Chwila, moment. Wszystko jest normalne. Kolejna chwila. Gdzie się podziali dorośli? Co robi ten nieprzenikniony mur dookoła naszego obszaru? Halo. Co się dzieje? – ETAP nastał niespodziewanie i dla wielu dzieciaków do dziś pozostał sprawą niewyjaśnioną, a od pamiętnej chwili jego nastania minęły już trzy miesiące…
„Faza druga: Głód” jest drugą częścią bestsellerowej serii „GONE”, autorstwa Michaela Granta. Nie ukrywam, że pierwszy tom zrobił na mnie pozytywne wrażenie, dlatego, podczas wyczekiwania na tę lekturę, stale odzywała się we mnie niezaspokojona nutka ciekawości wymieszanej z niecierpliwością. Czy pisarzowi uda się osiągnąć, ba, nawet przeskoczyć, poprzeczkę, którą postawił sobie poprzednią częścią? Powyższe pytanie dręczyło mnie, dopóki nie dostałem książki w swe ręce. Kilka dni później, usatysfakcjonowany, znałem już odpowiedź.
Trzy miesiące – tak niewiele i tak wiele. Po tym okresie nastroje dzieciaków w ETAP-ie ani trochę nie przypominały tych, jakie miały jeszcze tak niedawno. Skończyło się świętowanie zniknięcia dorosłych. Brak obowiązków nie sprawiał już tyle radości. Każdy w sercu tęsknił za rodzicami… Jednak nie to stanowiło największy problem, bo choć za władzę w Perdido Beach wciąż odpowiadał Sam Temple, Astrid i Edilio, wszystkim w miasteczku zaczynał doskwierać prawdziwy, nieznany wcześniej głód. Era nieskończonej ilości słodyczy i chipsów stała się historią. Przez lekkomyślność młodzieży owoce zgniły, a mięso popsuło się.
Podobne problemy tyczyły się ludzi w Coates Acadamy, którzy również chodzili z pustymi żołądkami. Brat Sama, Caine, wracał do zdrowia, wciąż rozpamiętując swą porażkę w bratobójczym pojedynku. Oliwę do ognia złego dolewały ogólnodostępne alkohol i narkotyki, które, powiedzmy sobie szczerze, przykładowym dwunastolatkom pisane nie są. Kto pierwszy znajdzie rozwiązanie i poradzi sobie z zaistniałą sytuacją?
Tytułowy głód to jednak nie tylko ten, który dręczył dzieciaki w ETAP-ie, ale prawdziwe pragnienie, jakie narodziło się w tajemniczej istocie zamieszkującej kopalnię. Ciemność. Ciemność walczyła z ogromnym głodem. Zrobi wszystko, by zdobyć „pokarm”. Czy Samowi, którego stale ktoś nęka i obarcza swoimi problemami, uda się przeciwstawić wszelkim trudnościom? Głód. Alkohol. Walki normalnych z „odmieńcami”. Caine i jego szydercze plany. Ciemność. Mogło być gorzej?
„GONE: Faza druga: Głód” to lektura godna polecenia. Trzeba stwierdzić, że autor posiada bogatą wyobraźnię, gdyż opisywane wydarzenia przedstawia zupełnie tak, jakby sam ich kiedyś doświadczył. Odniosłem wrażenie, że książka dzieli się na dwie części. Pierwsza rozkręca się powoli, choć nie twierdzę, że jest nużąca, bowiem Grant zaczął od mocnego akcentu – niespodziewanej śmierci pewnego dzieciaka w iście niespodziewany sposób. Mimo to, kolejne karty odkrywa przed nami stopniowo, przez co rozgrywająca się akcja przypomina spokojnie płynącą rzekę, z której co jakiś czas wyskakuje krokodyl gotów odgryźć nam rękę. Tak jak napisałem, w pewnym momencie przeistacza się w zalewający nas wodospad nieprzewidzianych wydarzeń, które potrafią na dobre przykuć do książki.
Autor nie szczędzi opisów, dzięki którym z łatwością możemy sobie wyobrazić przedstawione zdarzenia, a te są naprawdę niczego sobie. Postacie zostały dokładnie przedstawione – każda z nich ma odmienny charakter i spojrzenie na świat, co pozwoli większości czytelnikom znaleźć swojego ulubionego bohatera i zintegrować się z nim, by wspólnie przeżywać chwile radości czy smutku, bądź odczuwać lęk. A uczuć, nie mówię tu tylko o tych pozytywnych, w dziele Michaela Granta nie brakuje.
Książka została napisana młodzieżowym stylem, by czytało się ją łatwo i przyjemnie. Uroku dodaje dawka humoru, jakiej autor nie pożałował. Równowagę stanowi dramaturgia, która w wybranych momentach z całą siłą uderza w wnętrze czytelnika, doszukując się w nim wrażliwości. Cała ta mieszanka robi jak najbardziej pozytywne wrażenie.
Jak można podsumować „GONE: Faza druga: Głód”? To 544 strony wciągającej akcji i zaskakujących nas wydarzeń. Czekają refleksje, które nasuwają się na widok załamującego się pod ciężarem obowiązków Sama. Radość i smutek. Nadzieja i żal. Uważam za oczywistą oczywistość, iż jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich mających styczność z poprzednią częścią, choć sądzę, że i tym, którzy jej nie czytali, tytuł ten sprawi wiele frajdy. Myślę, że Michael Grant spełnił oczekiwania czytelników i napisał dzieło, które zdecydowanie zasługuje na miano kontynuacji, mającej tak wielu wielbicieli, serii GONE. Ja przyznam szczerze, że śmiało można wydać pieniążki na tę lekturę i zanurzyć się w niej. Uważajcie tylko na burczenie w brzuchu!
Dziękujemy wydawnictwu Jaguar za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz