Wierni wrogowie

3 minuty czytania

wierni wrogowie

Trzymaj przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej. Wilkołaczyca Szelena najwyraźniej wzięła sobie to powiedzenie mocno do serca, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że przygarnęła pod swój dach pobitego niemal na śmierć czarodzieja? Oboje mają mnóstwo powodów, by – delikatnie ujmując – nie darzyć się wzajemnie sympatią i zaufaniem. A jednak okazuje się, że w pewnych wypadkach współpraca ponad podziałami jest możliwa. Na przykład kiedy na horyzoncie pojawi się jeszcze jeden, nieokreślony, ale niewątpliwie potężny wróg.

Akcja powieści "Wierni wrogowie" rozgrywa się w świecie znanym już czytelnikom "Kronik Belorskich", ale kilkaset lat wcześniej. Jest to odrębna historia, z innymi bohaterami i choć pojawia się kilka motywów luźno nawiązujących do cyklu o wiedźmie Wolsze, to także nowi odbiorcy mogą śmiało po nią sięgać bez obaw, że czegoś nie zrozumieją.

Nowi bohaterowie – stara Olga Gromyko. Autorka serwuje klasykę fantasy – magię, liczne nadnaturalne rasy, walkę dobra ze złem, ratowanie świata – a wszystko to z przymrużeniem oka. W pewnym momencie miałam poczucie, że właśnie jestem świadkiem ponownego formowania się drużyny pierścienia, tylko w dużo mniej poważnym wydaniu. W książce pojawiają się najbardziej klasyczne (czasami chce się powiedzieć – wyświechtane) motywy fantasy, ale ujęte nieco po luzacku. Chwilami miałam wręcz wrażenie, że pisarka wyśmiewa niektóre z nich, np. dostojność i rzekomą wyższość elfów nad innymi rasami. Ten styl nie każdemu musi pasować. Kto oczekuje poważnego podejścia do problemów gnębiących mieszkańców fantastycznych światów, ten prawdopodobnie od "Wiernych wrogów" i całej twórczości Olgi Gromyko odbije się jak od ściany. Autorka traktuje swoich bohaterów z dystansem i nawet gdy sytuacja rzeczywiście jest poważna, czytelnik nie ma poczucia, że właśnie dzieją się rzeczy wiekopomne.

Fabuła nie należy do przesadnie skomplikowanych, co jednak nie znaczy, że jest nudno. Dzieje się dużo, bo protagoniści mają talent do pchania się w tarapaty, a na dodatek w trakcie podróży (bo oczywiście nie obeszło się bez podróży) trafiają do kilku interesujących, choć niekoniecznie szczególnie zaskakujących krain. Siłą tej książki nie jest oryginalność, a styl, w jakim została przedstawiona.

W wypadku recenzowanej powieści rzeczony styl łączy się nierozerwalnie z osobą narratorki. Opowieść śledzimy z perspektywy samej Szeleny, najbardziej charakternej spośród wszystkich charakternych postaci w książce. Ona zdecydowanie ma tę moc – ma styl! Jest bystra, jest szybka, aczkolwiek jej najmocniejsza broń to niewątpliwie cięty język. Utarczki słowne i rozmaite złośliwości, czynione zwłaszcza swoim "wiernym wrogom", zdają się być jej ulubioną rozrywką. Jej towarzysze stanowią bardzo wdzięczny obiekt tych żartów, choć trzeba im przyznać, że sami również nie są w ciemię bici i potrafią się odgryźć. Co ważne, autorka nie przesadza, nie tworzy bohaterów jednowymiarowych, klaunów czy śmieszków bez charakteru. Postaci mają swoją historię, przekonania, ich działania są w jakiś sposób motywowane.

wierni wrogowie

Odświeżone wydanie "Wiernych wrogów" różni się od starego głównie lekko zmienioną okładką – Szelena znacznie na niej poładniała. Nie ma to dla mnie specjalnego znaczenia, bo nie zwykłam oceniać książek po okładce, ale odnoszę wrażenie, że w tej nowej wersji bohaterka jest jakby mniej charakterna. Teoretycznie retuszu doczekało się również wnętrze – na stronie redakcyjnej pojawiło się nieobecne wcześniej nazwisko korektora – niestety efekty tej pracy nie są całkowicie satysfakcjonujące. Szkoda.

Szkoda również, że jak na razie niemożliwy jest osobny zakup tomu zawierającego kontynuację przygód Szeleny i Weresa. Dostępny jest on jedynie w pakiecie zawierającym wszystkie odsłony cyklu. Po części rozumiem, co mogło stać za taką decyzją wydawnictwa, lecz nawet przy mojej patologicznej potrzebie kupowania książek jednorazowy wydatek ponad dwustu złotych jest nie do przełknięcia. Trudno, poczekam.

Olga Gromyko nie tworzy historii nowatorskich, jej powieści nie przejdą nigdy do klasyki, ale to mimo wszystko kawał dobrej, odstresowującej rozrywki. W sam raz jako przerywnik przed czymś bardziej wymagającym. Nie każdemu przypadnie do gustu taka wersja fantasy, jednak jeśli ktoś zechce spróbować, to sądzę, że śmiało może zacząć właśnie od "Wiernych wrogów".

Dziękujemy wydawnictwu Papierowy Księżyc za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8.5
Ocena użytkowników
4.5 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...