Jeśli swoją przygodę z cyklem rozpoczynasz od tej właśnie części, to muszę Cię, drogi czytelniku, przestrzec i odesłać do początku. Jedna noc na Divisadero Street zmieniła wiele. A potem jeszcze ta gwiazda rocka, Wampir Lestat.
Nie słuchałem tego przeciągłego i irytująco niezmiennego głosu. Zamykałem uszy, chcąc by te dźwięki mieszały się z odgłosami miasta, którego życie chłonę już od bardzo dawna. Tak, każdy z nas chyba czytał „Wywiad z wampirem” a potem biografię tego diabła, Lestata. Patrząc na jego teledyski i słuchając tej melancholijnej muzyki zachodzę w głowę, jak ten niebieskooki udający wampira mógł zdradzić nasze sekrety, strzępkami wplatane w teksty piosenek. Jak mógł mówić o Tych Których Należy Mieć w Opiece! Wieczne demony, zamienione w rzeźby, powinny dalej stać jak stały, a ten głupiec Mariusz powinien dbać o to, by Akasza i Enkil w końcu przemówili i pokierowali swój lud.
I jeszcze te sny… Wciąż mam w uszach krzyk bliźniaczek. Ich rude włosy, gdy razem się obejmowały, wciąż mnie prześladują. Co noc widzę wielką krzywdę, jaką im wyrządzono. Kim one są i co oznaczają? Dlaczego tym wiedźmom zgotowano taki los?
Historia, jak w poprzednich częściach, okazała się wciągająca. Dane nam będzie śledzić ją oczami kilku bohaterów, którzy w tej części niejako "debiutują". Okazuje się, iż poza Armandem czy Mariuszem istnieje całkiem sporo bardzo starych wampirów, z których część powstała jeszcze na długo przed Chrystusem.
Jest to o tyle ważne, iż to właśnie oni próbują dostosować się do XX-wiecznego świata. Dobrym przykładem jest tu oczywiście Armand, który przeżywa zachwyt wynalazkami naszych czasów – z lubością ogląda telewizję, dzwoni do odległych zakątków świata, czy też jeździ szybkimi samochodami, kolekcjonując je a potem porzucając. "Królowa potępionych" w dalszym ciągu stara się pokazać wewnętrzne rozterki tej rasy, tym razem stawiając nie tylko na wieczną samotność istot nocy, ale także na coś, co do tej pory było wielu z nich naprawdę obce. Strach dotknął każdego z nich, zaś trudno dostępne kryjówki i tony bogactw nie stanowią już żadnej bariery dla starożytnej królowej. Każdy słyszy "Niebezpieczeństwo!" – symbol ostrzeżenia płynący z jakiejś odległej kryjówki Tych Których Trzeba Mieć w Opiece.
A. Rice przyzwyczaiła nas do dobrych opisów zarówno postaci, jak i otaczającego świata. Nie są one przesadzone jeśli chodzi o ilość słów, lecz w pełni pozwalają wyobrazić sobie daną scenę. Akcja powieści nie obejmuje jednego, konkretnego miejsca – cofamy się nawet w czasie. Takie rozrzucenie czasu akcji wielu utworom nie wyszło na dobre, ale tutaj sprawdza się znakomicie. To samo tyczy się narracji opowiadań, gdzie poznajemy nowe, potężne wampiry, jak i dwójkę ludzi, których losy już nierozerwalnie związane będą z rasą nieumarłych krwiopijców. Właśnie to "ludzkie" spojrzenie okazało się nie mniej ciekawe. Niemniej nie chcę niczego zdradzać i po konkrety odsyłam do książki.
Jak to czasem w seriach bywa, tak i tutaj często wielu sytuacji nie zrozumiemy bez znajomości poprzednich części. Imion przewija się dość sporo, a tutaj dochodzą jeszcze nowe. Na plus natomiast należy zaliczyć wiersze Stan'a Rice, które zdobią każdy rozdział powieści. Autorka kolejny raz oddaje tym sposobem hołd swojemu nieżyjącemu mężowi.
Podsumujmy. Kolejny raz otrzymaliśmy naprawdę wybitne dzieło, następny kamień milowy w rozwoju historii o wampirach. Książka jest gruba, dzięki czemu w jej towarzystwie bawić się miałem długo, ale... tak się nie stało, bo czytałem ją niemal jednym tchem, przerywając tylko gdy to było niezbędne. Historia potrafi wciągać, bohaterów zarysowano bardzo dobrze. Pozostaje jedynie niedosyt, iż czasem rozważania filozoficzne mogą się okazać dla wielu czytelników zbyt nudne. Z drugiej strony "Królowej potępionych" nie powinny czytać dzieci, które nie potrafią docenić kunsztu autorki w odtwarzaniu niemal ludzkich emocji u kogoś, kto całymi wiekami ogląda przemijające mocarstwa, wiecznie zmieniającą się modę czy też jest świadkiem upadku ludzkiej moralności. Odkryłem, iż wampiry tworzą inne tylko dlatego, że dali porwać się ludzkim uczuciom. Oni zawsze pozostaną samotni w świecie coraz bardziej odległych sobie ludzi. Potępieni nawet przez własną królową. Fani A. Rice i dotychczasowych części "Kronik Wampirów" spokojnie mogą do oceny dodać jedną gwiazdkę i w ciemno udać się do księgarni.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz