Książkę podebrałam bezczelnie mojej młodzieży. Stała sobie spokojnie na półce, nawet nie pamiętałam, kiedy wyciągnęli ode mnie kasę na nią. Postanowiłam, że przynajmniej zerknę, ot zobaczę początek, o czym to w ogóle jest i czy da się przeczytać. Jako że czytać uwielbiam, wracając nieraz po kilkanaście razy do ulubionych pozycji, to zaszyłam się z nią w swoim ulubionym kąciku.
Literatura fantasty, a do tego właśnie gatunku zalicza się „Eragon”, podobała mi się zawsze, pozwalając chociaż na kilka chwil przenieść w inny świat, jakże różny od tego realnego. Początkowo myślałam, że będzie to coś dziecinnego, no bo jak piętnastolatek może stworzyć coś, co przypadnie do gustu dojrzałemu czytelnikowi? Z przyjemnością muszę przyznać, że pomyliłam się w początkowej ocenie. Mam nauczkę, aby w przyszłości nie sugerować się stereotypami. Młody pisarz nie zawsze oznacza kogoś myślącego infantylnie. W chwili kiedy zaczęłam czytać, kilka kolejnych godzin minęło jak z bicza strzelił. Nawet nie zauważyłam upływu czasu, przenosząc się wraz z bohaterami do Alagaësii.
Powieść rozpoczyna się sceną, w której Cień i Urgale czekają w lesie na trójkę elfich wysłanników, przewożących smocze jajo. Dwójka z nich ginie w nierównej walce, jednak ocalała elfka, pojmana przez Cienia, w ostatniej chwili odsyła magią smocze jajo gdzieś w głąb gór. Gdzie? Tego dowiaduje się czytelnik wraz z Eragonem, młodym, niepiśmiennym chłopcem, pochodzącym z wioski Carvahall. Znaleziony przez niego niebieski kamień, zadziwiająco gładki, jakby stworzony przez istoty z innej cywilizacji, nie przypomina mu niczego, co znał do tej pory. Początkowo próbuje go sprzedać, chcąc za uzyskane w ten sposób pieniądze zakupić żywność dla siebie i rodziny. Nie wie, że już w tym momencie jego przyszłość jest przesądzona, a on sam znalazł się w sporym niebezpieczeństwie.
Ktoś koniecznie chce ów kamień odzyskać, a tym kimś jest Galbatorix – samozwańczy i okrutny władca Imperium, który nie cofnie się przed niczym, by dopiąć swego. Kiedy z kamienia, będącego w rzeczywistości jajem, wykluwa się smok, Eragon postanawia zaopiekować się nim. Nie wie jeszcze, że został właśnie wybrany na Smoczego Jeźdźca, mającego przed sobą ważne zadanie. Uświadamia go o tym Saphira, smoczyca, która wykluła się z jaja i wędrowny bajarz Brom. Od tego momentu życie chłopca ulega gwałtownym zmianom, a lawina tajemniczych i groźnych wydarzeń sprawia, że chce on odkryć prawdę o sobie samym, o tym kim się stał. Pomaga mu w tym Brom, który okazuje się nie tylko wędrownym bajarzem, ale i przewodnikiem, mentorem dorastającego chłopca.
Chociaż powieść zdaje się być skierowana w stronę młodszych czytelników, to i na starszych czeka tu miłe oderwanie od rzeczywistości. Walka dobra ze złem, tak powszechna w innych książkach, zostaje przedstawiona w nowej, niezwykle ciekawej odsłonie. Paolini jako człowiek młody, nie obarczony jeszcze trudnymi doświadczeniami, w prosty i czytelny sposób kreuje postacie swoich bohaterów. Dobro i zło. Biel i czerń. Nie ma tu miejsca na szarości czy zagmatwane wywody filozoficzne. Szczególnie przypadła mi do gustu smoczyca, której zabawne, a momentami cyniczne wypowiedzi wprowadzają do powieści element komiczny.
Niewątpliwym atutem są barwne opisy, które czytelnikowi z wyobraźnią pozwalają zobaczyć dokładnie postacie i krainy. A to przecież jest jedna z rzeczy, która pozwala nam zbliżyć się do bohaterów, zidentyfikować z nimi. Dodajmy do tego wciągającą fabułę, płynną narrację, lekkość pióra autora i sami nie wiemy, kiedy docieramy do końca pierwszego tomu, a w naszej głowie pojawia się pytanie: „A co dalej? Co będzie działo się dalej?”.
Kim jest Murgath, niespodziewanie pojawiający się na drodze Eragona? Sprzymierzeńcem czy może ukrytym wrogiem? Jaki ma to związek z młodą, przecudnej urody dziewczyną, pojawiającą się w snach głównego bohatera? Kto zamieszkuje tereny pod Górami Beorskimi i dlaczego miejsce to jest tak dobrze strzeżoną twierdzą? Odpowiedzi na te pytania można znaleźć w książce, którą z czystym sumieniem mogę polecić jako ciekawą, wciągającą lekturę na popołudnie. Nie da się ukryć, że młody pisarz stworzył powieść, której czytanie sprawia wiele przyjemności, pozwala oderwać się od monotonii życia codziennego i dostarcza czytelnikowi wielu wrażeń.
Podsumowując – naprawdę wciągająca fabuła, prosty język zrozumiały dla czytelnika, walka dobra ze złem przedstawiona w nowej odsłonie, barwne opisy pozwalające przenieść się w świat opisywany przez autora, sprawiają, że warto sięgnąć po tę książkę, by wspólnie z bohaterami podążać ścieżkami Alagaësii.
Komentarze
Cytat
Miejmy nadzieje że Paolini napisze coś jeszcze ,,w tym zamym świecie"
Pa gardło poleca
Dodaj komentarz