Już 6 lipca przekonamy się, czy najnowszy dodatek do wielokrotnie nagradzanego „Dragon Age: Początek”, okaże się czymś więcej niż kupą śmierdzącego łajna, w które wdepniemy na swoje własne życzenie. Na dodatek ciesząc się, że ubrudziliśmy nasze nowe buty i delektując się zapachem efektu końcowego przemiany materii.
Może to porównanie jest dość niesmaczne, ale takie uczucie towarzyszy mi zawsze po ukończeniu kolejnego oficjalnego DLC, umieszczonego w świecie Thedas, gdyż do tej pory fani Szarych Strażników nie mieli szczęścia do tego typu formy rozrywki. Jak nie wyżynanie wszystkiego, co się rusza na mapie, to jakieś bzdurne przedmioty niszczące niezbędny balans i psujące rozgrywkę. Niby cieszy, że twórcy nadal pracują nad urozmaiceniem uniwersum, ale nieczystości zawsze pozostaną nieczystościami, nie?
Tak czy siak, tendencja równania w dół ma się zmienić za sprawą „Pieśni Leliany”. BioWare nie oszukuje, że w związku z tym DLC wiążę spore nadzieje i chce wypróbować kilka ciekawych elementów, które mają uczynić przemierzanie Fereldenu jeszcze bardziej frapującym. Czy to coś więcej niż tylko czcze gadanie? O tym przekonamy się za niespełna dwa tygodnie, natomiast w sieci właśnie zadebiutował oficjalny zwiastun dodatku.