Demokrator

4 minuty czytania

„Niezwykły debiut” – to jedna z tych kilku myśli, które przyszły mi do głowy po lekturze pierwszej powieści Piotra Goćka – znanego dziennikarza, wice naczelnego Radia Wnet, a także, od niedawna, świetnego pisarza. „Demokrator”, bo taki tytuł nosi omawiane dzieło, to w wielkim skrócie książka o wolności, o tym jak łatwo ją stracić i jak się żyje, nawet tego faktu nie zauważając. Z człowieka czasem wychodzi takie „elastyczne” bydle, co to przyzwyczai się do wszystkiego, nawet do niewoli i będzie jeszcze twierdziło, że jest dobrze. Tego rodzaju przemyślenia pisarz serwuje czytelnikowi w formie powieści drogi, w tonie lekkiej gawędy o superbohaterach żyjących sobie w przejaskrawionym i groteskowym świecie, będącym jakby wyciśniętą esencją ostatnich stu lat istnienia Rosji (w tej i tamtej, dawniejszej, odsłonie). Książka wpisuje się tematyką do nurtu fantastyki socjologicznej, która u nas najlepsze lata ma już za sobą i podąża Zajdlowskim tropem – ukazując mechanizmy zniewolenia.

Akcja powieści ma miejsce w fikcyjnym kraju, Gorodopolis, władanym przez ubóstwionego przywódcę – Gubernatora. Dzięki geniuszowi naukowca Szajdy, Gorodopolis technologicznie przegoniło „zgniły zachód” – państwa Metropolis i Jeuropolis. Dysponuje niewyczerpalnymi źródłami energii, w najlepsze podbija kosmos i, oczywiście, szerzy pokój na świecie (w tym kraju wszystko jest „pokojowe”, nawet łodzie podwodne). Niestety nie jest to takie łatwe, gdyż na przeszkodzie stoją rozmaici wrogowie, którzy zazdroszczą Gorodianom szczęścia i gotowi są zrobić wszystko, by zniszczyć pokój. Dlatego też Gorodopolis toczy bezustannie liczne wojny na swoich granicach i poza nimi, czy to z podstępnymi Chustaszami z Chafgachustanu, "zdradzieckimi" Czarnodupcami, czy też skośnookimi Kitajcami. Ale nawet tak liczne wrogie siły nie są w stanie storpedować „Wielkiego Planu”, nad którym wspólnymi siłami pracują przez dzień i noc dwa największe mózgi krainy – Gubernator i uczony Szajdo. Na czym on polega? Nie wiadomo – ale dzięki niemu będzie jeszcze lepiej, choć już jest najlepiej czy coś w tym guście.

Powieść ma budowę klasyczną, podzielona została na trzy akty plus prolog i epilog. W pierwszym, akcja płynie powoli, zarysowuje sylwetki bohaterów, ich miejsce w świecie oraz sam świat. W drugim akcie obserwujemy, jak ścieżki protagonistów się krzyżują, i jak z przypadkowej z pozoru zgrai formuje się drużyna superbohaterów, którzy niczym kompania Dorotki z „Czarnoksiężnika w krainie Oz” Bauma wyruszają po odpowiedzi na nurtujące ich pytania i wątpliwości do stolicy Gorodopolis – miasta Gorodopolis. Do samego Gubernatora. Zgodnie z gorodską mądrością: „nie ma takiej tajemnicy na świecie, której nie dałaby rady wyższa szarża rozwikłać”. A jest kilka tajemnic do wyjaśnienia, choćby ta: dlaczego poczciwy matros Simonow nie może umrzeć, albo czemu gosponauta Frunze potrafi igrać z czasoprzestrzenią. Ostatni rozdział to konkluzja, nie tylko dla głównych bohaterów, ale także dla masy pobocznych postaci, które autor nakreślił na łamach swojej prozy, choćby pisarza Szaposznikowa czy też profesora Trusawego i Barona oraz wielu innych.

Książka jest napisana wspaniałym językiem, nawiązuje niejako do gawędy szlacheckiej – narrator pozwala opowieści krążyć dookoła rozmaitych historii, często przeskakuje pomiędzy nimi, a bohaterowie dopowiadają co się w międzyczasie wydarzyło. Powieść przypomina trochę „Moskwę-Pietuszki” Jerofiejewa, bohaterowie, czy to poprzez rozmowę, czy wewnętrzny monolog, poruszają tematy egzystencjalne, polityczne czy tyczące się kultury. Ale wracając jeszcze do języka powieści, miejscami widać, że wzorowany jest w jakimś stopniu na poemacie Janusza Szpotańskiego – „Caryca i Zwierciadło”. Tyle, że oczywiście, mimo pewnej melodii zdań, mamy tutaj do czynienia z prozą. Podobnie brzmiące rusycyzmy i budowane w tym stylu neologizmy, tylko nie w takim natężeniu (bo w ciągu czytania tych prawie pięciuset stron byłoby to dosyć meczące) zapełniają powieść. „Demokrator” pełen jest rozmaitych „grypsów” (jak to określił sam autor), nawiązań do literatury (jak scena z matrosem Simonowem i robotem utylizacyjnym POKUTEM, która nasuwa skojarzenie z „Hobbitem” Tolkiena i trollami rozwodzącymi się nad losem schwytanych krasnali), ale także będących komentarzem do bieżących wydarzeń politycznych: „Prawo nasze mówi na przykład, że jak komuś ukradną ładny, powiedzmy, rower, to sam sobie jest winien. Jakby go nie miał, toby mu nie ukradli, nieprawdaż? Albo jak ktoś się w samolocie roztrzaskał w leśnych odstępach, cóż – gdyby się na pokład nie pchał i nie leciał, toby przecież żył. A jak nie żyje – znaczy jego wina.”

To oczywiście tylko jedna z warstw powieści, językowo-fabularna, ale wytrawny czytelnik może sięgnąć jeszcze głębiej i dostrzec, oprócz ewidentnej satyry Putinowsko-Radzieckiej Rosji, także to, co jest owocem polityczno-sociologicznych zainteresowań autora. Pisarz, na pierwszym spotkaniu autorskim, oddał to najlepiej, zatem pozwólmy mu przemówić własnymi słowami:

„W wielu miejscach świata trwa eksperyment, jak połączyć społeczeństwa względnego dobrobytu z zamordyzmem. Ten eksperyment trwa w Chinach, Rosji i udanie – od 40 lat – w Singapurze(…) ta ślepa pogoń za śrubowaniem kolejnych wyników makroekonomicznych rozpirzyła ten świat całkowicie. W tej chwili mamy na świecie do czynienia z zanikiem klasy średniej, z zanikiem takiego drobnomieszczańskiego kapitalizmu, powiększaniem się masy ludzi, którzy są albo uzależnieni od pomocy socjalnej państwa, albo są najemnikami państwa, bo pracują na posadach stworzonych przez państwo. I w tym momencie rządzący mają wielką pokusę, by skonstruować to tak, żeby jednocześnie ekonomicznie to działało, by ci wszyscy ludzie mieli pełną michę, kolorowe programy w telewizorze, żeby nie zajmowali się niczym innym, jak chędożeniem na tapczanie i sprawdzaniem, czy jest ciepła woda w kranie. A oni, nasi władcy, znacznie lepiej od nas wiedzą, co jest nam potrzebne i oni za nas będą wybierać. I ten eksperyment trwa na świecie i czym się skończy nie wiadomo.”

I parę słów na koniec – idźcie i kupcie „Demokratora”, jest rewelacyjny!

Ocena Game Exe
9
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...