BioWare odpowiada na krytykę Mass Effect: Andromeda

1 minuta czytania

Kanadyjczycy wykorzystują zgraną postawę uważnych słuchaczy, dla których głos graczy jest najwyższą wartością. Doświadczenie mi jednak podpowiada, że będzie podobnie jak za czasów "Dragon Age II" i na tego typu pustosłowiu się skończy. Może wyciągną wnioski przy kolejnych projektach, ale smrodu, jaki pojawił się wokół "Andromedy" w przeciągu ostatnich tygodni, raczej nie da się wywietrzyć. Nie oszukujmy się, o ile animacje postaci można byłoby poprawić dzięki iście tytanicznej pracy za pomocą jakiejś srogiej łatki, to już kiepski scenariusz (a na niego głównie narzekają odbiorcy) raczej nic się nie zaradzi.

mass effect: andromeda

Drodzy Gracze,

Minął dokładnie tydzień od światowej premiery "Mass Effect: Andromeda" i nie możemy być bardziej podekscytowani tym, że nasi fani w końcu mogą doświadczyć wszystkich owoców naszej ciężkiej pracy.

Otrzymaliśmy sporo opinii na temat gry – część z nich jest pozytywna, część krytyczna. Tego typu informacja zwrotna jest istotnym elementem związanym z dalszym wsparciem gry i nie możemy się już doczekać, aby podzielić się z Wami naszymi planami na przyszłość już we wtorek, 4 kwietnia.

W międzyczasie nie przestawiajcie dzielić się swoimi reakcjami. Nasz zespół uważnie słucha i pracuje w pocie czoła, zbierając niezbędne informacje, które pomogą nam poprawić oraz rozbudować Andromedę. Dzięki za Wasze nieustanne wsparcie i dołączenie do nas w tej podróży.

Źródło: twitter.com

Komentarze

0
·
,,że nasi fani w końcu mogą doświadczyć wszystkich owoców naszej ciężkiej pracy.''

Buahahahahahahaha XD

Ściemniać to oni umieją, dobry bullshit Po tak miernej zawartości niezły mają tupet
2
·
Grałeś w tą grę, czy tylko hejtujesz ją, bo to takie "modne"? Ja jestem aktualnie gdzieś w połowie i stwierdzam, że owszem gra jest trochę niedopracowana i ma swoje błędy, ale nie zasługuje na aż taką wrogość.
0
·
Zasługuje, zasługuje nawet na gorsze określenia. Ukończyłem ją dwa razy i zrypane animacje to naprawdę mały pikuś przy tym co zostało zrypane. Fabuła ok wolno się rozkręca ale bardzo szybko się kończy jak w DAI 5 questów + monotonny terraforming. Eksploracja o ile Nomadem się dobrze zwiedza tak z pokładu Tempest dosłownie można zasnąć szukając górki, rzeczki czy innego nic nie wartego badziewia. Planety są duże ale 95% zawartości to przynieś podaj pozamiataj. Cut scenki aż się proszą o naprawę przykład. Nim spotkałem Jaala miałem cut scenkę z nim i Liamem albo pocztą wiadomość od Gill który twierdził że grał z nim w karty. Teleportowanie się postaci między kabinami, lewitujące meble czy klonowanie się członków drużyny pół biedy na statku ale i w trakcie misji. To nie jest lekkie niedopracowanie. Spadki fps zrypane animacje, rozmowy z npc pisane na kolanie pod jeden schemat, postacie bez duszy wyprute całkowicie z osobowości. Pionier nijaki bez względu na dialog którego się używa. Andromeda nie dorasta do pięt Trylogii mimo jej fatalnego zakończenia. Jeśli ktoś myśli inaczej świadczy to tylko o tym że nie ma pojęcia czym jest prawdziwy rpg i niestety BW robi gry pod taką właśnie ciemną masę, która łyknie wszystko.
0
·
Dwa razy ukończyłeś grę która tak Ci się nie podobała...? I to w tydzień od premiery...? Nieźle, bo ja mam ponad 60 godzin i jeszcze daleko do końca. Co do błędów, owszem też mi się zdarzyły, choć nie tyle co Tobie i dodam jeszcze, że bugi miałem również w Trylogii. Zadań jest dużo i ich poziom jest mocno nierówny, z jednej strony jest dużo nudnych questów zbierackich (typowych dla gier z otwartym światem), ale są też fajne np. misje lojalnościowe dla członków drużyny. A jeśli o postaciach mowa to moim zdaniem nie odbiegają jakoś szczególnie od tego co dała nam historia Sheparda. Jak dla mnie to Andromeda nie jest dużo gorsza od Trylogii. Na razie spokojnie wystawiłbym jej ocenę 7,5/10.
I nigdy nie porównałbym Mass Effecta do np. Arcanum, Fallouta, albo Tormenta. Bo to nie crpg tylko gra akcji z drobnymi elementami crpg.
0
·
Zapomniałeś wspomnieć, że bardzo mierna gra akcji
0
·
0
·
Mnie osobiście trochę bawi, że gdy jakieś większe studio pójdzie na skróty ze swoją grą lub też zaliczy wpadkę, to nie można krytykować, bo od razu pojawiają się głosy - "oho... czepiacie się ich, bo to teraz modne" Właśnie tym mocniej powinno się rozliczać ich wszystkich z obietnic, którymi rzucali bez opamiętania przed premierą, bo to nie amatorzy, tylko weterani i zjedli oni zęby na pewnym gatunku - mają niezbędne doświadczenie, zasoby oraz talent, aby rzucić nas na kolana. Plus - mają olbrzymi kredyt zaufania, a tego nie winno rozmieniać się na drobne. Rozwijać, rewolucjonizować i sprawiać, że gry komputerowe przestają być traktowane jako tępa sieczka dla gimbazy, tylko zaczynają wchodzić na kulturowe salony.

Nikt nie pieści się z Realem Madryt, gdy nie zdobywa mistrzostwa Hiszpanii albo ze Scorsese, kiedy nakręci nudny film. W hollywoodzkim światku jest takie piękne powiedzenie - "jesteś tak dobry jak Twój ostatni film" i to dobrze pokazuje, że branża artystyczna to nie rurki z kremem i od wielkich wymaga się więcej, bo z wielką siła łączy się też wielka odpowiedzialność No, ale w branży gier jest takie śmieszne pieszczenie - zostawcie BioWare czy Blizzarda, bo x-lat temu stworzyli zajebistą grę, więc teraz bezkrytycznie przyjmujcie każdy ich produkt. Trochę to mało logiczne i śmierdzące niezłą stagnacją Dla mnie kiedy jest dobry powód do tego, aby krytykować, to trzeba to robić i przy okazji decydować portfelem. Bo wtedy może jeden z drugim tam sobie przypomni, że ten wychuchany mercedes przed domem i ogromne biuro z prywatną sekretarką nie wzięło się znikąd, tylko dzięki ciężkiej pracy oraz traktowaniu konsumenta fair.

Z tego, co widzę i słyszę powtórzyła się historia z "Dragon Age II" i "Andromeda" wyszła przynajmniej o pół roku za wcześnie. Może dzięki tej "fali hejtu", jak również sprzedaży poniżej oczekiwań komuś się tam otworzą oczy i "Andromeda 2" (czy jak to się tam będzie nazywało) będzie naprawdę zajebistym produktem, gdzie trzeba będzie się mocno wysilić i serio szukać dziury w całym, aby grze pojechać. Wiem doskonale, że są tam ludzie, który potrafią to uczynić. Bo w tym momencie przypomina to kopanie leżącego, a argumenty przeciw grze czają się za każdym rogiem.

Natomiast "Mass Effect" zaczynał jako gra cRPG z domieszką akcji i za to został pokochany, więc nie dziw się nagle, że ludzie narzekają. Tak samo narzekają na "Linkin Park", który z kapeli nu metalowej powoli przeistacza się w popową czy na kino Terrence Malicka, które kiedyś było mocno refleksyjne i zadawało pytania, a teraz rzuca nam w oczy jedyną utartą prawdę. Jakbym chciał pograć w przygodową grę akcji to wziąłbym się za któregoś "Tomb Raidera", a jak chciałbym posłuchać popu to poszedłbym na koncert Madonny.
0
·
"Zapomniałeś wspomnieć, że bardzo mierna gra akcji"

Tak, z infantylną miejscami fabułą, z powtarzalnymi zadaniami pobocznymi (ME1), z mnóstwem bzdurnego jeżdżenia mako po identycznych planetach (znów ME1), z irytującym skanowaniem planet (ME2) i głupim zbieraniem zasobów (ME3), oaz z mocno kontrowersyjnym zakończeniem. Ale i tak kocham tą serię .
Andromeda jest nieco gorsza od trylogii, ale to głównie zasługa złych decyzji gameplayowych i problemów technicznych, bo postacie i fabuła jak na razie trzymają ten sam równy poziom.
I nikomu nie bronię krytykować Bioware, czy Andromedy, bo jest sporo rzeczy za które należy im się żółta kartka, ale niech to ma ręce i nogi. Tymczasem wiele osób krytykuje tą grę, nawet w nią nie grając, bo tak. Działa tu efekt tłumu, ktoś coś napisał w internecie i reszta zaraz podchwyciła i rozniosła.

"Natomiast "Mass Effect" zaczynał jako gra cRPG z domieszką akcji i za to został pokochany"

Ja też najbardziej lubię jedynkę, bo była najbardziej crpgowa, ale większość graczy za najlepszą część trylogii uważa ME2, czyli tą część od której zaczęła się droga serii ku zwykłej "strzelance". Więc wątpię aby to stąd ta nagła fala hejtu na Andromedę. Głównie wzięło się to z beznadziejnych animacji i mimiki postaci, które są miejscami koszmarne. Ale to dziecinada oceniać po tym grę, co jako fani gier crpg dobrze wiemy. Mało było produkcji ze słabą grafą i kulejącym gampelayem, które nadrabiały fabułą i klimatem?

Ps. Ostatnia dobra gra crpg od Bioware to był chyba KotOR, hmm, no i jeszcze od biedy Dragon Age Origins.
0
·
Niby mamy wszyscy tę samą grę, a u siebie nie zauważyłem takich usterek technicznych, o których wspominacie
0
·
Jakoś wątpię, żeby to była ta sama ekipa co przed laty. Najmocniejszy team wykruszył się pewnie z Rayem Muzyką i Gregiem Zeschukiem lub zaraz po. A braki kadrowe uzupełnili na zasadzie: potrzeba nam xxx czarnych, xxx gejów i xxx kobiet zatrudnić, no i musimy jeszcze zwolnić paru białych mężczyzn no bo kto by rekrutował według talentu i zdolności. I widać to w ich postaciach, które wyglądają jak pisane na siłę i sztucznie, po to żeby wcisnąć więcej tego poprawnego politycznie badziewia do gry. Mimo ogólnego niedopracowania gry to jednak zadbali o pełen wybór homoseksualistów do romansowania, przy czym heteroseksualni goście dostają same pasztety do wyboru (jak Inkwizycja zresztą).
0
·
Bez bicia się przyznaję, że ME:A nie grałem i pewnie prędko nie zagram, ale obejrzałem kilka(naście) cutscenek, żeby zobaczyć z czym to się je i jak to tam wygląda. I strasznie w oczy rzucił mi się ogólny recykling fabularny. Może grając w grę tego tak nie czuć, ale wszystkie te założenia fabularne... Początek gry to miałem wrażenie, że odgrywam DA:I, ale w kosmosie.
SPOILER
Zaawansowana technologia obcych, którzy gdzieś tam zaginęli? Proteanie.
Ci "źli" zamieniający inne rasy na swoje podobieństwo? Sklejenie Żniwiarzy i Zbieraczy w jedno.
Ostateczna walka z wielkim robotopodobnym czymś w tle? Równie emocjonująca i podobna tak bardzo do ostatecznej walki w ME2...
Ci "źli" patrzący z oddali na bezpieczny dom dla ludzi? Żniwiarze?

Nie wiem, może to tylko moje wrażenia po dość pobieżnym obejrzeniu zawartości ME:A, więc nie ma mowy o wkręceniu się w fabułę, ale no nie mogę się oprzeć wrażeniu, że już to gdzieś widziałem.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...