Wojna w blasku dnia, tom 1

2 minuty czytania

wojna w blasku dnia, okładka

Pierwsza księga „Wojny w blasku dnia” pióra Petera V. Bretta jest kolejną częścią jego Cyklu demonicznego. Poprzedniczki wyśrubowały wysokie standardy, ale bez obaw, tu także są one wzorcowo spełniane.

Świat noc w noc nawiedzany przez demony od zawsze rządził się surowymi prawami i twardymi zasadami. Teraz mają zostać zaostrzone. Wraz z kolejnym Nowiem na powierzchnię przybędzie legion potworów pod wodzą książąt otchłani. Tylko dwóch mężów – dawniej przyjaciół, dziś już wrogów – może im się przeciwstawić, ale czy podołają?

Leesha i Rojer wracają ze spotkania z Jardirem. Podczas wizyty w Lennie Everama podjęli różne decyzje, nie zawsze przemyślane. W podobnej sytuacji znajdują się również Abban i Inevera. Dzięki temu mogą zyskać ogromną moc, ale czy podołają konsekwencjom?

Pierwsza księga „Wojny w blasku dnia” od samego początku daje obietnicę żywej, zaskakującej akcji. Tym razem retrospekcje opowiadają historię Inevery i jej drogę od córki wyplataczki koszy i kiepskiego, aroganckiego sharum, która na skutek proroctwa ląduje w pałacu dama’ting, gdzie może zdobyć ogromną moc i władzę. Są efekty uboczne – każdy ostrzy sobie na nią nóż. Kolejne rozdziały pokazują nam wszelkie aspekty jej treningu, walki o przetrwanie i zdobycie potęgi, po momenty, gdy razem z nią na scenie pojawiają się Ahman i Arlen. Jest to tym bardziej interesujące, jako że Damajah sama w sobie stanowi intrygującą postać – upartą, utalentowaną wojowniczkę i przywódczynię, bez wątpienia przepełnioną fanatyzmem, mimo tego, iż niemal codziennie znajduje powody do zwątpienia wobec tego, co robi. W ostatecznym rozrachunku Inevera to kobieta piękna, utalentowana i śmiertelnie niebezpieczna. Choć oferta przyjaźni z kimś takim raczej nie jest możliwa, takiego wroga nie życzyłbym nikomu.

W tej książce można bez problemu znaleźć wszystkie silne elementy serii, lecz jest też kilka nowych smaczków. Można je wyczuć w konstrukcji książki. Wspomnienia Inevery są na ogół przemieszane z wydarzeniami, które mają miejsce w okresie teraźniejszym, jednak tym razem wspomnienia te nie stanowią jednolitego bloku, co mieliśmy okazję zobaczyć w pierwszej księdze „Pustynnej włóczni”. Zamiast tego są one podzielone i przemieszane z działaniami pozostałych bohaterów. Daje to ciekawy efekt, choć niekoniecznie rozumiem motywy, które doprowadziły do zastosowania takiego rozwiązania.

wojna w blasku dnia

Warto poświęcić kilka słów szacie graficznej książki. Wydawnictwo Fabryka słów zawsze (według posiadanych przeze mnie informacji) przyozdabia swoje wydania grafikami pokazującymi różne sceny z fabuły i Cykl demoniczny nie stanowi tu wyjątku. W tej części rysunki są wykonane inną kreską. Motywy są te same, mają w sobie jednak znacznie więcej realizmu i życia.

Pierwsza księga „Wojny w blasku dnia” była książką, na której przeczytanie czekałem długo i niecierpliwie. Szczerze się cieszę, że miałem ku temu okazję. Mogę z czystym sumieniem polecić tę książkę każdemu czytelnikowi – jest tam wszystko, co czyni Bretta świetnym pisarzem.

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
8.67 Średnia z 3 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...