Czas poza czasem

4 minuty czytania

czas poza czasem, okładka

Philip Kindred Dick jest znany praktycznie każdemu maniakowi science-fiction. Kilka dni temu minęła 31. rocznica śmierci nieodżałowanego artysty. Kto wie, ile genialnych powieści mógłby jeszcze napisać? Ale czy na pewno pisarz jest martwy? Utrzymywał on, że w 1974 roku trafił go różowy promień, będący odbiciem słońca od amuletu pewnej napotkanej dziewczyny. Krótko potem miał serię wizji, od czasu których zaczął wieść dwa równoległe żywoty – jeden jako on sam, drugi jako chrześcijanin Thomas, prześladowany przez Rzymian w I wieku naszej ery. Brzmi to co najmniej niewiarygodnie, ale cała historia doskonale pasuje do tytułu recenzowanej przeze mnie książki – "Czas poza czasem". Mimo że przygoda ta zdarzyła się Dickowi dopiero 15 lat po napisaniu powieści, doskonale oddaje meandry umysłu pisarza, dzięki czemu przynajmniej w niewielkim stopniu wiecie, czego spodziewać się po fabule.

Głównym bohaterem powieści jest Ragle Gumm, człowiek prowadzący raczej nudne życie. Dzień w dzień rozwiązuje skomplikowaną cykliczną zagadkę ukazującą się w lokalnej gazecie. Nie jest to jego hobby, ale podstawowe źródło utrzymania. Co więcej, od dwóch lat jest najlepszy w tym, co robi. W każdym numerze ma osobną rubrykę poświęconą swojej osobie, gdzie gloryfikuje się jego dokonania. Mieszka razem z siostrą, jej mężem i ich dzieckiem, a sąsiedzi często ich odwiedzają. Życie jest statyczne, ale w miarę dostatnie. Nikogo raczej nie zdziwi, że tylko do czasu. Ostatnio Ragle'owi (i nie tylko) przydarzają się naprawdę dziwne przygody, a rzeczy nie są takie, jakimi się wydają. To wózek z napojami razem ze sprzedawcą rozsypuje się przed oczami protagonisty, to w książce telefonicznej widnieją jedynie dziwne numery, pod które nie da się dodzwonić, w znalezionym czasopiśmie jest zdjęcie podobno bardzo znanej aktorki, Marilyn Monoroe, której cała rodzina nijak nie kojarzy, i do tego jeszcze te przechwytywane przez radio rozmowy ze spodków kosmicznych... Jakby tego było mało, główny bohater z każdą chwilą nabiera przekonania, że jest prześladowany, a życie społeczności kręci się tylko wokół niego.

Warto podkreślić na początku, że to jedna z lżejszych książek Philipa K. Dicka. Fabuła jest naprawdę ciekawa i wciągająca, ale nie tak psychodeliczna i odjechana jak inne, bardziej znane, powieści pisarza. Czytając ją, po prostu nie da się uniknąć porównań do "Truman Show", jeżeli ktoś ten film oglądał. Choć w istotnych szczegółach oba dzieła wyraźnie się różnią, sam szkielet pozostaje identyczny. Postać grana przez Jima Carreya również zaczyna zauważać pewne nieprawidłowości w świecie dookoła niej i nabiera podejrzeń, że wszyscy istnieją tylko i wyłącznie dla niej. Czas "wypadł" ze swojego miejsca, jak pięknie to przedstawia oryginalny tytuł powieści ("Time Out of Joint"). Teraz krok po kroczku obaj protagoniści próbują dojść do tego, co tak właściwie się dzieje.

truman show, jim carrey

Jak już napisałem, "Czas poza czasem" jest łatwy w odbiorze jak na dzieło mistrza. Dzieje się tak głównie z tego względu, że fabułę obserwujemy nie tylko oczami Ragle'a Gumma, ale także innych postaci, chociażby jego szwagra Vica Nielsona. Daje nam to pełniejszy obraz książkowej rzeczywistości. Dzięki temu czytelnikowi jest dużo trudniej pogubić się w wydarzeniach – nie jest on rzucany od razu we wzburzone morze, wyposażony jedynie w gumowy ponton, do tego z premedytacją przedziurawiony (po czym oczywiście musi się okazać, że ponton jest tak naprawdę mózgoczaszką bohatera, a morze symbolizuje płyn mózgowo-rdzeniowy, pobierany do analizy przez kosmitów, obowiązkowo z układu Proximy... Nie, do Dicka mi jeszcze daleko). Sporo dają też trafne analizy całego porządku rzeczy głównego bohatera. Prawdopodobnie mniejsze skomplikowanie fabuły jest również związane z tym okresem życia pisarza, gdyż próbował on wtedy przebić się ze swoimi powieściami do tzw. mainstreamu (chociażby "Wyznania łgarza" napisane w tym samym roku). Stąd też początek "Czasu poza czasem" zaczyna się dosyć zwyczajnie i stopniowo, bez pośpiechu wprowadzane są małe elementy fantastyczne.

Mimo (a może właśnie dlatego) że Dick nawet niechętnie podsuwa nam wskazówki o nieprawidłowościach świata, książka jest niezwykle emocjonująca. Z wypiekami na twarzy przerzucałem stronę za stroną, aby ostatecznie poznać rozwiązanie całej intrygi. Pod koniec fabuła wyraźnie przyśpiesza i dopiero tam można się ewentualnie pogubić. Przyznam rację tym, którzy uważają, iż zakończenie jest może nie płytkie i banalne, ale zdecydowanie zbyt szybko zamknięte. Nie ma miejsca na żadną interpretację, wszystko jest podane na tacy, choć przynajmniej z wisienką na torcie. Także po skończeniu lektury po chwili zastanowienia skwitowałem to słowami: "Nie, no w sumie fajnie". Występuje tutaj także pewna doza niezbyt głębokiego morału, którego nie będę zdradzał, aby nie psuć przyjemności z czytania.

Jeszcze słówko poświęcę bohaterom, bo ciężko przejść obok nich obojętnie. Philipowi K. Dickowi w tym przypadku naprawdę niewiele było potrzeba, aby nadać danej postaci głębi. Osoby towarzyszące na kartach powieści Ragle'owi są bardzo przekonujące i zachowują się nadzwyczaj realnie. Lekkość, z jaką pisarz oddał charaktery oraz osobowości bohaterów, jest zdumiewająca, ponieważ zazwyczaj skupia się na protagoniście plus ewentualnie jednej-dwóch postaciach, resztę zwyczajnie zaniedbując.

Podsumowując, "Czas poza czasem" jest naprawdę przyjemną lekturą. Osobom, którym nie podobały się inne powieści Dicka, proponuję sięgnąć po tę konkretną, ponieważ pozwoli ona wprowadzić was w nieprzebyte labirynty paranoidalnego umysłu pisarza. Lubujących się w bardziej skomplikowanych książkach również zachęcę do sięgnięcia po "Czas poza czasem", gdyż posłuży jako dobra lektura na odprężenie od czegoś bardziej wymagającego. Jeżeli dodamy do tego wspaniałą oprawę – twarda okładka, grafiki Wojciecha Siudmaka i ogólna miodność wydania – nie będziemy mogli się wahać. Jedyne, co może wywoływać skrzywienie, to ciągle ta sama, wysoka cena za nieco mniejszą ilość stron. Ale cóż, za jakość w końcu trzeba płacić, a za Dicka na pewno warto!

Dziękujemy wydawnictwu Rebis za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8.5
Ocena użytkowników
8.4 Średnia z 5 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Bardzo dobra książka. Po raz pierwszy spotykam się z twórczością Dicka, ale z pewnością sięgnę po jego następne dzieła. W tym spodobała mi się oryginalna wizja świata, który nie jest taki, jak nam się wydaje, świetne odzwierciedlenie lat 60. oraz interesująca fabuła. Jedyny dyskomfort, jaki odczuwałem, to fakt, iż historia jest bardzo podobna do "Truman Show". Wiem, że chronologicznie "Czas poza czasem" był wcześniej, ale to film z Jimem Carreyem oglądałem pierwszy (swoją drogą - jest bardzo dobry). I jeszcze zakończenie mi średnio pasowało - od mistrza oczekiwałem czegoś gorzkiego, wstrząsającego, co będzie prześladowało moje myśli przez najbliższe dni. Na dodatek nie przepadam za tą jego otwartością - nie wiemy, co się dalej stało z bohaterem, jak mu się wiodło, jak potem wyglądały jego sprawy osobiste. I na koniec słówko o wydaniu - naprawdę świetne, jedna z najlepiej wydanych książek. Ale cena to lekka przesada.

Moja ocena: 8/10

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...