Poprzednie części serii "Wampiraci" utkwiły mi w pamięci jako świetne książki z trochę idiotycznym tytułem. Kolejnego tomu oczekiwałem bardzo długo i kiedy dostałem go w swoje ręce, nie mogłem się nadziwić – czemu bohater na okładce ma taką dziwną... twarz. "Nie ocenia się książki po okładce" – pomyślałem i zacząłem czytać.
Ta opowieść to ciąg dalszy losów Connora i Grace – głównych bohaterów. Staną oni przed ważną decyzją – być wiernym swoim przyjaciołom i ideom czy ojcu, który jest wampiratem i zabija ludzi tylko po to, aby wypić ich krew. Wybór, wbrew oczekiwaniom, nie będzie łatwy, o czym dowiecie się z lektury.
Cała książka jest naszpikowana dużą ilością nieoczekiwanych zwrotów fabularnych, w przeciwieństwie do wielu innych tytułów, gdzie występują one tylko pod koniec, aby zachęcić do kupna kolejnej części. Jednak nie najlepsza jest ich ilość, ale jakość. W trakcie czytania wielokrotnie wpadniemy w osłupienie z powodu niespodziewanego obrotu wydarzeń. Z kolei samo tempo akcji stoi tylko na przyzwoitym poziomie, a przyspiesza tylko pod koniec. Tak się dzieje, bo większość tej części opowiada o ważnych wyborach, przekonywania się do kogoś, kto w głębi duszy nie jest taki zły, za jakiego wszyscy go uważają. Z drugiej strony, może też być odwrotnie i to dobra osoba może ulec pokusie zła. Książka porusza także temat śmierci – czy wampiry to ludzie? Odpowiedzi jeszcze nie poznałem, ale skoro ludzie po przemianie w wampira zachowują się inaczej, odcinają się od swoich przyjaciół, to chyba w jakiś sposób się zmieniają.
Występują także dalsze zawirowania miłosne, ale dotyczą tylko Grace. Jednak ten pomysł uważam za zły, gdyż i tak od początku było jasne, kogo wybierze (niestety nie był to mój faworyt). Zaskoczyło mnie jedynie, że zdrada została potraktowana z przymrużeniem oka. Co więcej, nawet osoba zdradzona o niej nie wspomniała. Jeszcze bardziej dziwi mnie to, że ten wątek nie został jeszcze zakończony, na co wskazuje pewna wypowiedź Grace, a raczej jej brak. Po co dalej drążyć ten temat, skoro bohaterka nie zmieni swojego wyboru? Ale kto wie, może autor zgotuje nam miłą niespodziankę. Tak więc tempo akcji zostało zmniejszone, aby książka stała się bardziej dojrzała, ale nie tylko. Są momenty, które działają negatywnie na lekturę i na tok zdarzeń. Są to tak zwane "szopki", czyli udawanie czegoś. Co jakiś czas zdarzają się pewne sytuacje, podczas których postacie zachowują się bardzo uprzejmie. Mi to bardzo zniesmaczyło czytanie, gdyż nie lubię momentów, gdzie w nadmiarze pokazywane są uprzejmości oraz zwykłe czynności, czasami nudne rozmowy np. podczas częstych uroczystości, jednak nawet w trakcie czytania tych "szopek", nie mogłem oderwać się od tego tytułu.
Nad wyraz cenię książki, które wywołują u mnie emocje. Ta część, tak jak poprzednie, robi to umiejętnie. Jest to czasami smutek, gdy czuć bezsilność towarzyszącą bohaterowi (On nie żyje.), a innym razem jakąś postać chce się mocno trzepnąć (Jak on mógł coś takiego zrobić?). Sam autor przyznał, że kiedy pisał o śmierci jednej z postaci, łza kręciła mu się oku i wcale się mu nie dziwię – rozstania z dobrymi postaciami są z reguły bardzo smutne, szczególnie, gdy brały udział w ważnych wydarzeniach, a nasi bohaterowie byli głęboko z nimi związani i nic nie mogli zaradzić.
Nieco psują mój entuzjazm "mocne sytuacje". W poprzednich częściach była to kąpiel we krwi, teraz jej liźnięcie z miejsca na ciele, o którym nie wspomnę. Autor bardzo przesadził z tymi momentami, powinien się ograniczyć do zwykłego zatopienia zębów czy kłów w ciele, choć i to brzmi dosyć "satanistycznie", ale trzeba się do tego przygotować, w końcu to książka o wampirach. Są oni także piratami, co wiąże się z przygodami, ale one występują bardziej w pierwszych częściach "Wampiratów", gdzie rum, złoto i napady są na porządku dziennym.
Podsumowując, "Imperium nocy" pokazuje, że autora stać na jeszcze więcej i potrafi pisać książki, które trzymają bądź zwiększają pewien poziom. Serię "Wampiratów" polecam tym, którzy gustują w powieściach przygodowych i fantasy, a tych, co już przeczytali poprzednie części i im się spodobały, kolejny tom zachwyci jeszcze bardziej, bo jest dojrzalszy, choć jak już wcześniej pisałem, tempo akcji jest przez to tylko przyzwoite. A jeśli chodzi o wady, są one zbyt małe, aby zepsuć czerpanie przyjemności z czytania. Ja w każdym razie czytałem ją z zapartym tchem do ostatniej strony.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz