Po dwóch wyraźnie słabszych tomach "The Wicked + The Divine" zdaje się wracać na właściwe tory, a to za sprawą czwartej części o jakże wymownym podtytule "Eskalacja".
Niektórych może zaskoczyć już samo otwarcie póki co ostatniego na polskim rynku tomu serii, a to ze względu na powrót uważanej za zmarłą Laury. Inna kwestia, że element zaskoczenia niweluje twarz bohaterki zdobiąca przecież okładkę omawianego albumu. Nieszczególnie sympatyczna protagonistka pierwszej odsłony cyklu wraca i to w roli trzynastej bogini. Do tego przestała zachowywać się jak irytująca nastolatka zapatrzona w niewiele starsze bóstwa, z którymi chciałaby obcować lub znaleźć się na ich miejscu. Teraz sama dysponuje pewnymi mocami i na dodatek doskonale zdaje sobie sprawę, kto stoi za morderstwami bożyszczów tłumów. I nie ma zamiaru zachowywać tej wiedzy dla siebie.
W zasadzie podtytuł albumu zdradza, co czeka odbiorców. Po znacznym spadku tempa w drugim oraz przedstawianiu genezy bohaterów w trzecim tomie nadszedł czas na eskalację konfliktów między bóstwami, zawiązanie mocniejszych więzi, odkrycie kilku tajemnic i przede wszystkim dużo dynamiczniejszą akcję, a co za tym idzie także przemoc... dużo przemocy. Ponadto Gillen dba, aby żadna z postaci nie była ograniczona do roli biernego obserwatora. Oczywiście, nadal z łatwością można zarzucić serii naiwność i czasami głupkowatość kwestii rzucanych przez nastoletnich bohaterów, lecz dzięki rozwojowi głównej osi fabularnej, na co czekałem od pierwszej części, nie przeszkadzało mi to podczas lektury.
Niestety tytułowa eskalacja dotyczy również chaosu. We wcześniejszych tomach można było się pogubić w gąszczu przeskoków narracyjnych i postaci o nie do końca jasnych życiorysach oraz motywacjach, lecz teraz jest o to jeszcze łatwiej, ponieważ tempo i waga wydarzeń znacznie wzrosły. Jednak to i tak bodaj najlepszy z dotychczasowych tomów "The Wicked + The Divine" i wspomniany mankament da się bez trudu przełknąć, jeśli przekonują nas pozostałe elementy historii wymyślonej przez Kierona Gillena. Fabularnie seria wychodzi na prostą i pozostaje mieć nadzieję, że w dalszych tomach scenarzysta przynajmniej utrzyma poziom.
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz