Niekiedy literatura pisana jest nie z myślą o dużym gronie odbiorców, lecz jako prezent dla najbliższych. Tak właśnie było w wypadku trzech opowiadań, które Pamela L. Travers napisała i wydała w latach czterdziestych ubiegłego stulecia. Historyjki nigdy nie trafiły do księgarń, ponieważ autorka od razu założyła, że książeczki będzie rozsyłała bliskim i przyjaciołom w formie świątecznego prezentu. Na szczęście dla czytelników, opowieści w końcu doczekały się wydania, a nawet polskiego przekładu, i wszyscy fani Pameli Travers mogą się z nimi zapoznać.
"Ciotka Sass. Opowieści świąteczne" to niewielki objętościowo zbiór składający się z zaledwie trzech opowiadań, które wprowadzą odbiorców w magiczny nastrój Bożego Narodzenia, choć zdecydowanie nie są to przesłodzone opowiastki z dodatkową porcją lukru, wylewającą się z każdej strony. Myślą przewodnią wszystkich tekstów jest wątek, o którym na co dzień staramy się zapomnieć, a mianowicie że dzieciom nie obca jest mroczna strona życia. Są one oczywiście bardziej radosne i otwarte niż większość dorosłych, ale tak samo doświadczają uczucia lęku, strachu przed nieznanym czy też mają świadomość przemijania. Brakuje im przy tym swego rodzaju mechanizmu obronnego, umiejętności racjonalnego wytłumaczenia sobie pewnych zjawisk, co dorośli zdążyli już opanować niemal do perfekcji.
Ze względu na to, że historie były pisane jako prezenty świąteczne, a nie produkt typowo komercyjny, uważny czytelnik znajdzie w nich sporo odniesień autobiograficznych. Obecnie nie sposób ocenić, na ile opisywane przez pisarkę zdarzenia były autentyczne, a w jakim stopniu zostały przez nią poprawione, dostosowane do tego, co pragnęła przekazać. Niezależnie od poziomu autentyczności, stanowią one piękny, chwilami wzruszający i przede wszystkim zadziwiająco wnikliwy, zwłaszcza biorąc pod uwagę zwięzłość formy, obraz ludzkich dążeń, słabości oraz lęków.
W opowiadaniu "Ah Wong" autorka podejmuje temat inności drugiego człowieka, tego jak bardzo jesteśmy niepoznawalni oraz co możemy skrywać w głębi duszy. Jest to także historia o tym, że każdy z nas ma miejsce na ziemi, do którego pragnie kiedyś powrócić, trafić do domu. Opowieść o Johnnym Delaney jest zresztą bardzo podobna w swej wymowie, gdyż tym razem główny bohater kończy przed śmiercią dzieło życia i rzeczywiście, w jakiś magiczny sposób, śmierć nadchodzi dla niego wtedy, kiedy jest już gotów ją przyjąć. Gorzej reagują na to dzieci, które – jak już wspomniałam – jeszcze nie wytworzyły mechanizmów obronnych, a już są narażone na smutki codzienności.
Opowiadanie "Ciotka Sass" przypadnie do gustu głównie miłośnikom Mary Poppins, ponieważ te dwie bohaterki są do siebie bardzo podobne. Z jednej strony czułe, opiekuńcze i troskliwe, ale z drugiej – obdarzone jakąś surowością charakteru i wierne zasadom, których przestrzegają, a tym samym oczekują, że osoby z ich otoczenia także będą się do nich stosować.
We wszystkich historiach Pameli L. Travers przeplatają się wątki magiczne, baśniowe oraz tragiczne. Jednocześnie we wszystkich można znaleźć pewne ciepło, płynące właściwie z każdej kolejnej strony, bo nawet śmierć łączy się tutaj w pewnym sensie z nadzieją. Daje bohaterom szansę na zakończenie pewnego etapu, rozliczenie się z pewnymi kwestiami i zamknięcie spraw, które już nie będą ich dotyczyły. Opowiadania te wymagają jednak pewnego skupienia i zadumy, spokoju niezbędnego do właściwego ich odczytania. Młodsze dzieci będą zatem potrzebowały pomocy rodziców.
Dziękujemy wydawnictwu Jaguar za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz