Jubileusz – dzień czwarty

3 minuty czytania

- I nagle coś pojawiło się na drodze.
- Lis?
- No, to było czerwone, ale nie przypominało lisa (...).
- Wilk?
- Masz na myśli wilkołaka? Nie, wilki są większe. To było coś pomiędzy jednym a drugim.
- Limitowana edycja, co?

L. J. Smith – Powrót o zmierzchu

Ano właśnie. "Limitowana edycja" to wręcz idealne określenie na to, co wyrabia się w naszej forumowej grze – "Wilkołaku". Nie co dzień przecież zdarza się Jubileusz, nie co dzień trafia się okrągła runda, którą dla odmiany prowadzi sam Naczelny po bardzo, bardzo długiej przerwie. Nie mówiąc już o tym, że wilkołaki faktycznie są limitowane – przecież nie może być ich zbyt wiele.

wilkołak

Ale to w tym tkwi siła tej gry, prawda? Mimo że są w znacznej mniejszości, mimo że rzuca się przeciwko nim naprawdę potężne role, to są w stanie wygrać. No i ile radości sprawia próba rozwikłania, kto jest kim, ta ulga, gdy rano się ujrzy, iż wciąż pozostaje się w grze.

Czuję się nieco dziwnie, pisząc ten tekst dokładnie rok po poprzedniej jubileuszowej rundzie. Wtedy byłam jeszcze początkującym prowadzącym, do tego mocno zestresowanym, bo mimo wszystko emocje były naprawdę spore. Rekordowa liczba graczy oraz okrągły numerek rozgrywki idealnie zgadzający się z liczbą świeczek na torcie Game Exe złożyły się na swoisty początek nowej ery tej gry. Dlaczego mówię o nowej erze...?

Nie będę się cofać do samych początków, bo zrobiłam to rok temu i wydaje mi się, że ci, którzy jakimś cudem wciąż nic o tym nie wiedzą, sami sięgną po dodatkową lekturę, a następnie dołączą do ekipy zapaleńców i będą z wypiekami na twarzy tropić, śledzić, mamić i zabijać. Ewentualnie ginąć, a to wszystko po to, by móc jak najszybciej zapisać się do kolejnej i kolejnej rozgrywki, co da jeszcze więcej zabawy, którą można żyć dniami i nocami. Zwłaszcza nocami.

wilkołak, oczy

Pamiętam, jak pisałam o odżywaniu i przeżywaniu chwil świetności. Cóż – raczej się nie pomyliłam – statystyki mówią właściwie same za siebie (co oznacza, iż póki co nic nie wskazuje na stagnację. oby ta dalej!). I przy okazji mnie przeraziły, bo o tym, że kolejna runda również miała miejsce w trakcie Jubileuszu (co daje ledwo kilka dni przerwy!) całkowicie zapomniałam. Osobiście uważam, że spośród wszystkich, jakie poprowadziłam, to właśnie ta jedenasta była najlepsza. Pomijam już fakt, że trwała tylko 3 dni i na dobitkę "trochę" wcięło graczy. Boskie klimaty to naprawdę coś! Może należałoby to powtórzyć...?

Następne rundy odbywały się prawie co miesiąc. Prawie, bo inaczej w tej chwili mielibyśmy rundę dwudziestą drugą. Nie będzie odkryciem, godnym nagrody Nobla, że wakacje jednak zbierają swoje żniwa. Przyjemnym zaskoczeniem jest fakt, że liczba graczy ani razu nie spadła poniżej 10 (o czym zresztą tu mówić – ta liczba w zestawieniu pojawia się tylko raz!), co stwarza nadzieję, że udało mi się nie zanudzić ich na śmierć swoimi opisami. I rolami, bo mimo wszystko, stanowią one dodatkowy smaczek rozgrywki... Choć jednocześnie jest to niesamowicie potężna broń. Przeważnie wystarczy umieć wnikliwie czytać i umieć dodać dwa do dwóch.

tamc vitanee

Grono prowadzących "Wilkołaka" powiększyło się o aż dwie osoby. Póki co, były to jednorazowe przygody w roli Mistrza Gry, ale – kto wie? Może jeszcze kiedyś Tamc. I Vitanee uraczą nas swoją wizją świata, w którym trzeba walczyć o życie. Ciekawa też jestem, czy pojawi się kolejny chętny, mający ochotę "poznęcać" się nad graczami, bo nie oszukujmy się – prawdziwymi dręczycielami są sami gracze, nawet jeśli do końca sobie tego nie uświadamiają. Aczkolwiek zapewniam, że uczestniczenie w tych rozgrywkach z tej strony jest równie wspaniałe!

Wspomniałam wcześniej o Widziadle. Rola ta ma jakiegoś pecha, bo jeśli już ginie – to z rąk ludzi. Raz tylko miała szansę zaistnieć i zgadnijcie, kto się na tym nadział? Brawo, tak, to byłam ja. O ironio, bo przecież ostateczny kształt osobiście jej nadałam. I, o ironio! Nie zginęłam od razu, bo uczynny Kaznodzieja raczył ocalić mą kocią arabską wtedy skórę.

Niemniej mam nadzieję, że na tym razie udział tej roli się nie skończy. Ponadto mam również nadzieję, że rozgrywki wciąż będą miały miejsce i wciąż będą przyciągać nowych graczy. Jak myślicie, dotrwamy do 30 rundy na 12 Jubileusz? To byłoby naprawdę niemałe osiągnięcie (nie, żeby dwudziesta takim nie była), którego życzę sobie i Wam – wiernym oraz przyszłym graczom.

Tak więc zapraszam serdecznie do zapisywania się na rundę kolejną (termin do ustalenia!) kibicowania obecnym zawodnikom oraz do komentowania rozgrywek w tym miejscu oraz śledzenia tutaj samej RUNDY XX!!!

jubileusz, game exe, ge

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...