"Thorgal" – legendarny komiks Grzegorza Rosińskiego i Jeana Van Hamme'a zawładnął sercami Polaków już pod koniec lat 70', pojawiając się w czasopiśmie Relax, a później w osobnych tomach wydawnictwa Orbita. W swojej popularności dorównał takim pozycjom jak "Asterix" czy "Funky Koval" i wciąż powiększa się grono jego fanów, tym razem za sprawą wydawnictwa Egmont, które wznowiło serię i poprawiło jakość, pozostawiających wiele do życzenia, ilustracji z lat 90'.
Jednak nie o komiksach będzie ta recenzja, a o powieści przedstawiającej historię Thorgala, autorstwa Amélie Sarn. Dostrzeżenie takiej książki w Empiku było dla mnie nie lada zdziwieniem, tym bardziej, że z taką autorką się jeszcze nie spotkałem, ale mimo to kupiłem ją bez zastanowienia. Był to tak jakby kot w worku, który jednak później okazał się pięknym, rasowym "persem", wartym o wiele więcej niż wydane 30zł. Dlaczego aż tak chwalę tę pozycję?
Przede wszystkim dlatego, że jest to nie tylko dokładne i szczegółowe przeniesienie treści komiksów na karty powieści, ale również z tego powodu, iż zostało napisane wręcz bezbłędnym stylem. Fabuła odzwierciedla głównie siódmy tom pierwotnej serii komiksowej zatytułowany "Gwiezdne dziecko", opowiadający o początku życia Thorgala, a także łączy tę historię z treścią pierwszego tomu pt. "Wyspa wśród lodów", w którym przedstawione są losy Aaricii, przyszłej żony tytułowego bohatera. Mimo iż część kwestii została pominięta przez autorkę, a część dopisana, powieści wyszło to zdecydowanie na plus, ponieważ staje się ona przez to równie ciekawa dla zagorzałych fanów komiksu (z powodu nowej treści), jak i dla tych, którzy spotykają się z Wikingami Van Hamme'a po raz pierwszy (z powodu przystępnego i chronologicznego opisania losów Thorgala i Aaricii, które w komiksie były dosyć zagmatwane).
Książka niestety posiada również kilka minusów. Autorka starała się nadać tempo akcji już od pierwszych stron, co udało jej się w stu procentach, jednak wprowadziła naraz tylu bohaterów, że przez pierwsze kilka minut lektury zrozumieniu trudno nadążyć za treścią. W dalszej części jest już o wiele łatwiej rozróżniać poszczególne postacie, ponieważ niektórych poznajemy lepiej, a inni usuwają się w cień drugoplanowości. Kolejnym minusem są nazbyt rozbudowane opisy. Chociaż konieczne jest opisanie ilustracji przedstawionych w komiksie, to jednak czasem autorka popadała w przesadę, przez co w pewnych momentach stawało się to dosyć monotonne.
Jednak przy tak wciągającej akcji, dobrej narracji i ciekawej fabule śmiało można machnąć ręką na powyższe wady. Jeśli ponadto weźmiemy pod uwagę wspaniale zaprojektowaną okładkę, przystępne ułożenie tekstu i odpowiednią czcionkę, to cena 29zł wydaje się śmiesznie niska – jeśli oczywiście mówimy o czasach dzisiejszych... Ktoś tu jeszcze prócz mnie pamięta książki za mniej niż 5zł i komiksy w cenie dzisiejszych lodów? Cokolwiek by jednak o tym nie mówić – książkę zdecydowanie polecam wszystkim bez wyjątku, nawet tym, którzy nie przepadają za fantasy, gdyż "Thorgal" to dziś już klasyka, którą (przynajmniej pobieżnie) powinien znać każdy szanujący się czytelnik.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz