Kanadyjczycy wykorzystują zgraną postawę uważnych słuchaczy, dla których głos graczy jest najwyższą wartością. Doświadczenie mi jednak podpowiada, że będzie podobnie jak za czasów "Dragon Age II" i na tego typu pustosłowiu się skończy. Może wyciągną wnioski przy kolejnych projektach, ale smrodu, jaki pojawił się wokół "Andromedy" w przeciągu ostatnich tygodni, raczej nie da się wywietrzyć. Nie oszukujmy się, o ile animacje postaci można byłoby poprawić dzięki iście tytanicznej pracy za pomocą jakiejś srogiej łatki, to już kiepski scenariusz (a na niego głównie narzekają odbiorcy) raczej nic się nie zaradzi.
Drodzy Gracze,
Minął dokładnie tydzień od światowej premiery "Mass Effect: Andromeda" i nie możemy być bardziej podekscytowani tym, że nasi fani w końcu mogą doświadczyć wszystkich owoców naszej ciężkiej pracy.
Otrzymaliśmy sporo opinii na temat gry – część z nich jest pozytywna, część krytyczna. Tego typu informacja zwrotna jest istotnym elementem związanym z dalszym wsparciem gry i nie możemy się już doczekać, aby podzielić się z Wami naszymi planami na przyszłość już we wtorek, 4 kwietnia.
W międzyczasie nie przestawiajcie dzielić się swoimi reakcjami. Nasz zespół uważnie słucha i pracuje w pocie czoła, zbierając niezbędne informacje, które pomogą nam poprawić oraz rozbudować Andromedę. Dzięki za Wasze nieustanne wsparcie i dołączenie do nas w tej podróży.
Źródło: twitter.com
Komentarze
Buahahahahahahaha XD
Ściemniać to oni umieją, dobry bullshit Po tak miernej zawartości niezły mają tupet
I nigdy nie porównałbym Mass Effecta do np. Arcanum, Fallouta, albo Tormenta. Bo to nie crpg tylko gra akcji z drobnymi elementami crpg.
Nikt nie pieści się z Realem Madryt, gdy nie zdobywa mistrzostwa Hiszpanii albo ze Scorsese, kiedy nakręci nudny film. W hollywoodzkim światku jest takie piękne powiedzenie - "jesteś tak dobry jak Twój ostatni film" i to dobrze pokazuje, że branża artystyczna to nie rurki z kremem i od wielkich wymaga się więcej, bo z wielką siła łączy się też wielka odpowiedzialność No, ale w branży gier jest takie śmieszne pieszczenie - zostawcie BioWare czy Blizzarda, bo x-lat temu stworzyli zajebistą grę, więc teraz bezkrytycznie przyjmujcie każdy ich produkt. Trochę to mało logiczne i śmierdzące niezłą stagnacją Dla mnie kiedy jest dobry powód do tego, aby krytykować, to trzeba to robić i przy okazji decydować portfelem. Bo wtedy może jeden z drugim tam sobie przypomni, że ten wychuchany mercedes przed domem i ogromne biuro z prywatną sekretarką nie wzięło się znikąd, tylko dzięki ciężkiej pracy oraz traktowaniu konsumenta fair.
Z tego, co widzę i słyszę powtórzyła się historia z "Dragon Age II" i "Andromeda" wyszła przynajmniej o pół roku za wcześnie. Może dzięki tej "fali hejtu", jak również sprzedaży poniżej oczekiwań komuś się tam otworzą oczy i "Andromeda 2" (czy jak to się tam będzie nazywało) będzie naprawdę zajebistym produktem, gdzie trzeba będzie się mocno wysilić i serio szukać dziury w całym, aby grze pojechać. Wiem doskonale, że są tam ludzie, który potrafią to uczynić. Bo w tym momencie przypomina to kopanie leżącego, a argumenty przeciw grze czają się za każdym rogiem.
Natomiast "Mass Effect" zaczynał jako gra cRPG z domieszką akcji i za to został pokochany, więc nie dziw się nagle, że ludzie narzekają. Tak samo narzekają na "Linkin Park", który z kapeli nu metalowej powoli przeistacza się w popową czy na kino Terrence Malicka, które kiedyś było mocno refleksyjne i zadawało pytania, a teraz rzuca nam w oczy jedyną utartą prawdę. Jakbym chciał pograć w przygodową grę akcji to wziąłbym się za któregoś "Tomb Raidera", a jak chciałbym posłuchać popu to poszedłbym na koncert Madonny.
Tak, z infantylną miejscami fabułą, z powtarzalnymi zadaniami pobocznymi (ME1), z mnóstwem bzdurnego jeżdżenia mako po identycznych planetach (znów ME1), z irytującym skanowaniem planet (ME2) i głupim zbieraniem zasobów (ME3), oaz z mocno kontrowersyjnym zakończeniem. Ale i tak kocham tą serię .
Andromeda jest nieco gorsza od trylogii, ale to głównie zasługa złych decyzji gameplayowych i problemów technicznych, bo postacie i fabuła jak na razie trzymają ten sam równy poziom.
I nikomu nie bronię krytykować Bioware, czy Andromedy, bo jest sporo rzeczy za które należy im się żółta kartka, ale niech to ma ręce i nogi. Tymczasem wiele osób krytykuje tą grę, nawet w nią nie grając, bo tak. Działa tu efekt tłumu, ktoś coś napisał w internecie i reszta zaraz podchwyciła i rozniosła.
"Natomiast "Mass Effect" zaczynał jako gra cRPG z domieszką akcji i za to został pokochany"
Ja też najbardziej lubię jedynkę, bo była najbardziej crpgowa, ale większość graczy za najlepszą część trylogii uważa ME2, czyli tą część od której zaczęła się droga serii ku zwykłej "strzelance". Więc wątpię aby to stąd ta nagła fala hejtu na Andromedę. Głównie wzięło się to z beznadziejnych animacji i mimiki postaci, które są miejscami koszmarne. Ale to dziecinada oceniać po tym grę, co jako fani gier crpg dobrze wiemy. Mało było produkcji ze słabą grafą i kulejącym gampelayem, które nadrabiały fabułą i klimatem?
Ps. Ostatnia dobra gra crpg od Bioware to był chyba KotOR, hmm, no i jeszcze od biedy Dragon Age Origins.
Ci "źli" zamieniający inne rasy na swoje podobieństwo? Sklejenie Żniwiarzy i Zbieraczy w jedno.
Ostateczna walka z wielkim robotopodobnym czymś w tle? Równie emocjonująca i podobna tak bardzo do ostatecznej walki w ME2...
Ci "źli" patrzący z oddali na bezpieczny dom dla ludzi? Żniwiarze?
Nie wiem, może to tylko moje wrażenia po dość pobieżnym obejrzeniu zawartości ME:A, więc nie ma mowy o wkręceniu się w fabułę, ale no nie mogę się oprzeć wrażeniu, że już to gdzieś widziałem.
Dodaj komentarz