Uczennica Maga

2 minuty czytania

Z niecierpliwością oczekiwałem na kolejną powieść australijskiej pisarki Trudi Canavan, jednak po skończeniu Prequelu Trylogii Czarnego Maga – "Uczennicy Maga" – moje uczucia co do tej książki są bardzo mieszane.

Tytułową uczennicą maga staje się młoda dziewczyna Tessia, która przypadkiem odkrywa swoją pasję – uzdrawianie. Jakby tego było mało, Kyralia stoi na progu wojny z Sachaką... Brzmi znajomo? No właśnie... Jest to moment, w którym spotkało mnie straszne rozczarowanie.

Nie jest to co prawda ten sam czas. W Kyralii nie istnieje jeszcze Gildia Magów, komunikacja mentalna jest zakazana, nieznana jest magia stosowana w celach leczniczych, a wyższa magia jest na porządku dziennym. Magów jest niewielu, a kształcą oni swoich uczniów na prowincjach, każdy osobno, nie dzieląc się między sobą doświadczeniem, ani wiedzą.

W książce na szczęście nie ma dokładnych opisów pobierania nauki magii przez bohaterkę, gdyż byłoby to powtórzenie części Trylogii. Niestety i tak spora część książki zanudza. Ponad 2/3 powieści to opis niekończącej się wojny, chowanie i ucieczka przed wrogiem, z czego rozegrały się raptem trzy bitwy, a dwie z nich zupełnie z takim samym schematem. Oprócz tego w książce jest dużo polityki oraz przekazów z życia wyższych sfer. Obie z tych rzeczy ujęte w całkiem ciekawy i przystępny sposób.

Powiewem świeżości pośród tej nudy, jest wprowadzenie przeplatanego przez wojnę epizodu, wyrwanego z kontekstu, kobiety, która była wychowywana w Elyne przez matkę, po czym trafia do ojca w Sachacce. Jedynym jej minusem jest to, że jest trochę krótka.

Dodatkowo autorka wprowadza trochę nowości do swoich opisów, prezentując te same wydarzenie z punktu widzenia kilku, różnych osób oraz narratora, a nie jak miało to miejsce w Trylogii Czarnego Maga, gdzie wszystko "opisywała" jedna osoba.

Cała książka liczy sobie ponad 800 stron, co jest nie lada wyzwaniem. Jednak styl autorki, powoduje, że całość czyta się szybko. Na okładce jak możemy się domyślić widnieje tytułowa Uczennica Maga, a na pierwszych stronach pojawiają się zaś mapy Sachaki i Kyralii, a jeśli szukać gdzieś nawiązań do Trylogii to również tylko tam...

Podsumowując spodziewałem się czegoś o wiele lepszego, jednak mimo wszystko uważam, że warto zapoznać się z tą pozycją, aby dowiedzieć jak wyglądało życie przed założeniem Gildii Magów, jak powstała magia lecznicza oraz dlaczego Sachaka wygląda tak, a nie inaczej w Trylogii.

Dziękujemy wydawnictwu Galeria Książki za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
5.5
Ocena użytkowników
5.08 Średnia z 18 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Przeczytałem pierwszą część tej trylogii, już nawet nie pamiętam jaki to tytuł był no i.... niezbyt mnie się podobało. Czytało się niczym Kod da Vinci, szybko, szybko i jeszcze raz szybko, powoduje u mnie takie czytanie, że po tygodniu zapominam o czym książka była i nie wracam do niej więcej. Za to takiego WP, czy Imię Róży to "se" lubię poprzypominać przed spaniem
0
·
Czytam właśnie Uczennicę i bardzo mi się podoba. Przeczytałem wszystkie inne części i tak samo.
Ale mnie wciągnęło- czytałem nawet w autobusie . Niedługo koncze.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...