Jako zdecydowanemu na wszystko fanowi Dungeon Siege’a udało mi się zapisać na betę DS. II. Po licznych perypetiach i 24h godzinnym ściąganiu (1.6gb) stałem się szczęśliwym posiadaczem wyżej wymienionej. Postaram się przybliżyć trochę tą grę a w szczególności nowinki wprowadzone przez twórców.
Wygląd ogólny. Jako, że miałem przyjemność oglądać tylko betę to nie mogę wypowiadać się w sposób jednoznaczny. Mimo to, grafika jest bardzo ładna, może nie doświadczymy tam jakiś super fajerwerków rodem z HL2 ale jest ona zrobiona solidnie i co ważniejsze szczegółowo. Gra wykorzystuje potencjał najnowszych kart (vertex i pixel shadery) czyli mówiąc po ludzku, zobaczymy na przykład bardzo realistyczną wodę albo drzewka. (Co nie oznacza, ze karta nie pójdzie na starszych kartach. Obsługuje karty radeon 7200 a nawet geforce 256). Postacie (jak i również przedmioty) wyglądają bardzo ładnie. Wyraźnie możemy zauważyć wszelkie zmiany w ich wyposażeniu. Poniżej znajduje się screen ukazujący półolbrzyma w gustownym wdzianku pożyczonym od driad.
Co do muzyki mogę powiedzieć najmniej ponieważ w becie takowej po prostu nie ma. Ale z tego co wiem, człowiek który przyczynił się do tworzenia muzyki w jedynce jest również zatrudniony do komponowania do dwójki (możemy więc spać spokojnie, na pewno będzie to kawał dobrej roboty).
Beta którą posiadam jest wersją multiplayerową więc mogę od razu powiedzieć trochę o trybie gry dla kilku graczy.
Po pierwsze, możemy (w końcu) grając sobie z kumplami po LANie dodać paru towarzyszy do drużyny. Każdy gracz może poprowadzić swój własny, mały (max. 3 postacie) strike force. Koniec z odstawianiem dwu osobowego komanda desperatów. Można się bardziej skupić na rozgrywce taktycznej a nie modlić się by przeciwników nie było za dużo.
Drugą bardzo ważną rzeczą jest możliwość zapisu gry i jej wczytywania bez najmniejszych problemów. W jedynce zawsze było to zmorą, ponieważ grało się beż „saveów” i trzeba było mieć odpowiedni poziom by móc zacząć potem od odpowiedniego miejsca (a jak się go nie miało to trzeba było powtarzać nie raz całkiem długie odcinki gry).
Kolejną sympatyczną rzeczą jest teleport. Zwykły prościutki czar który sprawi, ze w magiczny sposób pojawimy się w mieście. (swoją drogą to efekt jest bardzo ładny. Obraz się rozmywa i zapada po czym pojawiamy się w mieście.) Nie musze chyba tłumaczyć co pojawienie się takiego czaru oznacza. Koniec długich marszów do miasta tylko po to by w końcu pozbyć się tych wszystkich przedmiotów albo by kupić upragnione flaszeczki.
Kiedy już jesteśmy przy flaszeczkach to musze powiedzieć coś ważnego. A mianowicie ich działanie uległo jednej malutkiej zmianie. Nie działają one już natychmiastowo. Po wypiciu, można powiedzieć, zaczyna nam powoli przybywać zdrówka/many (szybciej się ono regeneruje). Będzie to wymagało od graczy zupełnie odmiennej taktyki, a nie tak jak w jedynce jak trzaskali tylko po klawiszach w ostatnim momencie by łyknąć sobie „healtha”. Teraz taka zagrywka skończy się nokautem i leżeniem na deskach a parę sekund później napisem „game over”. Pojawiła się jeszcze jedna sympatyczna rzecz z miksturkami. Mianowicie wędrując po bezdrożach świata DS.’a możemy spotkać małe krzaczki (czerwone i niebieskie), kiedy podejdziemy do takowego to możemy „zebrać” z nich miksturki. (jeśli mamy odpowiednią umiejętność na wysokim poziomie). Niby nic takiego a cieszy.
Kolejna ciekawą rzeczą są magiczne kapliczki które pozwalają nam uzyskać chwilowy (ok. 2 min.) bonus do jakiejś cechy. Ale żeby nie było za łatwo musimy znać odpowiedni „chant” który musimy wypowiedzieć (i to dosłownie: trzeba go wklepać z klawiatury, choć można skorzystać w tym celu również z odpowiedniego menu). (Poniżej, dzielna drużyna obok wspomnianej kapliczki).
Kolejnymi ciekawymi rzeczami są: rasy do wyboru, moce specjalne i umiejętności. Idąc po kolei. Mamy 4 rasy do wyboru: półolbrzyma, elfa, driadę i człowieka. Każdy z nich pasuje do innego rodzaju profesji (które są takie same jak w jedynce). (Związki zawodowe krasnoludów już wytoczyły proces Microsoftowi o nie umieszczenie jedynej słusznej rasy w grze – sąd rozpatruje wniosek). Każda profesja (mag bojowy, mag natury, wojownik, łucznik) zdobywa z czasem specjalne moce które mogą siać spustoszenie w szeregach wroga. Wojownik może np. zadać potężny cios a mag sparaliżować wrogów. Umiejętności natomiast przyjęły formę drzewka decyzyjnego na którym wybieramy sobie w który „skill” chcemy zainwestować punkt (który dostajemy co poziom). Umiejętności mogą nam dawać możliwość unikania ciosów albo np. zwiększają szanse zadania krytycznych obrażeń.
Podobnie jak w Legends Of Aranna w DS. II występują zestawy wyposażenia (tzw. „sety”). Skompletowany zestaw daje większy bonus niż pojedyncze przedmioty. Dodatkowo, niektóre elementy ekwipunku możemy ulepszyć odpowiednimi składnikami u zaklinacza (składniki możemy za równo zdobyć jak i kupić) aby uczynić nasze zabawki jeszcze potężniejszymi.
Na koniec postanowiłem zostawić kwestie zwierzyńca który możemy nam towarzyszyć. Jak zawsze może za nami dreptać wierny i nieustraszony osiołek oraz parę innych bestyjek. Jednym z nich jest np. żywiołak ognia. Co ciekawe, każdego stworka możemy „karmić” odpowiednimi przedmiotami tym samym zwiększając jego umiejętności.
Ważnym elementem na który ewidentnie położyli nacisk twórcy gry jest fabuła i interakcja z otoczeniem. Pojawiły się dialogi z możliwością wyboru odpowiedzi (ale nie jest ich jednak zbyt dużo). Ogólnie rzecz biorąc, teraz nie biegamy i tłuczemy ale biegamy i tłuczemy z poczuciem MISJI. Wydaje mi (bo nie grałem za dużo), ze jest teraz więcej questów i NPC’ów.
Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to ciągle stary dobry DS. przy którym nie jedną noc na pewno zarwę. Ładna grafika, fajne pomysły (nie zauważyłem na razie żądnych nie wypałów) rozbudowana fabułka sprawią, że Microsoft (nie da się ukryć, że mają nosa do gier) i Gaspowered Games odniosą kolejny sukces a gracze będą mieli w co grać w długie zimowe wieczory (niby premiera jest jakoś w lato ale ja bym w to nie wierzył).
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz