Hurrra…?
„Jesteśmy niezmiernie dumni z tego, że będziemy mogli zaoferować polskim graczom największe klasyki, jak również nowsze tytuły Blizzarda. Gry tej firmy, to bez względu na wiek, pozycje kultowe. Każdy prawdziwy gracz powinien mieć je na półce!” – zdradził Michał Gembicki serwisowi gram.pl.
Normalnie pokręciłbym się na obrotowym stołeczku z zadowolenia i pobiegłbym po szampana na najbliższą stację benzynową, aby uczcić tę piękną informację. Nie, żebym był jakimś fanatykiem CD Projektu, bo jak każdy rodzimy dystrybutor i on posiada długą listę niewybaczalnych wpadek na swoim koncie, ale naprawdę ciężko mi znaleźć pozytywy ostatniego okresu, gdy licencje na gry wyprodukowane przez mistrzów z Blizzard Entertainment posiadał LEM. Jedyne, co rzuciło mi się w oczy podczas tamtych rządów, to zniknięcie z półek sklepowych klasycznych tytułów sygnowanych przez „Zamieć” (ceny „Diablo II” na Allegro systematycznie szybowały w górę) oraz skandalicznie wysokie kwoty za premierowe produkcje, nieadekwatne do portfeli polskich graczy („Starcraft II” za 200 zł!).
Nieskrywaną radość zajęła jednak chłodna ocena, gdy zobaczyłem ofertę CD Projektu. Powrót kultowych gier na rodzime półki sklepowe jest oczywiście słodki, ale solidną porcję dziegciu otrzyma każdy, kto spojrzy na ceny gier – starych, jak i nowych.
Już 1 września oferta rodzimych sklepów zwiększy się o następujące pozycje:
- StarCraft 2: Wings of Liberty w cenie 199,99 zł.
- Diablo II Złota Edycja w cenie 59,99 zł.
- WarCraft III: Złota Edycja w cenie 59,99 zł.
- StarCraft + Brood War w cenie 29,99 zł.
- World of WarCraft: Battle Chest w cenie 59,99 zł.
- World of WarCraft: Wrath of the Lich King w cenie 59,99 zł.
- World of WarCraft Authenticator w cenie 39,99 zł.
Ja wiem, że nakład, jaki planują i tak sprzeda się na pniu, ale można byłoby wynegocjować z Michaelem Morhaimem odrobinę lepszy układ. W końcu niektóre tytuły mają ponad dekadę na karku, a „Starcraft II” wyszedł rok temu. Strasznie się to gryzie z polityką CD Projektu, która skupia się na szacunku dla konsumenta i stopniowym powrocie do kwot przedkryzysowych (99 zł za grę premierową, 50 zł za klasykę). Poza tym pamiętam dawne słowa Michała Kicińskiego, bodajże w miesięczniku „CD-Action”, który zarzekał się, że jego firma nigdy nie zgodziłaby się na zażądanie od graczy 200 zł za egzemplarz „Starcrafta II”, bo zawsze walczą o dobro swoich klientów i nie akceptowaliby łupienia ich skóry. Jak widać potrzeba lekko ponad dwóch lat, aby zapomnieć o hardych słowach czy starych obietnicach i przytulić się do szarej, biznesowej rzeczywistości.
No, ale nie mnie osądzać. Mam nadzieję, że to tylko trudne początki i za jakiś czas wszystko wróci do dawnej normy, a stare przyrzeczenia staną się faktem. Pierwsza okazja do testu już za niedługo, w końcu „Diablo III” za pasem. Póki co – wybaczam, ale nie zapominam.
Komentarze
Zwłaszcza że Blizzard przestał tą grę wspierać od jakiegoś roku.
Dodaj komentarz