Green Arrow: Śmierć i życie Olivera Queena

2 minuty czytania

Green Arrow: Śmierć i życie Olivera Queena

Bum na superbohaterów w ostatnich latach nie tylko spowodował śmiałe, choć nie zawsze udane, łączenie zamaskowanych postaci w grupy jak w przypadku Avengers czy Ligi Sprawiedliwości, lecz pozwolił także zabłysnąć herosom mało znanym szerszej publice. Do ich grona należy bohater tego tekstu, Green Arrow.

Green Arrow nie miał dotąd szczególnego szczęścia w Polsce. Na rynek nie trafiało zbyt wiele pozycji z jego udziałem, a bohater musiał uznać wyższość innych pupili publiczności. Kolejne sukcesy superbohaterskiego kina sprawiły jednak, że Oliver Queen wraz ze swoim zamaskowanym alter ego doczekał się serialu, który zaskarbił sobie przychylność widzów. Fani komiksów dostają zaś oddzielną serię w ramach DC Odrodzenie poświęconą tej postaci. Czy warto się nią zainteresować?

Z ulic Seattle znikają kobiety i dzieci, w większości przypadków bezdomne. Śledztwo w tej sprawie rozpoczyna Green Arrow, lecz z nieoczekiwanym wsparciem przybędzie mu Black Canary.

Początek albumu jednocześnie ciekawi, jak i odstrasza szablonowością historii. Z jednej strony mamy okazję zapoznać się z paroma mocnymi scenami, z drugiej – już na wstępie – scenarzysta Benjamin Percy częstuje nas kilkoma patetycznymi wypowiedziami bohaterów. Ponadto kilkanaście stron rozpoczynających komiks nie wypada zbyt oryginalnie. Łatwo domyślić się, dlaczego znikają ludzie oraz w jakim kierunku popchnie młodego Queena śledztwo w rodzinnej firmie.

Green Arrow: Śmierć i życie Olivera Queena

Dalsze etapy opowieści są już wyraźnie lepsze. Akcja nabiera dynamiki, patetyczne kwestie bohaterów występują w mniejszym natężeniu, zaś sama fabuła staje się bardziej rozbudowana, a przez to też ciekawsza. Niestety jest także naznaczona sporą ilością klisz, co skutkuje pewną przewidywalnością komiksu. W gruncie rzeczy to dosyć prosta opowiastka o tajnej organizacji, której macki sięgają właściwie wszędzie, ale jednocześnie ta opowiastka została przyzwoicie zaprezentowana. Pod względem fabularnym – mimo wtórności – jest nieźle, zwłaszcza że Benjamin Percy zadbał o odpowiednie sportretowanie postaci. Oliver Queen próbuje wziąć na barki losy miasta, jednak nietrudno o stwierdzenie, że ciężar problemów go przygniata, natomiast on sam wydaje się zagubiony w relacjach z siostrą i Black Canary, co dodaje mu nieco potrzebnej głębi. Trzeba pamiętać, że to album przedstawiający Queena jako nieopierzonego herosa, który jeszcze nie w pełni przywykł do wdziewania kostiumu. To jedna z zalet scenariusza.

Green Arrow: Śmierć i życie Olivera QueenaGreen Arrow: Śmierć i życie Olivera Queena

Za ilustracje odpowiadają Otto Schmidt oraz Juan Ferreyra, choć to ten drugi sportretował większą część scen – i bardzo dobrze! Rysunki Schmidta są proste i trochę kanciaste, poza tym jego kreska nieco postarza bohaterów, zaś plansze mające sugestywny, klimatyczny drugi plan mieszają się z całkowicie pustymi tłami. O niebo lepiej spisał się Ferreyra, który świetnie poradził sobie z ekspozycją bohaterów i dynamiką zdarzeń. Na tym jednak nie koniec, ponieważ również sam nałożył kolory, czego efektem są piękne, różnobarwne i intensywne plansze.

Otwarciu cyklu o Oliverze Queenie łatwo przypiąć metkę dobrze przemyślanego produktu. Otrzymujemy trudne relacje bohaterów, tajemniczą organizację i bohatera mierzącego się z problemami własnej tożsamości. Wszystkie elementy połączono na tyle sprawnie, że zapewniają porcję rozrywki na przyzwoitym poziomie – w dodatku bardzo ładnie przedstawioną.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...