Harda Horda

2 minuty czytania

harda horda

Zaczęło się niewinnie. Ot, zwykłe internetowe dyskusje kilku kobiet. Konkretniej – pisarek fantastyki. Zaczęły się wzajemnie wspierać, wymieniać doświadczeniami, aż w końcu doszły do wniosku, że razem mogą więcej. I tak powstała grupa o wdzięcznej nazwie Harda Horda, obecnie składająca się z dwunastu członkiń. Różnią się między sobą pod wieloma względami. Tworzą rozmaite rodzaje fantastyki, każda ma swój odrębny styl, prawdopodobnie nawet w wielu kwestiach reprezentują inne poglądy.

Temat przewodni, przekraczanie granic, daje ogromne pole do interpretacji i gdyby nie stosowna informacja we wstępie, trudno by się go było domyślić. Po skończonej lekturze na myśl przychodzi raczej motyw końca świata – tak w ujęciu globalnym, jak i zawężonym do prywatnych doświadczeń.

Największe wrażenie – w każdym razie na mnie – robi opowiadanie Agnieszki Hałas. To smutna i jednocześnie niosąca otuchę opowieść, w której przeszłość łączy się z przyszłością. Ciekawa interpretacja motywu immortalizacji duszy. Szkoda, że tekst nie zamyka całej antologii, bo byłoby to zamknięcie bardzo mocne.

Spośród opowiadań krążących wokół tematu globalnej katastrofy wyróżnia się "Tylko nie w głowę" Ewy Białołęckiej. To interesująca wariacja na temat apokalipsy zombie. W roli głównej – cierpiąca na depresję kobieta, która przespała początek katastrofy. Jest lekko, zabawnie, ale jeśli przeczytać kilka wywiadów udzielonych przez autorkę, można dojść do wniosku, że wiele łączy ją z protagonistką. A to zupełnie zmienia odbiór tekstu.

Warto także wspomnieć o oryginalnym, zabawnym tekście Anety Jadowskiej oraz otwierającym tom opowiadaniu Marty Kisiel. Kisiel sprytnie wykorzystała piosenkę ze starej dziecięcej zabawy, która w nowym kontekście wywołuje dreszcz niepokoju. Właśnie takich prostych, ale klimatycznych historii zabrakło w antologii "Pierwsze słowo".

Pozostałe teksty robią mniejsze wrażenie i niekoniecznie zapadają w pamięć, co nie znaczy, że są słabe. Jednak bez wątpienia są różnorodne. Jest i śmieszno, i straszno, czasem dramatycznie. Część opowiadań to fantastyka pełną gębą, inne tylko delikatnie zahaczają o ten gatunek. Widać, że autorki miały pełną swobodę pisania. To zróżnicowanie można uznać za wadę, jak i zaletę zbioru. Z jednej strony każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie. Z drugiej – brakuje wyraźniej zarysowanego motywu przewodniego.

harda horda

Bonusem, niemal dodatkowym, trzynastym opowiadaniem są przepiękne ilustracje stworzone przez cztery bardzo utalentowane panie: Joannę Wójtowicz, Magdalenę Babińską, Karolinę Byrską oraz Agnieszkę Jednaką. Choć nie piszą i nie są członkiniami Hardej Hordy, każda dołożyła swoją piękną cegiełkę do tej antologii.

Wydana przez Sine Qua Non antologia to udany rezultat współpracy utalentowanych polskich autorek fantastyki. W "Hardej Hordzie" zawarto teksty lepsze i nieco gorsze, ale w zasadzie żaden nie schodzi poniżej przyzwoitego poziomu. Pozostaje mieć nadzieję, że to nie ostatnia wspólna książka.

Dziękujemy wydawnictwu Sine Qua Non za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...