Najnowsza powieść serii "Wehikuł czasu" pt. "My" reklamowana jest jako pierwowzór "Nowego wspaniałego świata" Huxleya i "Roku 1984" Orwella. Oba dzieła czytałem – chociaż "Rok 1984" znacznie bardziej przypadł mi do gustu i uważam go za jeden z najlepszych tworów o tematyce dystopijnej, to "Nowy wspaniały świat" także zasługuje w moich oczach na miano kultowego. Nie będę ukrywał więc, że opis na tylnej okładce mocno mnie zachęcił do sięgnięcia po tę pozycję. Kolejnego smaczku dodaje fakt, iż Jewgienij Zamiatin napisał ją 100 lat temu.
Już na samym początku trafiamy do Państwa Jedynego, pozornego raju na Ziemi. To piękne odzwierciedlenie najskrytszych marzeń komunizmu – nie ma "ja", jesteśmy tylko "my". Obywatele nie posiadają imion, a jedynie numery. Całe życie mają z góry zaplanowane, począwszy od pracy, na dniach, w których mogą uprawiać seks, kończąc. Narratorem powieści jest Δ-503, matematyk, jeden z głównych konstruktorów wielkiego statku kosmicznego, dzięki któremu Państwo Jedyne mogłoby zanieść idee swojej cudownej cywilizacji na inne planety. Cały utwór obraca się wokół zmian poglądów Δ-503, jakie zachodzą z powodu rozgrywających się wokół niego wydarzeń.