Gwiezdne wojny: Część V – Imperium kontratakuje

4 minuty czytania

Gwiezdne wojny: Część V - Imperium kontratakuje

Po niewątpliwym sukcesie "Nowej nadziei" żaden reżyser nie chciał podjąć się nakręcenia kontynuacji. Sam George Lucas postanowił ograniczyć się do roli producenta i ewentualnego twórcy niektórych scen – wszystko z powodu jego zbyt wielkiego perfekcjonizmu, który o mało nie doprowadził go do zawału serca podczas kręcenia pierwotnych "Gwiezdnych wojen". Irvin Kershner, który koniec końców zdecydował się wziąć ten ciężar na swoje barki, obawiał się, że nie dorówna epickości części pierwszej. Nie ma co się dziwić – historia zna przypadki, kiedy po rewelacyjnej produkcji otwierającej sagę, pojawia się zniekształcony potworek, mający być w założeniu godnym następcą. Na szczęście "Imperium kontratakuje" nie jest jednym z takich ewenementów i faktycznie stanowi prześwietną cegiełkę świata "Star Wars", wydaną 3 lata po premierze starszej siostry.

Gdy Gwiazda Śmierci została zniszczona, rebelianci długo nie cieszyli się okupionym wieloma ofiarami zwycięstwem. Siły Imperium zmusiły buntowników do zmiany kwatery dowodzenia. Wybór padł na mroźną planetę Hoth. Oczy i uszy tyranii szybko odnajdują odmawiających przystosowania się mieszkańców galaktyki, w związku z czym wywiązuje się zacięta walka. W jej wyniku nasi protagoniści rozdzielają siły. Han Solo i Leia Organa trafiają do wspaniałego Miasta w Chmurach w poszukiwaniu pomocy, natomiast Luke Skywalker leci na planetę Dagobah, gdzie szkolić będzie go wielki mistrz Jedi – Yoda. Tymczasem Darth Vader nie próżnuje i na polecenie Imperatora Palpatine'a ma nawrócić ucznia Obi-Wana Kenobiego na Ciemną Stronę Mocy.

Gwiezdne wojny: Część V - Imperium kontratakuje

"Imperium kontratakuje" jest z pewnością o wiele mroczniejsze niż "Nowa nadzieja". Już na samym początku dają o tym znać trudne warunki planety Hoth, gdzie zginąć na mrozie jest równie łatwo jak od blastera szturmowca. Późniejsze lokacje wcale nie są lepsze. Bagnista Dagobah rozsiewa wokół klimat rozpaczy, całkowicie zaprzeczający jakoby żył na niej największy wojownik Jasnej Strony Mocy. Rewelacyjna scena na tym globie dotyczy zmierzenia się Luke'a ze swoim największym strachem w ciemnym, złowieszczym roślinnym gąszczu. Atmosferę nieco rozładowuje przepięknie wykonane Miasto w Chmurach... Do czasu, gdy scenariusz nie zabierze nas w jego mroczne alejki. Oczywiście taki efekt zawdzięczamy także doskonałej kreacji Dartha Vadera. Zawsze, kiedy jego postać pojawia się na ekranie, elektryzuje widza. Dane nam będzie również przez krótką chwilę poznać Imperatora Palpatine'a – powieje grozą.

Gwiezdne wojny: Część V - Imperium kontratakujeGwiezdne wojny: Część V - Imperium kontratakuje

Tym, co najbardziej urzeka mnie w drugiej części starej trylogii, jest metaforyczna walka z samym sobą w dążeniu do doskonałości – coś, co Jedi robili całe życie. "Moc jest z tobą, młody Skywalkerze... ale nie jesteś jeszcze Jedi", mówi Vader do Luke'a. Mimo drzemiącego w nim dobra chłopak jest ciągle porywczy i nie cofnie się o krok przed niczym, gdy jego przyjaciele znajdują się w niebezpieczeństwie. A strach i złość są najłatwiejszą drogą na Ciemną Stronę Mocy. Chociaż postać Yody została stworzona nieco karykaturalnie, aby zadość stało się powiedzeniu "nie oceniaj książki po okładce", jego słowa są jednymi z najczęstszych cytatów, jakie powtarzają fani "Gwiezdnych wojen". "Rób albo nie rób. Nie ma próbowania" – proste, a jednak w ustach małego, zielonego mistrza Jedi brzmi, jakby było niezwykłym tchnieniem Mocy.

Gwiezdne wojny: Część V - Imperium kontratakuje

Wielkie oklaski należą się Frankowi Ozowi – lalkarzowi kierującemu lalką Yody. Jego praca była tak znakomita, że przez większość fanów cyfrowy mistrz Jedi z młodszej trylogii odbierany jest jak siarczysty policzek. Cieszę się, że mogę przyznać, iż nieco poprawiła się gra Marka Hamilla, wcielającego się w Luke'a Skywalkera. Nie irytuje swoją sztucznością, a wręcz widać, że wkłada serce w odgrywanie niepokornego ucznia dawno nieistniejącego Zakonu. Co do Harrisona Forda (Han Solo) oraz Carrie Fisher (Leia Organa) mogę jedynie powiedzieć, że zagrali tak samo dobrze, jak w "Nowej nadziei". Ba, obsada spięła się tak, że przystojny przemytnik nie kradnie już widowiska jedynie dla siebie. Powiewem świeżości jest Billy Dee Williams jako Lando Calrissian, hazardzista i zarządca Miasta w Chmurach. Dobry aktor we właściwej roli.

Nie mógłbym zakończyć tej recenzji, nie chwaląc także perfekcyjnego kompozytora muzyki do filmu, Johna Williamsa. Podczas seansu usłyszymy wiele epokowych utworów, jednak to "Marsz Imperialny" jest tym najbardziej ponadczasowym, nierozerwalnie kojarzonym z "Gwiezdnymi wojnami" razem z przewodnim motywem muzycznym. Od lat stanowi nieodłączny element postaci Dartha Vadera, bez którego być może nie darzylibyśmy go taką estymą. Również wizualnie możemy podziwiać, jak reżyserowie poradzili sobie bez CGI. Mimo że często widać, iż elementy scenografii są zwykłymi makietami (chociażby imperialne machiny kroczące AT-AT), często kiwałem głową z uznaniem dla świetnej jak na tamte czasy realizacji. Gdy nasi protagoniści lecą Sokołem Millenium przez pole asteroid, podobno jedna z nich jest... butem, a inna ziemniakiem. Cudo.

Gwiezdne wojny: Część V - Imperium kontratakuje

Po zakończonym seansie spokojnie mogę powiedzieć, że obawy Irvina Kershnera były płonne. "Imperium kontratakuje" nie tylko dorównało "Nowej nadziei", a wręcz było odrobinę lepsze! Mroczniejszy klimat o wiele bardziej pasuje do uniwersum opanowanego przez despotyczne Imperium, w którym jednak tli się iskierka nadziei. Stara obsada ponownie daje z siebie wszystko, a Yoda oraz Lando wzmacniają grę aktorską swoimi postaciami. Chociaż kibicujemy protagonistom, gdzieś tam głęboko chcielibyśmy, żeby Vaderowi się udało. Jest to wystarczający dowód na to, że potęga Ciemnej Strony Mocy nie powinna być niedoceniana. A jak to się wszystko zakończy? Przekonacie się w "Powrocie Jedi"!

Ocena Game Exe
8.5
Ocena użytkowników
9.17 Średnia z 6 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...