The Surge

5 minut czytania

„The Surge” w wielu aspektach przypomina słynną serię „Dark Souls”, lecz nowa gra niemieckiego Deck13, a więc twórców „Lords of the Fallen”, w kilku aspektach różni się od znanego protoplasty. Czy nasi zachodni sąsiedzi zdołają przekonać do siebie tych, którzy do tej pory stronili od japońskiej serii? Odpowiedź nigdy nie jest do końca oczywista, ale nie da się ukryć, że „The Surge” ma swoje nie tylko mocne strony.

the surge

Zwyczajowo rozpoczynam od opisu wielowątkowej fabuły, skupiając się mocniej na zakrętach i niespodziewanych zwrotach akcji. Wyszukuję charakterystycznych przeciwników, przyglądam się bliżej kierującej każdym motywacji oraz rozmyślam nad zakończeniem w drodze do pracy. Deck13 prezentuje nam intro trochę w stylu serii „Mass Effect”, więc pierwsze wrażenia są odrobinę mieszane. Kolejna korporacja, która za cel stawia sobie poprawę warunków życia ludności, lecz nie upływa wiele minut, aż cała ta otoczka sprowadza się do hasła „egzoszkielet”. Nic więc dziwnego, że będziemy sterować Warrenem, który w pierwszych minutach jest tylko kolejnym niepełnosprawnym facetem, robiącym wszystko, aby odzyskać władzę w nogach. Tak się w istocie dzieje, chociaż sama scena dostosowania egzoszkieletu do ciała zdecydowanie nie należy do najprzyjemniejszych. Później trafiamy na jakieś pustkowia i z pomocą komputerowego głosu pewnej kobiety odkrywamy prawdziwe oblicze korporacji.

W tym aspekcie twórcy zdecydowanie nie popisali się, posuwając się nawet do prostackiego wyboru jednego z dwóch egzoszkieletów, nie w wyniku rozwoju fabuły, lecz zwykłego wyboru konkretnej platformy ze sprzętem. Nie ma nawet żadnego sensownego przedstawienia opcji, więc tak naprawdę kierujemy się własnymi wyobrażeniami i w ten sposób przepadła nadzieja na to, że „The Surge” może mieć w sobie coś z serii „Deux Ex”. Zbieramy nagrania i teoretycznie właśnie z nich dowiadujemy się najwięcej, podobnie jak pomagamy napotykanym po drodze NPC-om, ale jesteśmy zwykłym pracownikiem i twórcy uznali, że nadmiar opcji tylko by nam zaszkodził, stąd nie spodziewajmy się nawet żadnej scenki poza końcową. Deck13 stworzyło tym samym grę akcji o fabule, która praktycznie nie istnieje. Wielka szkoda, bo świat przyszłości oraz bojowych egzoszkieletów to dobra okazja do tego, by zmusić odbiorcę do jakichś przemyśleń na temat kierunku, w którym zmierza świat. My będziemy jedynie zmierzać do kolejnego obszaru czy wroga.

the surge

Szczątkowa fabuła to jednak nie powód, by „The Surge” przekreślić i porzucić bez słowa. Gra może zauroczyć swoim wyśrubowanym poziomem trudności, gdzie zwykły dron potrafi zrobić „kuku”, zaś przy bossach trzeba czasem mocno uważać, by nie powtarzać walki raz za razem. „Dark Souls” udowodniło, że tego typu tytuły wciąż są atrakcyjne dla dużej grupy odbiorców, jednak frustracja przy „The Surge” nie wynika z tego, że jesteśmy kiepscy, lecz powodem jest dość enigmatyczny system bloków, który część ataków przepuszcza bez słowa. Dopiero później odkrywamy, że wiele ciosów ma trzy poziomy siły i jedynie najsłabsze można odbić przy zwykłym przytrzymaniu jednego klawisza. Zadawanie obrażeń i parowanie w ogóle jest dziwaczne, bo czasami nie trafiamy, chociaż jak najbardziej powinniśmy, bądź dosięgają nas ciosy, których animacja jeszcze się nie zakończyła. Fajnie, że samodzielnie wybieramy strefę, w którą chcemy wyprowadzić atak, jednak często okazuje się, że powinniśmy wybierać miejsca opancerzone, bo zdobyte kończyny da się potem przerabiać na ulepszenia. No to w sumie po co atakować dogodne miejsca, skoro nie do końca jest to opłacalne? Nie wolno przy tym zapominać, że niemieckie studio wprowadza typowo „soulsowe” elementy, czyli mamy system punktów zapisu, odradzających się wrogów czy też okazję do odzyskania swojego złomu w sytuacji, gdy dotrzemy do miejsca zgonu w określonym czasie. Szkoda jednak, że nie zastosowano sensownego systemu skakania (są tylko podskoki starego gliny, który zasiedział się w barze), przez co dotarcie w niektóre miejsca wydaje się na początku niemożliwe.

Chociaż nie jest łatwo, to system walki można nazwać satysfakcjonującym. Zabija go jednak monotonia i celowanie w określone kończyny, by wrócić do stacji medycznej i stworzyć wymarzone ulepszenie, zaś wtedy... przebijamy się ponownie przez mapę, co przypomina „farmienie” złomu oraz przytrzymuje nas na danej mapie trochę dłużej. Na końcu planszy jest boss, który ma trochę odmienną mechanikę od pozostałych. Da się go zabić przy użyciu elementów środowiska, ale znów musimy sami kombinować w tym zakresie, bo na podpowiedź nie ma co liczyć. Trudno jednak mówić w tym elemencie o jakiejś doniosłej wizji artystycznej, gdyż każdy z pięciu oponentów to jakaś maszyna górnicza o znacznych rozmiarach. Te "roboty" potrafią pluć ogniem, strzelać laserami czy sięgać wielkimi szczypcami, ale pamiętajmy, że używamy tego, co znajdziemy, stąd nasz wysiłek jest naprawdę opłacalny.

the surge

Pamiętajmy, że Warren to pracownik, więc nasz egzoszkielet powinniśmy jak najczęściej (oraz jak najszybciej) ulepszać, dzięki czemu m.in. usłyszymy dźwięk prowadzący nas w ciekawe miejsca, zobaczymy paski życia wrogów czy też w końcu zyskamy możliwość ograniczonego podreperowania zdrowia. Element ten wykonano dość dobrze i szybko zwiększymy moc rdzenia, co pozwoli na użycie bardziej zaawansowanych „dodatków”. Mógłbym jedynie przyczepić się do poszczególnych ekranów i opcji, które podpisano maleńką czcionką w samym rogu ekranu. Wszędzie widzimy jakieś zegary, wykresy, ale wystarczyło dać czytelne możliwości, dzięki czemu wszelkie graficzne bajery byłby jedynie dodatkiem.

Mapy nie przypadły mi do gustu. Co prawda mają swój "pracowniczy" styl, ale twórcy raczej dość ubogo posługują się kolorami, jak też nie zadbano o jakąś większą ilość dodatkowych elementów. Niemieckie studio powinno podejrzeć, jak tworzy się poziomy w już przywoływanej serii "Deux Ex", ale nawet "Dark Souls" w tym aspekcie stawia na klimat, którego tutaj po prostu brakuje. Niby są skróty oraz możliwość korzystania z wind, ale już od pierwszego poziomu wrażenia są raczej dość przeciętne. No bo po co robić pustą stację metra?

the surge

Pozostałe elementy graficzne wykonano na dobrym poziomie, ale nie mamy opcji zbliżenia na tyle, by sprawdzić tę sławną niemiecką solidność. Gra hulała mi bez przeszkód na domowym PC i przy maksymalnych ustawieniach nie napotkałem praktycznie żadnego spadku wydajności. Fakt, że "The Surge" testowałem już po patchu, więc pewnie na na początku nie było tak kolorowo. Zabrakło jednak tego czegoś, co skłoniłoby mnie do przystanięcia na chwilę. Pamiętam ten "spacer" w czeluście podczas pierwszego "Dark Souls", zaś z "The Surge" za miesiąc nie będę wspominał ani jednego momentu.

Polska wersja językowa obejmuje jedynie napisy, więc miłośnicy oryginalnych głosów mogą zacierać ręce z radości. Tłumacze nie mieli tutaj zbyt wiele roboty, więc nie bardzo mogę pochwalić lub zganić kogokolwiek. W ramach przedsprzedaży, nabywcy otrzymali DLC, w skład którego wszedł nowy egzoszkielet i dwa ulepszenia. Tak naprawdę dostajemy element kosmetyczny (kolory da się zmieniać w stacji medycznej), zaś pozostałe przedmioty nie zaburzają poziomu trudności, więc za niespełna 3 euro kupujemy właściwie jedynie wsparcie na pierwszych obszarach.

the surge

"The Surge" to przyjemna gra o dość wysokim stopniu trudności, więc jeśli nie bawiliście się zbyt dobrze przy dowolnym "Dark Souls" lub "Lords of the Fallen", to początkowe godziny mogą skłonić do rzucania ciężkimi epitetami. Jest to zarazem tytuł trochę łatwiejszy od wymienionych poprzedników, zaś klimat odbiega od sztampowego biegania niczym robot po przeszklonych biurowcach. Nie do końca podobały mi się pewne elementy mechaniki, podobnie jak można było grę uczynić wizualnie ciekawszą, jednak jest to tytuł udany i mam nadzieję, że kontynuacja powstanie.

Dziękujemy firmie CDP za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Plusy
  • ciekawy świat przyszłości
  • rozwijanie egzoszkieletu
  • wymagający poziom trudności
Minusy
  • fabuła? Jaka fabuła?
  • niejasny system bloków
  • przeciętne mapy
  • wizualnie nie powala
Ocena Game Exe
7
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...