Cóż, że władza korumpuje, to "The Boys" dobitnie ukazuje. Akcja toczy się dwutorowo. Widzimy ją z perspektywy Hughie, zwykłego pracownika sklepu z elektroniką, zapatrzonego w herosów od dzieciństwa – dotyka go jednak okropna osobista tragedia, spowodowana przez niechlujstwo jednego z nich, która stanowi przyspieszoną lekcję ponurej rzeczywistości, tak odmiennej od lansowanej przez mass media. Z kolei bilet za kulisy bohaterskiej korporacji daje nam "Gwiezdna", nowa członkini Siódemki, tryskająca niewinnością oraz szczere wierząca w ideały walki ze złem do momentu, gdy nie styka się z bezduszną ścianą. Oba wątki z odcinka na odcinek się zazębiają, a to dzięki intrydze wypełnionej tajemnicami i zaskakującymi zwrotami akcji, a przede wszystkim osobie Billy'ego Rzeźnika. Człowieka, który swoim celem życiowym ustanowił krwawą vendettę na zakłamanych superherosach, a szczególnie na ich liderze i wzorze cnót wszelakich – Supermanie znanym jako Ojczyznosław. No i, Dobry Boże, ma się za co mścić, a świat, do którego nas wprowadza, jest faktyczną apoteozą ohydy i zakłamania.