Okaleczeni
"Deadly Class" szybko dostał się na listę moich ulubionych serii. Rick Remender i Wes Craig zaprezentowali energiczną historię o zabójcach, którzy borykają z własną przeszłością, traumami i psychopatycznymi wrogami. W drugim tomie dominują osobiste sprawy i konsekwencje czynów z poprzedniej odsłony.
Od pierwszych stron czytelnik jest uświadamiany o problemach, jakimi są grupka morderczych popaprańców i możliwość wyjścia na jaw, kto odpowiada za śmierć jednego z uczniów szkoły. Uwagę absorbuje także trójkąt miłosny między Marcusem a dwojgiem dziewcząt, co niechybnie może doprowadzić do zranionych uczuć. Cóż więcej? Marcus stara się jakoś zarabiać w sklepie z komiksami.
Jeśli brakuje wam w tym wszystkim nauki w szkole dla zabójców, to wiedzcie, że celowo o niej nie wspomniałem. Tym razem Remender uczynił z niej dalekie tło, zabrakło bowiem scen związanych z edukacją na przyszłych killerów, a bohaterowie mają bardzo dużo czasu na innego rodzaju aktywność, np. pracę. Dzięki temu wątki, które już się pojawiają, szybko dążą do przełomowych momentów.
Scenarzysta nie marnuje czasu, bo tempo rozwoju wydarzeń jest naprawdę wartkie, a ja raczej spodziewałem się uspokojenia. Tymczasem tom okazuje się pełen akcji i to chwilami dość brutalnej. Jeszcze bardziej widać, jak okaleczeni psychicznie są bohaterowie serii, dzięki odkryciu ich przeszłości. Krwawe, drastyczne sceny i porąbani psychopaci w tym świecie zdają się być na porządku dziennym. Przypomina to "Kaznodzieję", również słynącego z prezentacji ludzkich zwyrodnień. To pozycja nie dla delikatnych osób, poza tym Remender mógł jednak trochę ograniczyć epatowanie patologiami, gdyż popada w przesadę.
Niemniej postacie z tego samego względu są interesujące – mają koszmarną przeszłość, okaleczoną psychikę, a nawet okaleczone ciało. Czy tacy ludzie potrafią normalnie żyć? Pytanie może bezzasadne, skoro mowa o przyszłych zabójcach, ale można się zastanowić przynajmniej nad tworzeniem zdrowych, przyjacielskich relacji i zostawianiem traum za sobą. Jednocześnie twórca nie zapomina o energicznym charakterze historii, zaś narratorem pozostaje Marcus, który nie dość, że popełnia zabawne wpadki, to ubiera opowieść w sarkastyczne, wulgarne słowa.
Craig potwierdza swoją klasę, przedstawiając raz efektowne fragmenty, innym razem wstrząsające, jeszcze kiedy indziej stawiając na intymny rodzaj scen. Lee Loughridge wspaniale koloruje jego prace i tym samym czytelnik widzi z pozoru piękny świat, czasem ujęty przez filtr jednego koloru dla wyszczególnienia ukazywanych momentów.
"Deadly Class" pozostaje serią z atutami, za które się ją polubiło. Jest więc duża brutalność, są więc problemy młodych ludzi wynikające z ich tragicznego dzieciństwa, jest atrakcyjna szata graficzna, jest pewien humor. Przydałoby się tylko więcej czasu dla nauki w szkole zabójców, istnieje jednak ryzyko, że większa uwaga będzie poświęcana pozaszkolnym problemom bohaterów, ale nawet te interesują i emocjonują.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz