Talent i twórczość H. P. Lovecrafta miały wpływ chyba na wszystkich pisarzy nurtu grozy kilku, kilkunastu, a może nawet kilkudziesięciu ostatnich lat. Podobno nawet każdy z nich napisał przynajmniej jedno opowiadanie w uniwersum Wielkich Przedwiecznych. Niestety, wszystkie są wydawane głównie na zachodzie Europy. Często mam wrażenie, że poza okrojoną społecznością, w Polsce popularność Lovecrafta wśród czytelników jest znikoma. A jednak nadal każdy miłośnik fantastyki słyszał to nazwisko przynajmniej raz.
Wydawnictwo Dobre Historie postanowiło najwyraźniej przełamać tę martwotę, wydając "Cienie spoza czasu". To 11 tekstów znanych i cenionych pisarzy grozy, inspirowanych właśnie twórczością Samotnika z Providence. Znalazł się wśród nich nawet Polak – Tomasz Drabarek z opowiadaniem "Iran Political Fiction". Wszystko rozpoczyna wstęp S. T. Joshiego. Nakreśla głównie wagę zebranych historii i od razu przedstawia czytelnikowi obraną perspektywę zbioru:
"Najlepsze imitacje Lovecrafta to, paradoksalnie, te, które rozszerzają bądź wykraczają poza jego koncepcję. Tylko wtedy dzieło zyskuje niezależną wartość estetyczną, a przynajmniej jej potencjał – jeśli posiada inne literackie wartości, które wynoszą ją ponad przeciętny poziom".
Oto zatem mamy 11 historii osadzonych w różnym czasie, różnych miejscach i konwencjach. Już sam początek jest mroczny i mocny, jednak na bardziej współczesną modłę niż opowieści Lovecrafta. "Dziedziniec", napisany przez Alana Moora, opowiada o detektywie prowadzącym pod przykrywką dochodzenie w sprawie dziwnego narkotyku. Chociaż interesujące, znacznie bardziej spodobało mi się drugie opowiadanie "Pustkowia", pod którym podpisał się F. Paul Wilson. To chyba najdłuższe i zdecydowanie najciekawsze dla mnie opowiadanie z całej antologii. Miało nie tylko ciekawy klimat appalaskich pustkowi, ale także wspaniale zbudowane napięcie i mocne zakończenie. Nad poprzednikiem górowało głównie przez klimat i długość właśnie. Innym opowiadaniem, które zwróciło moją uwagę, była "Gruba ryba" Kima Newmana. Tekst ten został utrzymany w noirowym klimacie chandlerowskiej powieści detektywistycznej. Może główny bohater nie jest Philipem Marlowem, ale widać tu wyraźną inspirację, do której z resztą w posłowiu przyznaje się sam autor. Do tego dochodzą jeszcze takie perełki, jak "Pierwiastek zła" Edwarda Lee, który zdecydowanie był najobrzydliwszym opowiadaniem, jakie do tej pory czytałam (a wierzcie mi, niewiele jest w stanie mnie przerazić czy przyprawić o mdłości), czy też "W Labiryncie Cthulhu", gdzie grupka turystów staje się zwierzątkami do zabawy w mackach Wielkiego Przedwiecznego.
Było oczywiście też kilka rozczarowań. "Przyciąganie", chociaż nie jest długie, męczyłam kilka dni, nie mogąc ani trochę wczuć się w usilnie kreowany psychodeliczny styl. Podobnie było zresztą z "Iran Political Fiction", które sprawiało wrażenie bardzo dobrego, ale pisanego na kolanie, niedopracowanego pomysłu.
Jednak poza tym to głównie dobre, a na pewno ciekawe historie, w których, dzięki różnorodności, każdy znajdzie niszę dla siebie, niezależnie od tego, czy woli klimaty noir, western, czy coś jeszcze innego. A może nawet odkryje nowego ulubionego autora? Nie polecałabym jej jednak tym, którzy nie znają twórczości Lovecrafta. Najpierw lepiej sięgnąć chociażby po "Zew Cthulhu" i poznać źródło inspiracji, a dopiero po tym sięgnąć po tę antologię.
Jednocześnie jest to druga propozycja literacka sygnowana przez Dobre Historie. Mam nadzieję, że zdecydują się dalej rozwijać krąg mitów Lovecrafta, wydając tego typu antologie. A patrząc również przez pryzmat "Coś na progu", czasopisma również przez nich wydawanego, muszę przyznać, że wprowadzają całkiem ciekawy, świeży powiew na mroczną stronę fantastyki, jaką jest horror.
Dziękujemy wydawnictwu Dobre Historie za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz