywkę na wysokim poziomie. Można powiedzieć, że kolejne książki serii wzbudzają w czytelnikach coraz to większy głód, który chwilowo zaspokajany jest przy lekturze kolejnego tomu. Taki stan rzeczy mógłby sugerować, że Steven Erikson spocznie na laurach, pisząc następną część, jednak jestem pewien, że w jego przypadku nie jest to możliwe.

Dziękujemy wydawnictwu MAG za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
9.75 Średnia z 4 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...