W przeciwieństwie do poprzedniego trzeci album "BBPO" (według kolejności wydania w Polsce) to już ciągła fabuła, skupiająca się na walce z plagą żab. Choć po drodze zdarzają się i inne nadnaturalne sprawy...
Do Biura Badań Paranormalnych i Obrony dołącza kapitan Benjamin Daimio, który przez trzy dni był martwy. Nie wiadomo, w jaki sposób powrócił do życia, ale to on przejmuje dowodzenie w drużynie bohaterów. Misją jest pokonanie rozprzestrzeniających się i dokonujących licznych ataków żab. Tymczasem Abe stara się poznać swoją zapomnianą przeszłość.
Scenariusz prowadzą Mike Mignola i John Arcudi, ale Mignola – główny twórca całego uniwersum – podkreśla, że udział Arcudiego ma tu bardzo duże znaczenie. Przykładowo – w przypadku "Czarnego Płomienia", czyli księgi trzeciej komiksu, omawiali kolejne wydarzenia, lecz to Arcudi potem pisał tekst. Tak stworzono bardzo dobrą kontynuację, która ma nowe pomysły i rozwija główny wątek z żabami. Fabuła jest skrzętnie budowana na tym, co się do tej pory zdarzyło, również w serii "Hellboy". Wykorzystanych zostaje wiele wcześniejszych tropów, więc choć oba cykle można czytać samodzielnie, to wzajemnie się uzupełniają. Pracę scenarzystów bardziej doceni czytelnik, która sięga i po "BBPO", i po "Hellboya".
Daimio okazuje się atutem, nie tylko dlatego, że po odejściu Hellboya i udaniu się we własnych sprawach Abe'a pojawił się wakat na stanowisku przywódcy. Daimio jako wojskowy, przez samych twórców porównywany do Nicka Fury'ego, to w obliczu wojny z żabami postać potrzebna i inaczej podchodząca do paranormalnych zagrożeń. Ma także wpływ na pozostałych bohaterów, w których budzi różne odczucia – podziw albo nieufność, wynikającą z tego, że nieznany człowiek nagle ma dowodzić. Podobne interakcje w grupie dodają poszczególnym charakterom kolorytów. Jest wskazane, by nawet w obliczu światowego konfliktu prezentowały one swoje poglądy i emocje – dzięki temu te ostatnie w pewnych momentach udzielą się także odbiorcy.
Konsekwencją nastawienia na indywidualne problemy jest niejednokrotna zmiana perspektywy. Raz widzimy misję wykonywaną przez Rogera, innym razem przez Liz lub Johanna. Taka historia nie ogranicza się do pokonania wroga, bo ma też pokazać skutki podejmowanych działań – nie w wymiarze światowym, ale właśnie osobistym. Plan wojny z żabami nie zostaje jednak zaniedbany, choć trochę rażą pojawiające się znienacka rozwiązania, a po kilku albumach z tego uniwersum trudno poczuć prawdziwą fascynację poruszanymi wątkami – zdarzają się interesujące sprawy, jest groza, czasem też humor, lecz teraz trzeba jeszcze więcej, by zachwycić.
Zresztą nie ukrywam, że polubiłem krótkie opowieści z poprzedniego tomu. Dawały one większą swobodę twórcom i możliwość zróżnicowania tematyki. Tu już mniej lub bardziej trzeba trzymać się plagi żab. Co do zaś ilustracji – oglądamy głównie prace Guya Davisa, który dobrze odnajduje się w klimatach grozy z rozmachem i dużymi potworami do eksterminacji. Niemniej to nie jest poziom rysunków Mike'a Mignoli.
"BBPO" nie zmienia swojej tożsamości. Drugi tom "Plagi żab" to następna duża porcja (ponad 400 stron lektury) paranormalnych spraw, z którymi mierzą się nieprzeciętni bohaterowie przy wsparciu zwykłych ludzi. Komiks przynosi pewne rozstrzygnięcia i przynajmniej jedno zaskoczenie. Jest jak kolejny odcinek chętnie oglądanego serialu, trochę słabszy od poprzednich, ale nadal zapewniający godziwą rozrywkę.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz