Imladris – krakowski weekend z fantastyką

2 minuty czytania

Prosta droga i niezła pogoda ułatwiły punktualne przybycie i wprawiały w dobry nastrój. Kolejka biletowa była szczęśliwie dość krótka, człowiek nie miał czasu, żeby się znudzić. Imprezę zorganizowano na terenie szkoły, skala nie była zbyt wielka, więc gubienie się nie wchodziło w rachubę.

Imladris - krakowski weekend z fantastyką

Prowadzący prelekcje musieli kilkakrotnie zmagać się z opornym szkolnym sprzętem (to chyba jakaś klątwa działająca w każdej placówce). Pomimo trudności większość prezentacji odbyła się według planu. Co prawda niektóre się nie odbyły, ale nadal było ich wystarczająco dużo, by wypełnić cały weekend. Tematyka była zróżnicowana, od dawnych i współczesnych mitów, przez planszowe RPG, aż po dyskusje na temat książek i pisarstwa. Z tej ostatniej kategorii wyróżniała się prelekcja książki poświęconej nawiedzonym miejscom w Krakowie i jego okolicach. Prelegenci wiedzieli co robią i nie pozwalali, żeby problemy techniczne wybiły ich z rytmu. Dużym wzięciem cieszyły się również spotkania z autorami, wśród których byli choćby Robert Wegner i Andrzej Pilipiuk.

Imladris - krakowski weekend z fantastyką

Część handlowa nie miała ogromnych rozmiarów, jednak było na co popatrzeć. Niezgorszy wybór czasopism i książek, bogaty wybór różnorakich gier planszowych i imponująca kolekcja gadżetów, od klasycznych koszulek i kubków, po steampunkowe ozdóbki, wśród których były także gogle i lampki. Wśród tego wyróżniały się nowe projekty planszówek, czyli ”Warhammer: Age of Sigmar” i kikcstarterowy ”Board Legends”. W ramach prezentacji można było rozegrać partyjkę, więc stoły do grania cieszyły się dużym wzięciem. Coś, co osobiście nie do końca trafiło w mój gust, to mieszanki niektórych motywów. Może trochę przesadzam, ale sądzę, że połączenie ”My little pony: friendship is magic” z ”Warhammerem 40000” jest dość dziwne i może przestraszyć młodszych graczy.

Imladris - krakowski weekend z fantastyką

Konkursy nie cieszyły się dużym wzięciem. Sam byłem na zawodach poświęconych tworzeniu gier planszowych (sama koncepcja była ciekawa, dzięki ukierunkowaniu toru myślenia przez gospodarzy i dużemu zestawowi materiałów można było wymyślić coś naprawdę ciekawego) i kolejnym, poświęconym militariom w świecie fantasy (prawdziwe wyzwanie obejmujące rozmaite światy, a także dotyczące zagadnień ogólnych z różnych dziedzin wojskowości). Z każdego z tych turniejów wyszedłem zajmując trzecie miejsce. Na żadnym z nich liczba uczestników liczba nie była imponująca i odniesienie zwycięstwa nie było zbyt trudne. W ramach nagrody otrzymywano walutę, którą można było wydać w sklepie konwentowym, a można było tam natrafić na kilka ciekawych przedmiotów.

Imladris - krakowski weekend z fantastyką

Były też różne sesje RPG, zarówno te fabularne, rozgrywane w gronie znajomych, jak i nastawione bardziej na mechanikę. Dawało to zajęcie nie tylko starym wyjadaczom, ale i nowicjuszom. Można także było wziąć udział w warsztatach z malowania figurek do gry. Również cosplayerzy nie próżnowali, dominowały Ziemie Jałowe, które także prowadziły pokazy poświęcone promocji świata postapokaliptycznego oraz całej zabawy kostiumowej. Można było także z ich sprzętu i zmajstrować kombinezon, w którym można było dołączyć do sesji zdjęciowej.

Imladris - krakowski weekend z fantastyką

Podsumowując: nieduże miejsce, liczba ludzi odpowiednia, by było gwarno i sporo ruchu. Wykłady i zabawy na tyle liczne, by bez problemu wypełnić weekend. Obyśmy się spotkali za rok!

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...