Goblikon 2014 (15-17.08, Racibórz)

3 minuty czytania

Dziennik konwentowych wypraw: Goblikon X

goblikon

Niedawno wróciłem z dziesiątej edycji imprezy na cześć goblinów. W Raciborzu (bo tak zwie się miejsce, gdzie nasz świat połączył się z wymiarem należącym do niskich, zielonych kreatur) miałem okazję spędzić trzy fantastyczne dni. Chociaż sam konwent miał kameralny charakter, bo uczestników nie było wielu (zjawiło się około 170 osób), nie przeszkadzało to w spędzaniu miło czasu. Godziny mijały nieubłaganie na poznawaniu nowych osób, rozmowach ze starymi znajomymi w lokalnej tawernie oraz zwiedzaniu miasta. Cała impreza została podzielona tematycznie: były dwie sale prelekcyjne, konkursowa, LARPowa oraz gamesroom, a fani Warhammera okupowali szkolny korytarz. Nawet dziedziniec pobliskiego zamku był do dyspozycji uczestników. Odbyły się tam pokazy walk rycerskich. A teraz czas na krótki opis tego, co działo się każdego dnia.

Piątek

Konwent na dobre zaczął się o 16:00. Pierwszy dzień kręcił się wokół turniejów, prezentacji gier (Blood Bowl, 7 Ronin, Potwory w Tokio, Neuroshima Hex, Ingress oraz Labirynt), i konkursów (o Warhammerze, muzyce filmowej, Asteriksie), za które zdobywało się konwentową walutę. Dla miłośników odgrywania postaci odbył się LARP zatytułowany "Zaginione dzieci", a fani zdobywania nowej wiedzy mogli posłuchać prelekcji o demonach albo zombie. Mogli też poddać analizie magię pojawiającą się w grach, filmach czy książkach. Jeśli kogoś to nie interesowało, gamesroom był dobrym sposobem na zabicie czasu. Po tak naładowanym dniu (a to tylko początek konwentu!) nadeszła noc, a wraz z nią przemieszczający się tu i ówdzie obcy oraz inni przebrani ludzie.

Sobota

goblikon

Czas na kolejne atrakcje! Pierwszą z nich była pobudka. W pewnym momencie na korytarzu było słychać dźwięk melodii granej na dudach. Przejdę jednak do programu. Drugi dzień konwentu naprawdę obfitował w ciekawe punkty. Dużo prelekcji (na przykład: porównanie średniowiecza oraz renesansu pod kątem higieny; jak stworzyć ciekawą postać; mity i legendy w literaturze fantastycznej; heraldyka w RPG), konkursów (wiedzówka z Kapitana Bomby, o historii Goblikonu – przed którym odbyły się uroczyste 10 urodziny konwentu, dotycząca RPG, Star Warsów i wiele, wiele innych). Dla lubujących się w grach zorganizowano turniej Munchkina, Talismana oraz Zombiaków, a dla mniej zainteresowanych rozgrywką były warsztaty kaligrafii średniowiecznej, kalambury i Dance Dance Revolution. Oczywiście, jak już wspomniałem, można było też pójść na dziedziniec zamku. Tam odbyły się pokazy walk rycerskich oraz turniej bohurtów. Natomiast w sali konferencyjnej miało miejsce spotkanie autorskie z Konradem Lewandowskim – pisarzem znanym czytelnikom fantasy przede wszystkim z sagi o kotołaku i cyklu "Diabłu ogarek". Nie zabrakło też LARPa w klimatach Fallouta. Na zakończenie tego naładowanego atrakcjami dnia organizatorzy przeprowadzili licytację. Za zdobytą walutę konwentową można było zgarnąć gry planszowe (na przykład "Talisman: Magia i miecz"), książki oraz koszulki. Tej nocy, podobnie jak poprzedniej, korytarze stały się dogodnym miejscem dla zombie, alienów i innych stworów.

Niedziela

Nadszedł ostatni dzień konwentu, więc ludzi nagle ubyło, chociaż w programie nadal było kilka ciekawych pozycji. W sali prelekcyjnej najpierw była rozmowa o filmowej poprawności politycznej, a później dyskusja dotycząca tworzenia scen bitewnych na papierze. Jeśli chodzi o inne atrakcje, to zaprezentowano grę "Gwiazdy są w porządku" oraz kontynuowano warsztaty kaligrafii. A dla fanów kostiumów i odgrywania postaci zorganizowano LARPa – "Hel Incorporated".

goblikon goblikon goblikon

Jak sami widzicie, naprawdę sporo się wydarzyło przez te trzy dni (i pomimo faktu, że impreza nie przyciągnęła ogromnego tłumu uczestników). Dziesiąta edycja Goblikonu jest świetnym przykładem, jak przygotować bardzo dobry konwent. Klimat przypominał pierwsze tego typu imprezy, gdzie każdy znał pozostałych uczestników z imienia i nie było nikogo trzymającego się na uboczu, bo wszyscy razem mile spędzali czas. Właśnie tak było w Raciborzu między 15 a 17 sierpnia. Czytających te słowa zachęcam do przyjazdu w przyszłym roku. Zobaczycie, jak to jest wśród gobasów.

Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Z treści relacji wynika, że było fajnie. Niestety, Racibórz dla mnie nie po drodze.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...