Więzy krwi

Star Wars. Więzy krwi – recenzja książki

Dodała: , · Komentarzy: 0
star wars. więzy krwi

Chciałabym, a boję się. O tak, propozycja zrecenzowania kilku książek z uniwersum "Gwiezdnych wojen" wywołała u mnie sprzeczne emocje. Z jednej strony szalenie lubię oryginalną serię, a i najnowsze filmy raczej przypadły mi do gustu. Z drugiej – znawca ze mnie żaden, nie pamiętam wszystkich zawiłości fabuły, a w quizie znajomości poległabym na starcie. Poza tym jakoś nie do końca wierzyłam, że tego typu książki w ogóle mogą być dobre. Raz kozie śmierć...

Wydarzenia przedstawione w klasycznej filmowej trylogii i te ukazane w "Przebudzeniu Mocy" dzieli kilkadziesiąt lat. Co wydarzyło się w tym czasie? Dlaczego Nowy Porządek zaczął chylić się ku upadkowi i jak narodził się Ruch Oporu? Powieść Claudii Gray "Star Wars. Więzy krwi" odpowiada na te pytania i przynajmniej częściowo łączy ze sobą dwie filmowe trylogie, a przy okazji stanowi kawał całkiem dobrej przygody.

Senator Leia Organa coraz poważniej rozważa wycofanie się z polityki i towarzyszenie swojemu małżonkowi w szalonych przygodach. Misja mająca na celu prześledzenie nielegalnych działań kartelu przyprawowego ma być jej ostatnią. Jej partnerem zostaje reprezentant opozycyjnego obozu – centrystów – Ransolm Casterfo. Oj, specyficzna jest ta współpraca. Wydaje się, że dzieli ich zbyt wiele, stąd też nie dziwi spektakularna kłótnia na dobry początek znajomości. Później pojawia się wzajemny szacunek i zrozumienie, może nawet coś na kształt przyjaźni, jeszcze później zaś... O, to nie to, o czym myślicie! W każdym razie jest to mieszanka wybuchowa.

  • 1 strona
Wczytywanie...