Cięty język Morrigan oraz jej charakterystyczny styl bycia spowodował, że stała się najbardziej rozpoznawalną postacią z "Dragon Age: Początek". Pozwolenie wiedźmie z głuszy na odprawienie mrocznego rytuału zaowocowało w ostatecznym rozrachunku większą ilością pytań niż odpowiedzi, na których rozwiązanie wielu czekało z niecierpliwością. Dlatego też zapowiedziany przez BioWare DLC tyczący się jej samej, dawał nadzieję na rozwikłanie kilku dręczących tajemnic. Ponadto oczywistym zamysłem Kanadyjczyków było wywołanie większego zainteresowania nadchodzącą drugą odsłoną tytułu, w której ma się wszystko wyjaśnić.
Od pokonania Urthemiela minął około rok, ale, co ważniejsze, dziecko Morrigan spłodzone w celach rytualnych już się narodziło. Na dodatek zwiadowcy zauważyli tajemniczą kobietę myszkującą w chacie Flemeth. Czyżby wiedźma powróciła do głuszy w jakimś konkretnym celu? Szary Strażnik kierowany licznymi pytaniami natychmiast wyrusza do kniei wraz ze swym wiernym Mabari, by skonfrontować się z byłą towarzyszką. Niestety, owy intruz to nie sarkastyczna córa Flemeth, ale Ariane, dalijska wojowniczka, wysłana przez starszyznę, by odzyskać starożytny artefakt rzekomo skradziony przez Morrigan. Tak więc ich losy splatają się i dążą ku jednemu – pogoni za czarownicą. Do grupy poszukiwawczej dołączy również aspirujący mag – Finn.
"Polowanie na czarownicę" pozwala na przebycie kilku lokacji, które zwiedziliśmy jeszcze podczas trwania Plagi. Studio nie wysiliło się na projektowanie nowych obszarów czy widoków, udostępniając te same, wyeksploatowane kąty. Tak więc poza chatą w Głuszy Korcari, odwiedzimy ruiny znane z prologu przygód dalijskiego elfa, Thaig Cadasha oraz Pustkowie Smoczych Kości. A drogę będą zastępowały nam głównie Mroczne Pomioty, duchy czy smoki. Niestety, rozszerzenie nie oferuje żadnej epickiej bitwy ani trudniejszych starć. Finałowy przeciwnik jest niezmiernie łatwy w pokonaniu. Nawet nie spodziewałem się, że właśnie on jest głównym antagonistą DLC, uznając go za tylko pomniejszego sługusa stojącego na drodze do potężniejszego wroga strzegącego tajemnic Morrigan. Chociaż w większości dodatków w drużynie brakowało uzdrowicieli, to tym razem zabrakło zręcznych rąk, dlatego też warto zaimportować postać parającą się otwieraniem zamków, bo jest ich kilka. Co ciekawsze, "Polowanie na czarownicę" udostępnia aż cztery premiowe przedmioty za odblokowanie sekretnych osiągnięć – Dragonbone Cleaver, The Sorrows of Arlathan, Vestments of the Seer oraz Cinch of Skillful Maneuvering.
Zdecydowanie można powiedzieć, że fabuła DLC skierowana jest głównie na fanów czarodziejki, gdyż kręci się ona właśnie wokół niej, a raczej pogoni za nią. Niestety, trudy poszukiwań nie są wynagradzane długą, soczystą konwersacją bądź samą obecnością Morrigan, której rola ogranicza się do wypowiedzenia kilku kwestii i minek. Na nieszczęście, towarzysze również nie ratują sytuacji, cierpiąc na brak jakichkolwiek głębszych rozmów i pozostając przy paru lakonicznych, nawet zabawnych, wymianach zdań. Można jednak pokręcić nosem nad sensem ich wprowadzenia, skoro i tak nie odgrywają większej roli w fabule DLC, będąc wyłącznie popychadłami zajmującymi wrogów.
Warto wspomnieć o wprowadzeniu kilku nowych ścieżek dźwiękowych urozmaicających grę. Przejmujące tony i rytualne zawodzenia idealnie odwzorowują naturę poszukiwań, a końcowa muzyka jest urzekająca i wzbudza wyższe emocje. EA Polska już od świetnej "Pieśni Leliany" zawiesiło próby polonizacji rozszerzeń, więc mniej obyci z językami mogą mieć problemy podczas rozgrywki w zrozumieniu części historii, chociaż tak naprawdę tekstu w "Polowaniu na czarownicę" jest tyle, co kot napłakał. Niestety, ponownie cena (560 pkt. = 21 zł) nie jest adekwatna do oferowanej zawartości. Spodziewałem się o wiele więcej po ostatnim DLC, który miał zakończyć przygodę z "Dragon Age: Początek" i zachęcić do kupna "Dragon Age 2". W ostateczności otrzymałem produkt przeznaczony wyłącznie dla oddanych fanów tytułu oraz wiedźmy z głuszy – bez głębszej fabuły, emocji czy powodu do ponownego podjęcia się poszukiwań, pomimo faktu, że końcowa scena może zakończyć się zgoła inaczej. Dodatek trwający około półtorej godziny to, w moim odczuciu, zwykła reklamówka i próba zaciekawienia graczy nadchodzącym tytułem niż ukoronowanie przygód w dotychczas znanym Fereldenie.
W ostatecznym rozrachunku "Polowanie na czarownicę" to kolejny dowód na to, że głównym zadaniem DLC jest wykorzystanie naiwności graczy, by wypełnić kiesę producentów. Smutne, lecz prawdziwe. Zatrważać może popularyzacja tego trendu pośród innych tytułów, lecz można również żyć nadzieją, że z czasem rynek się wyklaruje i kolejne tego typu rozszerzenia będą przedstawiały o niebo lepszy poziom.
Plusy
- Przystępny wątek fabularny
- Ścieżka dźwiękowa
- Decyzje powzięte w głównym wątku mają wpływ na wygląd rozgrywki
- Zabawne rozmowy towarzyszy
- Cztery przedmioty premiowe
Minusy
- Rola Morrigan ogranicza się do wypowiedzenia kilku kwestii
- Zbyt łatwa rozgrywka
- Krótki czas rozgrywki
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz