Tajemnica

4 minuty czytania

mara dyer, tajemnica, okładka

Kształtuje nas to, co przeżyliśmy. Niby straszliwy banał, ale jeśli by się zastanowić, to coś w tym jest. Mniej lub bardziej szczęśliwa przeszłość tworzy fundamenty teraźniejszości oraz podstawy obecnego patrzenia na świat. Nie bez powodu powiedzenie: "kto raz się sparzył, na zimne dmucha" jest tak bardzo popularne. Ludzkie fobie, przesądy i nawet najbardziej banalne założenia często mają swoje korzenie w naszej przeszłości bądź zjawisku nazywanym postpamięcią. Mówię o wydarzeniach, w których nie braliśmy udziału, zatem nie mamy prawa ich wspominać, jednak jakiś ich ślad pozostał w naszych umysłach, sprawiając, że powielamy pewien wzorzec zachowań. Psychologowie lubią się niekiedy rozpisywać o tym, jak szukamy ludzi podobnych do siebie, bo tacy wzbudzają w nas większe zaufanie, a partnerów lub partnerki dobieramy poprzez znalezione w ich charakterze i zachowaniu analogie do naszych rodziców. Co więcej, naukowcy tego typu podsumowują niekiedy sercowe wybory kobiet pytaniem: wyszłaś za mamusię czy za tatusia? To wszystko jest jednak dość naturalne.

W dużo gorszej sytuacji znalazła się bohaterka powieści Michelle Hodkin – Mara Dyer. Licealistka wybrała się z przyjaciółmi pozwiedzać… zamknięty szpital psychiatryczny. Jakby tego było mało, to nagle sama budzi się w klinice leczniczej i nie pamięta ani skąd się tam wzięła, ani co stało się z pomysłodawcami wyprawy. Szybko dowiaduje się, że zginęli oni podczas tej nocnej eskapady, zaś tajemnicze ocalenie Mary nie jest największą zagadką do rozwiązania. Rodzina dziewczyny, próbując jej pomóc, postanawia przeprowadzić się do Miami, gdzie nastolatka ma rozpocząć nowe życie. Rzeczywiście Floryda to nie tylko inne miejsce, lecz także nowy początek, a Mara nawet odnajduje tutaj prawdziwą miłość, ale przeszłość ma zdecydowanie dłuższe nogi niż kłamstwo, więc bardzo szybko ponownie pojawia się w życiu dziewczyny. Ponadto, w niewyjaśnionych okolicznościach giną kolejni ludzie, natomiast Mara przestaje rozróżniać jawę od snów, wspomnień i pragnień, zaś chaotyczne wizje powoli sprawiają, że traci kontrolę nad własnym życiem.

Na obwolucie książki przeczytałam same ochy i achy dotyczące intrygującej fabuły oraz mrocznej historii, a zatem liczyłam na kawałek świetnej prozy. Otworzyłam książkę i po początkowym zadowoleniu, choć przyznaję – dość umiarkowanym, rozpoczęła się droga przez mękę trwająca jakieś 350 stron. Cała powieść ma 400, jednakże – jak już wspomniałam – nie zapowiadała się źle.

Wątek, który miał zapisać tę książkę do klasyki horroru, był, trzeba przyznać, nie najgorzej pomyślany. Dużo słabsza okazała się jego realizacja, gdyż Mara jest niezrównoważoną psychicznie nastolatką, biegającą w tę i we w tę z rozpaczą wypisaną na twarzy, co nijak się ma do paranormalnych zdolności, które stopniowo odkrywa. Oczywiście główna bohaterka miała być z założenia wyniszczona psychicznie i emocjonalnie, niemniej jednak cała historia jest po prostu całkowicie niewiarygodna. Nie zdradzę chyba za dużo, jeśli wspomnę, że uczennica stworzona przez Michelle Hodkin ma, a w każdym razie może mieć, decydujący wpływ na życie innych ludzi i kluczowym słowem jest tutaj właśnie wspomniane życie, ale to samo dziewczę miewa omamy i nagle nie potrafi wyjąć ręki z wanny, w związku z czym kończy z poparzeniami drugiego stopnia. Albo idzie wziąć gorący prysznic i wychodzi, kiedy woda zrobiła się już zimna. Woda w rurach stygnie – na wypadek, gdyby ktoś, tak jak ja, o tym nie wiedział. Nastolatka ma niewyobrażalną moc w swoich myślach, tylko dziwnym trafem przed nocną wizytą w szpitalu psychiatrycznym nie stało się nic nietypowego, nikt jej nigdy nie zdenerwował, tylko teraz w Miami szkoła jest stresująca, a powietrze wystarczająco gorące, by ciągle działo się coś niepokojącego, od czego ludzie padają jak muchy.

Wspomniałam na początku, że pomysł nie był najgorszy i nawet mogłabym wybaczyć autorce te niedociągnięcia, gdyby nie to, iż pani Michelle Hodkin postanowiła napisać powieść dla nastolatek w bardzo stereotypowym znaczeniu tego słowa i mniej więcej trzy czwarte całej powieści stanowi wątek romansowy. Ponadto wspomniana historia miłosna sprawiła, że zaczęłam doceniać Harlequiny, bo choć dotychczas uważałam tego typu dziełka za literaturę służącą rozrywce nieangażującej mózgu, to muszę przyznać, że one przynajmniej potrafiły mnie wciągnąć, podczas gdy tutaj z każdą stroną męczyłam się coraz bardziej i sprawdzałam, ile jeszcze niestety muszę przeczytać.

Mara Dyer poznaje w nowej szkole swoją wielką miłość i od tego momentu jej życie nie jest takie samo, jednakże los odbiorcy staje się prawdziwą udręką (przynajmniej dopóki o tym wszystkim czyta). Noah Shaw, bo tak nazywa się nasz książkowy amant, jest niemal podręcznikowym przykładem narcyza i bawidamka. Jeśli wierzyć opisom, nieziemsko przystojnego chłopaka otacza wianuszek zainteresowanych nim uczennic Croyden, podczas gdy on uważa kobiety za przedmioty jednorazowego użytku. Kiedy widzi Marę, wszystko natychmiast się zmienia i niereformowalny babiarz staje się wiernym, zakochanym po uszy wrażliwcem. Dba o reputację dziewczyny, publicznie ogłasza, że są razem, a nawet zabiera ją do szkoły, czego w przypadku żadnej poprzedniej nie robił i to wszystko dlatego, że ona jest inna. Co on rzecz jasna od razu wyczuł, jego serce zamarło i całe jego życie legło w gruzach, by Noah Shaw mógł odrodzić się na nowo niczym feniks z popiołów. Straszne, choć to jeszcze nie koniec. Mara Dyer – dziewczyna, która wiele już przeszła i powinna być ostrożna w doborze przyjaciół, spotyka wspaniałego Noaha i wszystko inne przestaje się liczyć. Wiele osób ją ostrzega, a nawet obiekt westchnień potwierdza, że zdarzyło mu się uwieść i porzucić siostrę kolegi, żeby się na nim odegrać, lecz to wszystko nie ma znaczenia, bo przecież ona go kocha.

Wyczytałam, że autorka jest z wykształcenia prawnikiem, a powieść "Mara Dyer. Tajemnica" to jej literacki debiut i choć – niestety – zakończenie wskazuje na coś innego, to mam nadzieję, że na debiucie się skończy. Michelle Hodkin powinna pozostać wierna palestrze i dać sobie spokój z karierą pisarki albo przynajmniej następnym razem lepiej przemyśleć swoje wielkie dzieło.

Dziękujemy wydawnictwu YA! za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
3
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...