Bękarty z Południa: Powrót do domu

2 minuty czytania

Bękarty z Południa: Powrót do domu

W trzecim tomie "Bękartów z Południa" tempo wydarzeń nadal jest dość powolne. Twórcy komiksu skupiają się na rozwinięciu postaci, w tym takich, które w poprzednich odsłonach pojawiły się zaledwie na chwilę. Mogę się mylić, ale wygląda na to, że główny scenarzysta komiksu, Jason Aaron (Jason Latour odpowiada za treść tylko jednego rozdziału), kładzie fundamenty pod zbliżającą się konfrontację bohaterów.

Narrację w każdym rozdziale prowadzi inna postać – zaczynając od szeryfa, a kończąc na córce Earla Tubba. Jako że w przeważającej części są to mało nam znane osoby, ich losy od razu budzą zainteresowanie. Ważne tu jest, że każdy charakter został starannie przygotowany i w jakiś sposób się wyróżnia. Ktoś się boi kary za swoje postępki, inny postanawia nawrócić agresywnego przestępcę pracującego dla trenera Bossa, pojawia się też tajemniczy łucznik preferujący życie w lesie. To zbiór ciekawych i różnorodnych osobowości, które mogą odegrać istotną rolę w przyszłych wydarzeniach.

Wiele przesłanek wskazuje na to, że obserwujemy ważnych bohaterów. Zarysowywane zostają ich przekonania, obecne życie i chęć zmiany – a jeśli do niej dojdzie, to trener Boss będzie miał przechlapane. Cały tom podkreśla też, w jak trudnej sytuacji znalazł się antagonista – jest osaczony przez wrogów. Naprawdę chce się wiedzieć, jaki będzie koniec tej historii. Główny wątek nie posuwa się zbyt wyraźnie do przodu, ale wciąż otrzymujemy sporo atrakcyjnych scen. Dostajemy trochę przemyśleń o życiu, ciężkie realia Południa, napięte sytuacje oraz twardych ludzi z problemami.

Niektórym czytelnikom może to nie wystarczyć – nie każdemu spodoba się powolny tok akcji. Jestem jednak zdania, iż poziom serii wzrasta z tomu na tom. "Był facet, co się zowie" to standardowa historia, która aprobatę zyskuje przez gorący klimat Południa i zaskakujące zakończenie. Brakowało rozwinięcia postaci i tym samym również zaprezentowania otoczenia hrabstwa Craw, ale zmienia się to w następnych odsłonach – "Na boisku" oraz w "Powrocie do domu". Czytelnik coraz bardziej oswaja się z brutalnym światem, w którym ludzie podporządkowują się trenerowi Bossowi i żyją meczami futbolu amerykańskiego.

Bękarty z Południa: Powrót do domu

W dalszym ciągu ilustracje nie mają wyglądać pięknie. Przemoc jest gwałtowna i dzika, natomiast twarze postaci – zwłaszcza gdy są poobijane albo ściągnięte w gniewnym grymasie – są po prostu brzydkie. Jednak nie zawsze dotyczy to tła, czego przykład stanowi łono natury w wątku łucznika. Kolorystyka nie uległa zmianie – szary, pomarańcz, krwista czerwień i brąz pasują do Południa, gdzie sprawy rozwiązuje się siłą, a rzeczywistość okazuje się nieprzyjemna, brudna i niesprawiedliwa. Wyjątkowo w którymś momencie kadry przyjmują bardziej radosną kolorystykę – różową – co ma swoje uzasadnienie w fabule, bo przedstawiane sceny są surrealistyczne.

Bękarty z Południa: Powrót do domuBękarty z Południa: Powrót do domu

"Bękarty z Południa" prezentują się coraz lepiej. Sytuacja w hrabstwie Craw jest jeszcze ciekawsza niż wcześniej dzięki przedstawieniu bohaterów, których do tej pory dobrze nie znaliśmy, oraz podkreśleniu, że ich decyzje i czyny mogą mieć duże znaczenie w nadchodzących wydarzeniach. Nadal trudno powiedzieć, jak będzie wyglądało zakończenie tej historii, a to czyni ją bardziej wciągającą. Nie można doczekać się następnej odsłony i choć w "Powrocie do domu" fabuła nie ruszyła za bardzo do przodu, to komiks okazał się w pełni satysfakcjonujący.

Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
8 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...