Dzisiejszy dzień zacznę z tzw. „grubej rury”, czyli od roztrząsania niewątpliwego tematu tabu w grach komputerowych i ogólnie rzecz biorąc w branży wirtualnej rozrywki. Oczywiście, mowa tutaj o wszelakich przejawach seksualności, w tym o bardzo kontrowersyjnej kwestii w obecnych czasach – homoseksualizmie.
Zagadnienie to już w tym rzeczywistym świecie, nie za ekranem monitora, wzbudza ożywcze dyskusje i dzieli społeczeństwo. W grach komputerowych, gdzie pokazanie połowy pośladka kosmitki jest równoznaczne z demoralizacją młodzieży i destrukcją niewinnych umysłów, umieszczenie jakichkolwiek elementów związanych z seksem jest decyzją wielce ryzykowną. Procesy sądowe od przewrażliwionych rodziców (bo córka zaszła w ciąże przez te bezeceństwa zawarte w grze!), zakaz sprzedawania gier w pewnych krajach (tutaj trzeba pozdrowić Australię i Niemcy), protesty czy ogólnoświatowy szum w mediach (choć akurat te dwa ostatnie, mogą zostać przekute w znakomitą reklamę). Warto? Wygląda na to, że tak, bo twórcy coraz chętniej i odważniej zabierają się za ten temat. Chyba tego nie unikniemy, w końcu współczesne tytuły starają się jak najrealniej pokazywać prawdziwe związki międzyludzkie, a jednym z ich aspektów jest przecież seks, również pomiędzy osobnikami tej samej płci.
Serwis vg247 postanowił zapytać Petera Molyneuxa o kwestię małżeństw, seksu i homoseksualizmu w jego najnowszym dziecku – „Fable 3”. Wygląda na to, że jeden z wizjonerów naszej branży stara się przekroczyć kolejną granicę.